Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzyk spod wody. Dlaczego tylu ludzi tonie?

Andrzej Plęs
Gorąco, wakacyjny luz, alkohol i woda. Śmiertelnie niebezpieczna mieszanka
Gorąco, wakacyjny luz, alkohol i woda. Śmiertelnie niebezpieczna mieszanka Krzysztof Kapica
W zalewie w Wilczej Woli utonął 17-latek, w zalewie Chańcza 19-latek z Tarnobrzega, w zalewie Solińskim 62-latek z Rzeszowa, w nurtach Sanu 23-latek z Przemyśla. To dopiero początek wakacji, a na Podkarpaciu woda zabrała już cztery osoby.

W skali kraju bilans jest bardziej przerażający: pierwsze pięć dni lipca i 45 ofiar wody. Tylko w niedzielę 4 lipca żywioł pochłonął 21 osób.

Jeśli dynamika tej statystyki się utrzyma, to w bieżącym roku w morzu, jeziorach, rzekach i gliniankach Polski utonie więcej osób niż w roku ubiegłym. A przed rokiem wypoczynek nad wodą skończył się śmiercią dla 468 osób!

Przede wszystkim - alkohol

Ratownicy wodnego ochotniczego pogotowia ratunkowego i policjanci jednym tchem wymieniają przyczyny, dla których ludzie kończą życie w wodzie.

Przede wszystkim - alkohol. I nie chodzi tylko o to, że nietrzeźwy wskakuje do wody i... koniec. Dwie setki wódki, kilka piw odbierają człowiekowi zdolność oceny własnych możliwości pływackich, redukują lęk przed ryzykiem.

Są też przyczyny fizjologiczne: rozszerzone alkoholem pory skóry sprawiają, że podatność na szok termiczny jest większa, przyspieszona akcja serca i szybsze krążenie krwi to większe zapotrzebowanie organizmu na tlen, ale też organizm szybciej wychładza się w wodzie.

Szok termiczny może zabić - nagły chłód ścieśnia krwionośne naczynia podskórne, krew cofa się do naczyń głębokich, to wywołuje przeciążenie mięśnia sercowego i niedotlenienie mózgu, w efekcie omdlenie. W wodzie to może znaczyć śmierć.

Niedozwolone, to nie wchodź!

Ale nawet na trzeźwo mamy tendencję do przeceniania swoich umiejętności fizycznych i wytrzymałości organizmu. Nie tylko rzucamy się w nurty nieznanych lub nie do końca znanych zbiorników wodnych i rzek, lekceważymy ryzyko także wtedy, kiedy decydujemy się na kąpiel w miejscach niestrzeżonych.

Władze Łodzi już przed kilku laty wprowadziły mandaty dla tych, którzy wchodzą do wody w miejscach niedozwolonych. Koszt kąpieli w takim miejscu - 500 zł. Podobnie postąpiły władze Krakowa i innych miast Polski.

Placówki sanepidu w całym kraju nawet nie badają jakości wody w niedozwolonych kąpieliskach. Nieoficjalne uzasadnienie: nie chcą badaniami pośrednio zachęcać ludzi do kąpieli w takich miejscach. Bardziej dosadnie: nie chcą pomagać w samobójstwach.

W ub. roku w niedozwolonych do kąpieli miejscach utonęło w Polsce 40 osób. Dwa razy tyle straciło życie w miejscach nie zabronionych, ale niestrzeżonych.

Picie na kocyku

Trunki to najczęstsza przyczyna utonięć w Polsce. Wciąż i to pomimo mnożących się zakazów i nakazów. Na trójmiejskich plażach wprowadzono zakaz spożywania alkoholu. Mandat za picie na kocyku - 100 zł. Zakaz jest notorycznie łamany. Nad Zalewem Solińskim nie obowiązują tego rodzaju zakazy, jedynie przepisy ogólne.

- Są utopijne, bo nikt nie jest w stanie precyzyjnie ich egzekwować - ocenia Edward Widziszewski z Bieszczadzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Teoretycznie punkty sprzedaży alkoholu powinny znajdować się minimum 70 metrów od plaży i nawet, jeśli ta zasada jest dotrzymana, to nie ma gwarancji, że na plaży wszyscy będą trzeźwi. Ludzie przeceniają swoje możliwości i w spożywaniu alkoholu i w wodzie. 80-90 procent utonięć ma związek z alkoholem - dodaje Widziszewski.

To on przed kilku dniami wyciągał z zalewu ciało 62-latka z Rzeszowa. Świadkowie mówili później, że mężczyzna spożywał alkohol, wbrew namowom syna uparł się, żeby przed wyjazdem popływać.

-15 minut temu wszedł do wody, zniknął - alarmowali WOPR. Medycyna mówi, że wystarczą trzy minuty pod wodą, by doszło do utonięcia. Mówi też, że "złote pięć minut" to jest bariera, poniżej której niedotleniony mózg można jeszcze uratować. Nie bez konsekwencji dla organizmu, bo skutki niedotlenienia mogą być nieodwracalne: paraliż, śpiączka, życie "rośliny".

