Kto nie odśnieży, ten zapłaci

Nareszcie mamy długo oczekiwaną prawdziwą zimę. Lekki mróz, mnóstwo śniegu. Ale to, co jednym, np. dzieciom i miłośnikom nart, sprawia radość, innych przyprawia o ból głowy. Chodzi o przechodniów, którzy z trudem pokonują zaśnieżone i śliskie chodniki.
- To prawdziwa zgroza - mówi przemyślanka interweniująca w "Nowinach". - Niemal codziennie przechodzę ulicą 3 Maja. Chodniki przed większością kamienic przypominają lodowiska. Rzadko kiedy są posypane. Łatwo o kontuzję, a nawet wypadek. Wygląda na to, że właściciele budynków lekceważą spoczywające na nich obowiązki.
Za uchylanie się od powinności właściciele domów i działek mogą zapłacić nawet 5 tys. zł grzywny. W praktyce kary są dużo mniejsze.
- Mandat to ostateczność - mówi Marek Wałczyk, zastępca komendanta straży miejskiej w Przemyślu. - Znacznie częściej kończy się na upomnieniu zapominalskiego właściciela.
Pamiętajmy, że mamy możliwość dochodzenia odszkodowania, gdy po upadku na zaśnieżonym chodniku złamiemy nogę, rękę bądź doznamy innego urazu.
- Najważniejsze, aby mieć świadka lub świadków takiego nieszczęśliwego zdarzenia - radzi mecenas Mirosław Lewczyk. - Jeśli wezwany przez nas zarządca posesji, czy też jej właściciel odmówi nam wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia za doznane krzywdy, wówczas możemy skierować sprawę do sądu.