Sytuację szpitala dyrektor Piotr Czerwiński przedstawił radnym – zarówno powiatowym jak i miejskim. Samorządowcy chcieli wiedzieć, jak szpital radzi sobie w obliczu czwartej fali pandemii i jakie są zagrożenia. Dyrektor potwierdził, że funkcjonowanie szpitalnego oddziału ratunkowego dosłownie „wisiało na włosku”, bo negocjacje z lekarzami były bardzo trudne.
Dlatego dyrektor już wcześniej uprzedził wojewodę podkarpacką, że może nastąpić konieczność przekształcenia SOR w izbę przyjęć. Zakres działania izby przyjęć jest dużo mniejszy niż oddziału ratunkowego. Nie ma na przykład obsługi okulistycznej czy chirurgicznej.
- Chciałem dać wyraźny sygnał, bo nie da się dłużej udawać, że tematu nie ma, tylko trzeba podjąć rozwiązania systemowe. Nie rozwiąże się tego na poziomie szpitala. Z problemem borykamy się od lat. I nie jest to tylko nasz problem, dotyczy wszystkich dużych szpitali, gdzie funkcjonują SOR-y - tłumaczył dyrektor Czerwiński.
Są ogromne kłopoty z pozyskaniem personelu, głównie lekarskiego w godzinach popołudniowych, wieczorowo-nocnych oraz w dni wolne i święta. Lekarze bardzo wysoko stawiają poprzeczkę jeśli idzie o kwestie finansowe. To dlatego, że praca na SOR jest bardzo wymagająca.
- Nieustannie toczymy walkę o to, by lekarz przyszedł na dyżur. Zdarza się, że jest piątek godzina 12 a my nie mamy lekarza na godz. 15. Musimy wydzwaniać i wręcz błagać lekarza, by podjął się dyżuru - nie ukrywa szef krośnieńskiej lecznicy.
Stawki, których obecnie domagają się lekarze są trzy, czterokrotnie wyższe niż w 2018 roku. Duży wpływ ma na to duże zapotrzebowanie na lekarzy na SOR-ach. Ponadto w okresie trzeciej fali pandemii zostały wprowadzone tzw. dodatki covidowe, które spowodowały, że medycy dyżurujący na oddziale ratunkowym otrzymywali podwójną stawkę.
- W czwartej fali tych dodatkowych funduszy dla SOR nie ma, a lekarze, będąc niejako na pierwszej linii kontaktów z pacjentem, który może być zakażony, nie chcą dyżurować za pojedynczą stawkę - mówi dyrektor Czerwiński.
Lekarz wybiera też miejsce, gdzie jest mniej pracy za taką samą stawkę. SOR szpitala w Krośnie przyjmuje tygodniowo 500 osób. Więcej pacjentów niż w sumie trzy ościenne szpitale, gdzie także funkcjonują oddziały ratunkowe.
- Wiadomo, że lekarz wybierze ten szpital, gdzie jest mniej pacjentów a ościenne szpitale mogą też w każdej chwili podnieść stawkę - tłumaczy dyrektor.
Jego zdaniem ten „wyścig o stawki” powinien być rozwiązany systemowo.
- W 2018 roku koszty obsługi lekarskiej SOR wynosiły ok. 1 mln zł. Gdybym chciał zaspokoić obecne roszczenia, musiałbym mieć ok. 6 mln zł - mówi Piotr Czerwiński.
W drugiej połowie tego roku dyrektor podniósł stawki na SOR o 50 zł. Jednak to nie okazało się wystarczającą zachętą dla lekarzy do popisywania umów kontraktowych.
Dyrektor zapewnia jednak, że od 1 grudnia SOR w szpitalu w Krośnie będzie funkcjonował.
- Tym razem jeszcze sobie poradziłem, ale nie wiem, na jak długo. Może na miesiąc, może na dwa. Nie wiem czy za jakiś czas sytuacja się nie powtórzy - mówi.
Jak przyznaje Piotr Czerwiński - problemy z obsadzaniem dyżurów zostały nierozwiązane. Listy na poszczególne tygodnie tworzone są doraźnie.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?