Z początkiem lipca w zalewie w Wilczej Woli płetwonurkowie straży pożarnej wyłowili ciało 17-latka. Wypoczywał nad wodą z grupą znajomych. Najpierw strugi piwa, potem chłopiec wraz z kolegą postanowili popływać. Kiedy zaczął tonąć, nie pomogły wysiłki ratownicze kolegi. Alkomat wykazał, że większość znajomych ofiary było pod wpływem alkoholu.

Brak ratownika - małe szanse

W Żabnie 18-latek z Radomyśla brodził w wodach Sanu. Nurt sięgał mu w tym miejscu do połowy łydek. Brodził sobie w kierunku przeciwległego brzegu rzeki i kiedy był już blisko, trafił na nieckę głęboką na 5 metrów. Nie głębokość była problemem, ale bardzo szybki w tym miejscu nurt wody. Tu chłopaka widziano po raz ostatni żywego. Jego ciało odnaleziono po 24 godzinach.

Śmierć w wodach kąpielisk niestrzeżonych lub zabronionych: w ub. roku to ok. 150 przypadków. Brak dozoru, ratownika, to minimalne szanse na przeżycie w sytuacji krytycznej. Także dlatego, że w miejscach niestrzeżonych nie są wyznaczone bezpieczne strefy kąpieli.

Czy "skok na główkę" w danym miejscu ma być dziś bezpieczny, bo wczoraj był? Niekoniecznie. Szczególnie w rzekach struktura dna może się szybko zmieniać i tam, gdzie wczoraj były dwa metry głębokości, dziś może być metr.

W podprzemyskim Ostrowie na dzikim kąpielisku 31-latek skoczył właśnie "na główkę". Uderzenie głową w dno skończyło się uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Szczęście w nieszczęściu, że z wody wyciągnęło go dwóch przypadkowych świadków, bo mógł utonąć.

Choć trudno mówić o szczęściu w sytuacji, kiedy resztę życia mężczyzna może spędzić na wózku inwalidzkim. Dane szacunkowe mówią, że z identycznych przyczyn na wózki przesiada się rocznie w Polsce ok. 400 osób.

Śmiertelnie niebezpieczny brak wyobraźni

Opuszczone żwirowisko w poddębickich Grabinach to popularne miejsce wypoczynku dla tych, którzy chcą uciec przed upałem. Takie było w przypadku 35-latka, który wybrał się z rodziną na biwak. Z synem wypłynął pontonem na spokojną powierzchnię dzikiego, niestrzeżonego kąpieliska, ponton przechylił się, mężczyzna wpadł do wody. Jeszcze żona próbowała wyciągnąć go na brzeg, nie zdołała. Ciało znaleźli płetwonurkowie po czterech godzinach.

Nie miał kapoka, który pewnie uratowałby mu życie. Pewnie był rozgrzany słońcem, więc gwałtowny kontakt z chłodną wodą wywołał wstrząs termiczny: gwałtowne, niekontrolowane, szybkie oddechy, zachłyśnięcie się wodą, panika, zupełny brak kontroli nad ciałem, pierwszy, duży haust wody do płuc...

To zwykle wygląda podobnie. Może dopadł go paraliż, spowodowany kontaktem z bardzo zimną w tym miejscu wodą. Bo woda w żwirowiskach i gliniankach jest nieobliczalna, jak struktura dna. Dwa metry głębokości z cieplejszą wodą, dalej - 10 metrów głębokości z lodowatym prądem.

Przesadna wiara we własne siły - kolejna przyczyna utonięć. Albo gorzej - brak umiejętności i sił. Tak zginął 19-latek z Tarnobrzega, który wraz z kolegą wypłynęli materacem na wody zalewu Chańcza. Materac przewrócił się, obaj wpadli do wody, starszy dopłynął do brzegu, młodszy nie umiał pływać. Kapok mógł uratować mu życie.

Podobnie zginął 21-latek z Rzeszowa, który - również z kolegą - wypuścił się wpław 30 metrów od brzegu rzeszowskiej żwirowni. Dla niego droga powrotna okazała się zbyt trudna. Nawet, kiedy kolega próbował go holować. Nie zdołał, młody mężczyzna zniknął pod wodą. Jego ciało strażacy wyłowili dobę później.

Samobójcza brawura

Nie pomagają apele WOPR, kontrole straży miejskich i policji. Alkohol na niestrzeżonych kąpieliskach to norma, na strzeżonych też się zdarza, mimo zakazów. Młodzieńcza brawura w wodzie nawet na trzeźwo jest samobójcza, a reguł "wodnego bhp" mało kto przestrzega. Tak jak znaków: zakaz kąpieli.

Młody mężczyzna złamał kręgosłup na żwirowisku w Ostrowie, skacząc do wody z brzegu, który usiany był znakami zakazu kąpieli. Przed tragicznymi efektami braku rozsądku nie uratuje ani kapok ani ratownik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24