Ktoś morduje właścicieli kantorów

Na zmasakrowane zwłoki Zygmunta G. i jego konkubiny Marii P. natknął się przed południem pracownik ekipy budowlanej, który pracował w sąsiedztwie. Ciała leżały na tyłach posesji i dlatego nikt wcześniej ich nie zauważył. Obydwoje mieli liczne obrażenia, w tym głowy.

Bandyci chcieli pieniędzy?

Bestialskim morderstwem wstrząśnięci są mieszkańcy nowobudowanego osiedla przy ulicy Pogodnej. Schludne posesje i rząd eleganckich, nowoczesnych domów.

Rok temu w jednym z nich zamieszkali Zygmunt G. i Maria P. On prowadził w Przeworsku kantor wymiany walut i dwa małe sklepy. Podobnie jak jego partnerka uchodził za spokojnego i miłego człowieka. Sąsiedzi mówią, że zmarli należeli do dobrze usytuowanych. Podejrzewają, więc że do zbrodni mogło dojść na tle rabunkowym.

Policja nie potwierdza, ani nie wyklucza tej hipotezy. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że od chwili zabójstwa do momentu odkrycia zwłok minęło kilkanaście godzin. Ofiary mogły zostać zaatakowane już w piątkowy wieczór, kiedy wracając z pracy, np. natknęły się na rabusiów plądrujących ich dom.

Czy to ci sami sprawcy?

To druga w ostatnich tygodniach tak makabryczna zbrodnia w województwie podkarpackim. 16 listopada br. na posesji w Ostrowie koło Przemyśla, napadnięto na właściciela kantoru wymiany walut. Mężczyzna zmarł, podobnie jak jeden z jego zaatakowanych współpracowników. Drugi towarzysz biznesmena trafił do szpitala.

Bandyci zrabowali wówczas około 300 tys. złotych Sprawców do tej pory nie udało się zatrzymać. Zdaniem policjantów jest zbyt wcześnie, aby łączyć oba napady, ale nie można też wykluczyć, że są ze sobą powiązane.