Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto ma prawo do Pectusa? Spór trwa

ddziopak
Drogi się rozeszły. Czy teraz Rzeszów będzie mógł pochwalić się dwoma znanymi zespołami?
Drogi się rozeszły. Czy teraz Rzeszów będzie mógł pochwalić się dwoma znanymi zespołami? Archiwum zespołu
Prokuratura oczyściła Tomasza Szczepanika z zarzutów przywłaszczenia piosenek. Muzycy z byłego składu zespołu zapowiadają odwołanie: - Dostarczymy moce dowody.

Rzeszowski Pectus rozpadł się po prawie 6 latach grania - pisaliśmy pod koniec października. Po jednej stronie został Tomek Szczepanik z mendżerką, po drugiej muzycy: Bartek Skiba, Rafał Inglot, Adrian Adamski, Damian Kurasz i Grzegorz Samek.

Rozstali się w takim momencie, kiedy było o nich głośno w Polsce, na koncie mieli m.in. Debiuty w Opolu, Słowika Publiczności w Sopocie, dwie płyty i plany na kolejną, wiele koncertów. Niejeden zespół zazdrościł im kariery

- Nie rozeszliśmy się. To Tomasz odszedł od zespołu - tłumaczył nam wówczas Adrian. - Poinformował nas o tym na zebraniu po ostatnim koncercie 12 października w Warszawie.

Monika Paprocka, menedżerka Pectusa tłumaczyła, że przyczyną rozpadu było wyjątkowo nielojalne zachowanie muzyków wobec lidera.

- W maju Bartłomiej zgłosił w Urzędzie Patentowym znak towarowy i graficzny Pectus. Bez wiedzy i zgody lidera. Rejestracji dokonał potajemnie, a Tomasza powiadomiono o tym ponad miesiąc później.

Zaznaczyła, że prawo do tego znaku ma tylko Tomek.

- Jako twórca, lider i główny kompozytor w zaistniałych okolicznościach nie wyobrażam sobie dalszej artystycznej współpracy w tym składzie - zdecydował wokalista. - Czuję się rozczarowany i oszukany przez ludzi, których sam zaprosiłem do współpracy.

To sprawa dla prokuratury

Odpowiedź chłopaków, którzy z początku nie chcieli wywlekać spraw zespołowych, była szybka:

- Wniosek do Urzędu Patentowego został złożony na krótko po tym, jak dowiedzieliśmy się, że Szczepanik bez naszej wiedzy zgłosił do Zaiksu piosenki i wskazał siebie jako jedynego autora, co mija się z prawdą, a także po tym, że chce on odejść z zespołu - bronili się. - Za nasz wkład nie dostajemy ani złotówki.

Zapowiedzieli wtedy, że sprawa przywłaszczenia autorstwa piosenek będzie skierowana do prokuratury. Tak też się stało. Tomasz usłyszał zarzut przywłaszczenia "Spojrzenia Boga". Kilka dni temu rzeszowska prokuratura sprawę umorzyła.

- W ocenie prokuratury nie doszło do popełnienia przestępstwa. Tomasz Sz. przedstawił dokumenty, z których wynikało, że za wiedzą członków zespołu informował inne stowarzyszenie, że jest autorem tego utworu - wyjaśnił nam Łukasz Harpula, wiceszef rzeszowskiej prokuratury. - Umorzyliśmy też sprawę przywłaszczenia pozostałych piosenek.

- Zadajemy sobie pytanie, czy mamy się cieszyć z orzeczenia prokuratury, czy też ubolewać, że w ogóle taka sytuacja miała miejsce - ocenia Tomek. - Nigdy bym się nie spodziewał, że mogę przeczytać o sobie tyle nieprawdziwych informacji wypowiedzianych przez osoby, z którymi współpracowałem, a niejednokrotnie im pomogłem. Było mi bardzo przykro, gdy robiono ze mnie człowieka nieuczciwego. Nie wiem, jaki to wszystko ma cel.

Dostarczymy poważniejsze dowody

Gitarzysta Grzegorz Samek mówi, że w sprawie przywłaszczenia piosenek zdania nie zmienili.

- Wiemy, że postępowanie zostało umorzone, ale już z mecenasem przygotowujemy odwołanie - zaznacza. - Prokuratura bardzo nierzetelnie podeszła do rozpatrzenia dowodów, a w zasadzie w ogóle ich nie rozpatrzyła. Odniosła się wyłącznie do zeznań pana Szczepanika i pani Paprockiej.

I przytacza argumenty: - Prokurator pomylił podpisy pod należnością z tytułu udziału w nagraniu z prawami autorskimi. To dwie zupełnie różne sprawy - dopowiada. - Ponadto - twierdzi gitarzysta - prokurator przeoczył kwestię "Życia na dystans". Słowa do niej napisaliśmy razem z Tomaszem. Umówiliśmy się przy świadkach, których zresztą pan prokurator polecił przesłuchać, że zgłosimy ten utwór w ZAiKS jako współautorzy. Do dziś, od 2009 roku, nie doczekałem się honorowego rozwiązania tej umowy.

