Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Rafał Śpiewak: Chrystus przyszedł mimo zamkniętych drzwi. Taka jak dziś była atmosfera w zamkniętym wieczerniku

ks. Rafał Śpiewak, AK
Było już tyle Wielkanocy w naszym życiu. Taka, jest pierwszy raz. Może się nam tylko wydawało, że przez te wszystkie lata naprawdę świętowaliśmy? Obchodziliśmy święta nie przeżywając spotkania? Aż Pan dał nam łaskę doświadczenia zamkniętych drzwi… - pisze ks. Rafał Śpiewak. - Dokładnie taka jak dziś była atmosfera w zamkniętym wieczerniku. A On przyszedł mimo drzwi zamkniętych. Przyszedł zupełnie niespodziewanie. W sposób całkowicie przekraczający ich najśmielsze wyobrażenia. Drzwi nie były nawet uchylone. One były solidnie zamknięte. Ale w gruncie rzeczy to nie o drzwi tu chodzi. Idzie o to, że za tymi drzwiami siedzieli uwięzieni w strachu i swoich wyobrażeniach uczniowie - tłumaczy ks. Rafał Śpiewak, adiunkt w Katedrze Dziennikarstwa Ekonomicznego i Nowych Mediów na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach

Ks. Rafał Śpiewak: Chrystus przyszedł mimo zamkniętych drzwi. Taka jak dziś była atmosfera w zamkniętym wieczerniku

W ostatnich tygodniach wiele się zmieniło. Świat zaczął inaczej funkcjonować. Dotyczy to niemal wszystkich dziedzin życia. W tym także życia religijnego. Tegoroczny Wielki Post był nieporównywalny z żadnym wcześniejszych.

Nabożeństwa, Gorzkie żale, Droga Krzyżowa, rekolekcje, spowiedź przedświąteczna, wreszcie uczestnictwo w Triuduum Paschalnym… Zostało z tego niewiele a czasem nawet nic.

Święta można obchodzić, ale lepiej je przeżywać. Jaka jest różnica?

Jeśli się je tylko obchodzi to znaczy, że ważne są formy, zwyczaje, rytuały. Obchodzić święta to znaczy spełnić wszystko zgodnie ze zwyczajem, z tradycją.

Pójść do spowiedzi, poświęcić pokarmy, uczestniczyć w obrzędach…

Ale co jeśli to staje się niemożliwe, albo bardzo mocno ograniczone?

Właśnie wtedy, kiedy zostajemy pozbawieni tego wszystkiego, co składało się na obchody i rytuały, co tworzy wyjątkową atmosferę świąt, musimy zmierzyć się z szukaniem istoty wiary.

Wielkanocy się nie obchodzi, ją się przeżywa.

Można ustawić filiżanki, nalać kawy, usiąść, posiedzieć, popatrzeć na siebie. Podać rękę na powitanie, porozmawiać, uśmiechnąć się raz po raz, podnieść ze zdziwienia brwi, zamyślić…, Potem wstać, znów uścisnąć dłoń, odprowadzić do drzwi, zamknąć je za wychodzącym i wrócić do swoich codziennych czynności.

Czy to wszystko wystarczy żeby nazwać to wydarzenie spotkaniem? Czy wystarczą formy, rytuały? Czy wystarczą nawet najserdeczniejsze i ckliwe gesty? Czy to gwarantuje spotkanie? Co to znaczy przeżyć spotkanie?

Bo jeśli Zmartwychwstał to znaczy, że można Go spotkać. Jeśli Zmartwychwstał to znaczy, że przychodzi.

Apostołowie czekali i nie czekali. Czekali, bo bardzo chcieli ponownego spotkania. A nie czekali, bo sobie tego nie wyobrażali. Nie byli w stanie przekroczyć swoich mentalnych ograniczeń. Chcieliby Go jeszcze spotkać, ale wydawało im się to niemożliwe. Bo jak? Przecież umarł, potem grób, kamień, straże.

Oni pozamykani w domu, bo jest się czego obawiać. To jak?

