Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Krzysztof Sojka: Nie liczy się Chrystus ale zakupy i program telewizyjny

Andrzej Plęs
Ks. Krzysztof Sojka z Janem Pawłem II.
Ks. Krzysztof Sojka z Janem Pawłem II. Arturo Mari
Rozmowa z ks. Krzysztofem Sojką, kapelanem kaplicy na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, opiekunem grobu Rodziców Karola Wojtyły.

- Opłatek, pasterka, wigilijny karp... Co nam jeszcze zostało z tradycyjnych świąt?

- Jaki wigilijny karp? Wigilijną rybą zawsze był szczupak, bo w części jego szkieletu przez wieki dopatrywano się atrybutów związanych z Męką Pańską.

Podobno w głowie szczupaka są kostki, które przypominają drabinkę, młotek, gwoździe. A karp to była namiastka tego szczupaka w okresie komunizmu. Słyszał kto wtedy o hodowli szczupaków? A stawy hodowlane karpi były.

- Nawet symbolika świąt ulega zatarciu. Biskupa z Miry pozbawiono tiary i biega po ulicach w czerwonej czapeczce Coca Coli.

- Mało tego! Kiedy w wydawnictwie katolickim zwróciłem uwagę, że zakupy katolickich książek pakują mi do reklamówki, na której jest taki pajac w czerwonej czapeczce, to usłyszałem, że dostają to tanio, bo reklamówki przychodzą z Chin.

Nie liczy się Chrystus, tylko pieniądze. Pomijając, że jest to popieranie wyzysku chińskich robotników. Mam pretensję do mediów, że większość z nich podtyka nam tego czerwonego, niby lapońskiego Mikołaja, że święta sprowadza do programu telewizyjnego i zakupów.

I tylko niektóre zaczynają alarmować, że przecież nie o to chodzi. Tylko za późno zaczynają alarmować. Chyba już zbyt mocno przesiąkliśmy ideą Bożego Narodzenia w hipermarketach.

- Zabrano nam św. Mikołaja, tego prawdziwego, zabrano nam ze stołu szczupaka. Co zostało?

- Ten pusty talerz na wigilijnym stole, dla zbłąkanego wędrowca, przypadkowego gościa. Bywam u znajomych i wiem, że to wciąż jest kultywowane.

Ale czy rzeczywiście jest gotowość to przyjęcia pod swój dach obcego człowieka? To już głębsze pytanie i do każdego z nas z osobna.

Ten talerz to symbol, że każdego jesteśmy gotowi przyjąć, ale także przyjąć Chrystusa. Bo On też może zapukać do naszych drzwi, pod postacią obcego człowieka.

- Potrafimy o Nim pamiętać w szale zakupów, gotowania i sprzątania?

- Ten szał daliśmy sobie narzucić. Powiedzmy sobie jasno - styl obchodzenia świąt narzucili nam przedsiębiorcy, komercja, która przyszła z Ameryki, która nie ma nic wspólnego z naszą tradycją, naszym niegdysiejszym obchodzeniem świąt, z naszą tożsamością.

U nich Boże Narodzenie zaczyna się natychmiast po Wszystkich Świętych. Dla nich to nie jest przeżycie wewnętrzne. To są zakupy. Przecież moglibyśmy w handlu sięgnąć po naszą adwentową tradycję, kiedy na grobach bliskich kładziono wieńce adwentowe - cztery świece, w tym jedna różowa.

Nikt tego nie praktykuje i mało kto o tym pamięta. A niegdyś w Polsce ludzie odwiedzali w Wigilię swoich zmarłych i te wieńce, te choinki, umieszczali na grobach. A w tym przedświątecznym szale zakupów i przygotowań zapominamy o przygotowaniu duchowym.

- I w czystych mieszkaniach, ale z brudnymi duszami, łamiemy się opłatkiem...

- Opłatkiem, który jest Chlebem Miłości. Ale nie wiem, dla jak wielu z nas. Nie wiem, z jakimi intencjami i na ile szczerze ludzie przy wigilijnym stole dzielą się opłatkiem.

Może dla niektórych to tylko pusty gest. Jeśli nawet, dobrze, że w ogóle jest. Bo gdyby go nie było, to czasem najbliżsi przez rok nie mieliby okazji powiedzieć sobie "dzień dobry".

- Co tracimy rezygnując z duchowego wymiaru tych świąt?

- Przede wszystkim tożsamość chrześcijańską, a potem - polską. Wedle marksistowskiej zasady wyalienowania człowieka: jak się go wyrwie ze środowiska, to wtedy wszystko można z nim zrobić.

Proszę zwrócić uwagę na zagraniczną Polonię, przede wszystkim tę amerykańską. Polscy imigranci przyjmują na ogół te negatywne, amerykańskie wzorce zachowań.

Po jakimś czasie przestają być Polakami, a jeszcze nie są Amerykanami. Sami nie wiedzą, kim są. Taka pustka duchowa.

- O czym powinniśmy pamiętać w trakcie tych świąt?

- Że one nie są dla Pana Boga, one są dla człowieka. Pan Bóg przez tysiące lat obchodził się bez tych świąt. One są po to, żeby człowiek dostrzegł, że Pan Bóg przyszedł. A ponieważ człowiek nie potrafił go dojrzeć, więc przyszedł pod postacią tego małego dziecka.

- A jak już dojrzymy Jego, co powinniśmy dostrzec w bliźnich?

- Właśnie Jego. I wartości, których nas nauczał. I to dobro w drugim człowieku, bo nikt z nas nie jest do końca zły. Taki może być tylko szatan. Tak jak nie ma do końca dobrych, bo święci to też ludzie niedoskonali, których śmierć zatrzymała w drodze do doskonałości.

- O czym chrześcijanin powinien myśleć, kiedy zabłyśnie pierwsza gwiazdka?

- Że właśnie doznaje ogromnej miłości Boga, bo Ojciec Niebieski darował nam swojego Syna. A ten Syn przyszedł z darami: z pokojem, radością i dobrem. I możemy to wszystko sobie wziąć. Trzeba tylko otworzyć Mu drzwi. Jak mówił Jan Paweł II: otwórzcie drzwi Zbawicielowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24