Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Ignaczak: Chciałbym bardzo, aby nasza drużyna wróciła na właściwe tory i aby powróciły do nas sukcesy

bell
Krzysztof Ignaczak na plebiscytowej scenie radził młodym sportowcom, aby cieszyli się swoją pasją do sportu, by bawili się nim i czerpali przyjemność z jego uprawiania tak długo, jak tylko się da...
Krzysztof Ignaczak na plebiscytowej scenie radził młodym sportowcom, aby cieszyli się swoją pasją do sportu, by bawili się nim i czerpali przyjemność z jego uprawiania tak długo, jak tylko się da... Krzysztof Łokaj
Krzysztof Ignaczak, jeden z najlepszych libero na świecie i jeden z najlepszych siatkarzy w historii rzeszowskiego klubu. Mistrz świata i Europy, złoty medalista Ligi Światowej, pięć razy wygrywał plebiscyt Nowin. Od grudnia 2018 jest prezesem Asseco Resovii; w jubileuszowym, 60. plebiscycie zadebiutował wśród asów.

Być asem w plebiscycie Nowin, jakie to wrażenie?

Niesamowite. Kiedy w 2007 roku po raz pierwszy pojawiłem się w Rzeszowie, nie przewidywałem takiego przebiegu wydarzeń, że pięć razy będę wybierany na najpopularniejszego i najlepszego sportowca Podkarpacia. Teraz jestem w dziesiątce asów, to jest również dla mnie ogromne wyróżnienie i duża radość, że wciąż jest doceniane to, co zrobiłem grając w Asseco Resovii, a teraz jako prezes tego klubu.

Czy wspomina pan czasem tamte lata i sukcesy oraz tamte finały plebiscytu? Czy ma pan na to czas?

Zawsze chętnie wspominam. Przed przyjazdem na tegoroczną galę odświeżałem sobie w Internecie, jak wyglądał dwanaście lat temu Krzysztof Ignaczak, kiedy wygrywał swój pierwszy plebiscyt. Szmat czasu za nami. Dzisiaj stając jakby po drugiej stronie, bardziej jako działacz, a nie zawodnik, czułem się inaczej, dlatego apelowałem do młodych ludzi, aby cieszyli się swoją pasją, bo po tej drugiej stronie jest to zupełnie inne działanie, zdecydowanie trudniejsze, gdzie trzeba innych umiejętności. Jak się jest czynnym sportowcem, to człowiek czasem nie docenia tego przywileju, tej sytuacji, dlatego jeszcze jedna moja rada dla młodych sportowców, aby bawili się nim dopóki tylko mogą.

Pański syn Sebastian chce iść w ślady ojca i też być siatkarzem? Co tato na to?

Powoli idzie, ma 16 lat, jest w liceum, można powiedzieć, że w siatkówce stawia pierwsze kroki. Czy będzie siatkarzem? Nie wiem. Wspieram go, jak tylko mogę. Mam dla rodziców przesłanie, aby nie pchali swoich dzieci do sportu na siłę; dzieci muszą mieć pasję, muszą czuć taką wewnętrzną potrzebę uprawiania sportu. Sebastian ją ma. Moja córka też ma taką potrzebę, uprawia akrobatykę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Dzieci mają rozwijać swoje pasje, a rodzice mają być dla nich wsparciem. Mam nadzieję, że oboje czują, że ich wspieramy w tych ich pierwszych momentach.

Która rola jest trudniejsza? Bycie najlepszym libero na świecie i filarem narodowej oraz rzeszowskiej drużyny, czy pełnienie funkcji szefa klubu?

Zawsze jest łatwiej być zawodnikiem, bo można zmieniać rzeczywistość. Dzisiaj mogę tylko przeżywać, denerwować się, bo będąc prezesem, już nie wejdę na boisko, nie pomogę drużynie, nie odmienię losów spotkania. Jako zawodnik, masz dużo większą władzę, aby na boisku „coś” się zadziało z twoim udziałem. Już jako prezes nie za bardzo. Czyli chyba jednak lepsza ta rola, kiedy jesteś na boisku, tam na dole i masz wpływ na to, co się tam dzieje.

Kibice czekają, że Asseco Resovia znów będzie tą wielką, kochaną i szanowaną drużyną, która zdobywała złote medale mistrzostw Polski…
Ja też bardzo chciałbym tego, jak to powiedział wiceprezydent Rzeszowa pan Stanisław Sienko, żeby nasza drużyna wróciła na właściwe tory, aby powróciły do nas sukcesy. Musimy popatrzeć na to i przeanalizować, jak wygląda proces budowy zespołu. Musimy się nad tym głęboko zastanowić i z troską pochylić, bo to nie jest proces, który się dzieje bardzo szybko. Jako Asseco Resovia straciliśmy trochę tego rezonu, jaki zawsze mieliśmy jako drużyna, ale zrobimy wszystko, aby ten rezon odzyskać.

Zapytam o reprezentację Polski. Zdobędziemy podczas igrzysk olimpijskich W Tokio złoto? Mamy dobrą grupę; Japonia, Wenezuela, Iran, Kanada, Włochy i my. Druga jest pełna mocnych ekip...

Grupę mamy bardzo łatwą, to z jednej strony dobrze, bo wyjdziemy z niej na wysokim miejscu, ale w kolejnej rundzie trafimy na jeden z mocnych zespołów. Mam jednak nadzieję, że tak, jak to bywało w historii, jak ten polski walec na początku się rozpędzi, nawet ze słabszymi zespołami, to potem będziemy nie do zatrzymania i będzie duże prawdopodobieństwo, że sięgniemy po jakiś medal. Nie będę pompował atmosfery w tej drużynie, ale mam nadzieję, iż chłopcy mają świadomość, że chyba jest to, ten właściwy moment. Byłem trzykrotnie na igrzyskach olimpijskich, ale mi się nie udało zdobyć medalu, ale wierzę, że moi przyjaciele jeszcze z boiska będą mieli okazję założyć na szyi olimpijski krążek

Zobacz też: Wielkie wyzwania 2020 Rafała Wilka: kończy budować dom, będzie bronił pracy doktorskiej, w Tokio pojedzie po dwa złote medale paraolimpiady

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24