No właśnie. Przeżyć spotkanie ze Zmartwychwstałym to pozwolić się zaskoczyć. Nie uznać czegoś z góry za niemożliwe. Nie spotka się z Nim ten, kto nie tyle czeka, co ma oczekiwania. To dwie zupełnie różne postawy. Oczekiwania są zawsze na miarę naszych wyobrażeń, kiedy się wie na pewno, że coś jest możliwe albo niemożliwe i koniec. Trudno się spotkać w sytuacji, w której wszystko jest ustalone, wręcz wyreżyserowane, zaplanowane. I jeśli sytuacja nie pozwala tego wszystkiego zrealizować to znaczy, że spotkania nie będzie.

A jeśli nawet usilnie i skrupulatnie staramy się swój plan uskutecznić, to ostatecznie przecież spotykamy się jedynie z samym sobą. Ze swoimi wyobrażeniami, wizjami, oczekiwaniami.

Dokładnie taka jak dziś była atmosfera w zamkniętym wieczerniku.
A On przyszedł mimo drzwi zamkniętych.

Przyszedł zupełnie niespodziewanie. W sposób całkowicie przekraczający ich najśmielsze wyobrażenia. Drzwi nie były nawet uchylone. One były solidnie zamknięte. Ale w gruncie rzeczy to nie o drzwi tu chodzi. Idzie o to, że za tymi drzwiami siedzieli uwięzieni w strachu i swoich wyobrażeniach uczniowie. „A myśmy się spodziewali…”

On się pojawił wśród nich właśnie w tym stanie.

Kiedy do nich przyszedł, nie dziwił się niczemu. Pierwsze Jego słowa to: „Pokój Wam”.

Żadnych wyrzutów, żadnych pretensji, oczekiwań. On doskonale wie, jaka jest kondycja człowieka, jakie są jego możliwości. Jezus nie dziwi się temu, że ludzie są ludzcy i reagują po ludzku. Że się boją, że nie rozumieją, że im się wydaje i są zdezorientowani. Tak samo jak to, że zdradzają, upadają, uciekają do Emaus czy gdziekolwiek indziej.

On wie, że bez Jego pokoju, człowiek w pewnym momencie życia znajdzie się w takiej otchłani, z której sam nie wyjdzie.

Bezradność, bezsilność, bezwład. To są właśnie synonimy pozamykanych drzwi. Są pozamykane, bo albo nie ma siły, albo możliwości, żeby je otworzyć.

I pozostaje tylko jedna szansa. Że On przyjdzie mimo „drzwi zamkniętych”. On właśnie jest drzwiami w sytuacji bez wyjścia. „Ja jestem bramą”.

Tylko On pozwala iść dalej.

Warunkiem jest porzucić wszelkie wyobrażenia i pozwolić Mu przyjść.

Można to zrobić, ale nie trzeba. On jest wyjściem, do którego nikt nie jest przymuszony. To raczej na odwrót. Na spotkaniu w Emaus, On okazywał jakoby chciał iść dalej. Nie uznał swojej obecności za bezwzględną i absolutną. To uczniowie przymusili Go, żeby został z nimi. Bo bez Niego pustka.

Wiara zaczyna się wtedy, kiedy sobie już niczego nie wyobrażamy, ale pozwalamy się Jemu prowadzić.

Było już tyle Wielkanocy w naszym życiu. Taka, jest pierwszy raz. Może się nam tylko wydawało, że przez te wszystkie lata naprawdę świętowaliśmy? Obchodziliśmy święta nie przeżywając spotkania? Aż Pan dał nam łaskę doświadczenia zamkniętych drzwi…

Wszyscy poszliśmy do Jerozolimy na święto Paschy. Pascha oznacza jednak przejście a nie obchodzenie. Święta Wielkanocne to w istocie spotkanie ze Zmartwychwstałym. Obchodząc Wielkanoc można obejść również Jezusa i zupełnie się z Nim nie spotkać. Takie święta mogą się już długo nie powtórzyć. W sensie duchowym otrzymaliśmy łaskę by przeżyć dokładnie to, co czuli apostołowie.

ks. Rafał Śpiewak, adiunkt w Katedrze Dziennikarstwa Ekonomicznego i Nowych Mediów na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ks. Rafał Śpiewak: Chrystus przyszedł mimo zamkniętych drzwi. Taka jak dziś była atmosfera w zamkniętym wieczerniku - Dziennik Zachodni

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24