Grzegorz dodaje, że w odwołaniu postarają się dostarczyć poważniejszych dowodów.

Melodie Tomasza śpiewa cała Polska

Zdaniem Tomasza i menedżerki postępowanie prokuratury zostało przeprowadzone rzetelnie:

- Trwało ponad 6 miesięcy, przesłuchano wielu świadków. Dowody zgromadzono na blisko 400 kartach akt. Uzasadnienie postanowienia o umorzeniu jest obszerne i stwierdza jednoznacznie, iż nie doszło do popełnienia przestępstwa - zapewnia wokalista.

Menedżerka dodaje, że byłym muzykom trudno pogodzić się z tym, że Tomasz ma talent do pisania melodii, które śpiewa cała Polska:
www.youtube.com/watch?v=_FeV-YEwBWk
- Jest autorem zdecydowanej większości kompozycji i zarzuty, jakoby tak nie było, są personalnymi atakami na lidera.

Grzegorz odpowiada: - Boli nas, że zeznanie menedżerki, która nie uczestniczyła w próbach i nie była od początku związana z zespołem. Nie miała przecież wiedzy na ten temat i nie mogła stwierdzić, że utwory powstawały w zaciszu domowego pokoju Tomka, a nie w studio.

Pectusy dwa

Spór dotyczy nie tylko praw autorskich do piosenek, ale i praw do używania nazwy zespołu. Po rozstaniu obie strony deklarowały, że będą występować pod szyldem Pectusa.

- Nazwa jest wspólną własnością grupy, z której odchodzi jedna osoba. Nie może nam ona odebrać dotychczasowej pracy, osiągnięć, możliwości grania i muzykowania. Razem współpracowaliśmy, razem tworzyliśmy. Każdy instrumentalista dołożył swoją "cegiełkę" - tłumaczyli wówczas muzycy.

Póki co, na rynku funkcjonują więc dwie grupy o tej samej nawie.
- Pomieszkanie z poplątaniem. Z drugiej strony całkiem to zabawne, gdy słyszy się: Ale o który Pectus chodzi? - śmieje się Andrzej, fan obu zespołów.

- Dysponujemy postanowieniem Sądu Okręgowego w Rzeszowie o całkowitym zakazie posługiwania się nazwą Pectus przez braci Szczepaników, którzy podszywają się pod wieloletni dorobek zespołu - tłumaczy Grzegorz. - Nazywamy się więc Pectus, a obecnie przygotowaliśmy projekt z Filipem Moniuszko. Projekt ma nazwę Pectus i Filip Moniuszko.

Moniuszko to gwiazda telewizyjnego talent show "The Voice Of Poland". Kształcił wokal pod okiem m.in. Grażyny Łobaszewskiej, brał udział w warsztatach wokalnych w Polsce i Anglii pod kierownictwem m.in. Debbie Conroy, Elżbiety Zapendowskiej, Haliny Frąckowiak. W 2008 r. wziął udział w "British Pop Idol", gdzie doszedł do półfinału.

- Współpraca układa się bardzo dobrze - zapewnia Samek.- Opracowaliśmy kilka utworów, można już oglądać nasz nowy klip do piosenki "Nie odmawiam". Koncertujemy. Na Podkarpaciu także. W lipcu zagramy w Przemyślu i Radomyślu Wielkim. Przygotowujemy zaskakującą płytę.

Rodzina daje siłę

Tomasz szybko jednak wyjaśnia sprawę z nazwą: - Sąd uznał również moje racje wyrażone w zażaleniu i uchylił zakaz używania nazwy Pectus przez moich braci.
Jego kariera też świetnie się rozwija.

- Los przygotował dla mnie coś lepszego, dając szansę współpracy z moimi rodzonymi braćmi: Markiem, Mateuszem i Maciejem, za co jestem mu niezwykle wdzięczny. Pracujemy wspólnie od pół roku, a efekt przerósł oczekiwania. Koncerty to wulkan energii i radości.

Każdy z braci gra na innym instrumencie, wszyscy śpiewają, wszyscy studiowali na Uniwersytecie Rzeszowskim. Szczepanik dodaje, że teraz koncentruje się na rodzinie. - Z braćmi robimy płytę, a poza muzyką mogę się cieszyć synem, który jest dla mnie największą wartością. Oni wszyscy dają mi siłę.

Niedawno Pectus z braćmi Szczepanikami nagrał "Jeden moment" po rosyjsku. Zespół pracuje nad nowym albumem, którego premiera planowana jest jesienią. Będzie ich można usłyszeć też w Rzeszowie na festiwalu "Carpathia".

***

Obu Pectusom życzymy sukcesów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24