Krystyna Semen - lekkie menu szefowej banku

W rodzinie Krystyny Semen, dyrektor Oddziału Banku Przemysłowo-Handlowego w Rzeszowie, od lat preferują lekką kuchnię. Żadnych smażonych mięs, zawiesistych sosów, tłustej śmietany. Ziemniaki zdarzają się niedzielnie, żeby nie zapomnieć ich smaku, ale tylko gotowane w mundurkach, pieczone lub z grilla.

Po latach jednodaniowych obiadów wróciła do gotowania zup. Taka potrzeba organizmu, dlatego zupy zagościły na stole. Gotuje dla siebie i męża, bo córki już poza domem.

Jakie zupy?

Ryba z folii

Dyrektor Krystyna Semen ryby nie smaży, ale piecze w folii - tak jest zdrowiej. Ulubione gatunki to panga, sola, dorsz, ryba maślana. Przyprawia je solą, pieprzem, sokiem z cytryny, dodaję odrobinę masełka, czasem jarzyn lub żółtego sera. I tak przyrządzone wsadza do foliowego rękawa, a potem do piekarnika.

- Polska klasyka: rosół z makaronem, często z łączonych mięs drobiowego i wołowego, bo smaczniejszy, pomidorowa, ogórkowa, a specjalnie dla męża ulubiony krupnik na podrobach, zwłaszcza na żołądkach. Przyznaję, że krupnik na żołądkach w wykonaniu mojego męża jest najlepszy w domu. Zup nie zagęszcza zasmażkami, jeśli musi - dodaje jogurtu.

Lekko przed snem

Późno siadają do obiadokolacji. Takie życie, dużo pracują. Wówczas drugie dania muszą być bardzo lekkie.

- Generalnie mężczyźni lepiej gotują od kobiet, jeśli kuchnią zajmują się zawodowo - mówi, dodając, że panowie większą uwagę przykładają do tego, co jest na talerzu, dlatego smaki przenoszą się na ich kulinarne umiejętności i talent do gotowania.

W kuchni Krystyny i Janusza Semenów królują makarony, jako dodatki do gotowanych, duszonych mięs oraz surówki z warzyw. Z kasz najchętniej sięgają po ryż. Dyrektor Semen przyznaje, że lekkostrawną kuchnię prowadziła odkąd pamięta. Wszystkim domownikom odpowiadała.

Panga na talerzu

Wprowadziła do menu ryby. Piecze je w folii. W domu nie przepadają za łososiem.
Latem często grillują. Tym bardziej, że grillowanie jest przyjemnością, oddechem po zabieganym tygodniu, spotkaniem z bratem i jego rodziną, z mamą. Unika gotowych marynat z marketów.

Sama doprawia mięsa na rożen, marynuje, woli wiedzieć, co dosypuje i dolewa, oliwkę, zioła, ocet winny.

- Lubimy warzywa z rusztu, paprykę, cukinię, kabaczki, cebulki.

Mrożonki na topie

Często sięga po gotowe mrożone jarzyny, ich mieszanki oraz owoce ułatwiające przygotowanie obiado-kolacji.

- Mrożonki szalenie przyśpieszają gotowanie, pozwalają poeksperymentować, łączyć różne smaki i zapachy - mówi dyrektor Semen.

- Lubię zupy jarzynowe z mrożonek. Mrożone jarzyny szybko przygotuje się jako dodatek do mięs. Z mięs preferuje drób, częściej kurczaka niż indyka. Indyka od czasu do czasu piecze w foliowym rękawie z pieczarkami, odrobiną tłuszczu i czosnku tak, by mięso zachwiało swój naturalny smak.

Śniadanie z mleczną zupą

Zagadnięta o śniadaniowe preferencje mówi, że mąż chętnie zalewa ciepłym mlekiem płatki z dodatkiem suszonych owoców.

- Obydwoje lubimy, zwłaszcza zimą, owocowe sałatki. Kroi, kto ma czas, mieszamy świeże owoce i z puszki ananasy lub brzoskwinie. Zalewamy jogurtem dodajemy szczyptę waniliowego cukru. W lodówce zawsze musi być biały ser, żółty - niekoniecznie.

Pierogi babci Zosi

Naleśniki i pierogi z różnymi farszami podrzuca mama Zofia (dla wnuczki Wiktorii, prababcia Zosia) swoim zapracowanym, dorosłym dzieciom. Ruskie - dla córki, ze słodkim serem - dla zięcia.

- Jarskie dania potrzebują czasu, którego wciąż nam brakuje - nie ukrywa pani dyrektor. - Ależ lubię pierogi ze słodkiej kapusty i białego sera. Tak naprawdę nie należę, do osób, które szczególną uwagę przykładają do tego, co jedzą. Jem, aby żyć, nigdy odwrotnie. Dbam jednak, by menu urozmaicać. Ma być kolorowo na talerzu. Domowy stół dla gości wzbogaca owocami morza, ale nie przepada za egzotyką.