Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler - najpierw Przemyśl, teraz Rzeszów

Beata Terczyńska
- Żal, że nie potrafimy kultywować kuchni polskiej - mówi Magda Gessler. Na zdjęciu podczas rewolucji w podrzeszowskiej "Karczmie przy Dworze”.
- Żal, że nie potrafimy kultywować kuchni polskiej - mówi Magda Gessler. Na zdjęciu podczas rewolucji w podrzeszowskiej "Karczmie przy Dworze”. Krzysztof Łokaj
W Przemyślu rewolucja zakończyła się sukcesem - stwierdziła w TVN na zakończenie odcinka o restauracji "Barcelonka" Magda Gessler. Dopiero po wyemitowaniu programu okazało się, że w "Barcelonce" rewolucja trwała nadal. I były kolejne ofiary...

Z Magdą Gessler umawiamy się w przerwie między zdjęciami do kolejnych w tym roku "Kuchennych Rewolucji" na Podkarpaciu. Po Przemyślu, który odwiedziła w styczniu, teraz na tapecie jest "Karczma przy Dworze" w Jasionce pod Rzeszowem. Wybiła północ, a restauratorka na parterze SPA Hotel Splendor w Siedliskach, gdzie się zatrzymała, omawia jeszcze z ekipą miniony dzień i planuje następny.

Jak zwykle pełna energii, w energetyzujących kolorach pomarańczu i różu na sobie. Znajduje przy tym czas na chwilę rozmowy z Nowinami przy lampce czerwonego wina. Wcześniej jeszcze tylko krótki telefon do męża.

Czy przemyską rewolucję można zaliczyć do udanych - podpytujemy restauratorkę?

- W Przemyślu przede wszystkim udani byli goście, ponieważ ludzie, którzy tu mieszkają, są naprawdę wybitni, nadzwyczajni - wychwala.

Ale dorzuca też łyżkę dziegciu.

- Przemyśl to miasto kościołów, dosyć puste, za mało się tu dzieje - mówi wprost. - Dziwne, że tak piękne miejsce nie ma życia, nie ma tu dobrych i klimatycznych restauracji. Ludzie wycofują się do domów, tam tworzą swoje życie, kulturę i praktycznie nie istnieją w wyrazie zewnętrznym. Nie ma ani kuchni wschodniej, ani wołyńskiej, ani bieszczadzkiej, nie ma kompletnie żadnego znaku, że jesteś w tym miejscu i w tym momencie. Przerażające. Jakby ktoś wykasował ich kulturę.

Przemyska rewolucja - ciąg dalszy

W Przemyślu Magda Gessler w obroty wzięła "Barcelonkę" prowadzoną przez byłego piłkarza, pana Rolanda.

"Klienci przychodzą tu tylko na promocyjne obiady za pół ceny" - mówił zwiastun programu wyemitowanego dwa tygodnie temu.

- "Pomysł właściciela to bardziej bramka samobójcza, niż świetne zagranie. Restauracja na nich nie zarabia, wręcz traci. A to nie jedyna wpadka szefa - amatora. Roland nie ufa swoim pracownikom. Wszędobylskie kamery, żelazny regulamin i dość srogie kary. To wszystko raczej nie wpływa na zgranie zespołu. Tym razem jednak taktyka będzie inna. Tajne spotkania, śliskie przejazdy, no i oczywiście wybór odpowiedniego kapitana. Czy po takim treningu Barcelonka w końcu wygra mecz, którego stawką jest sezon pełen zadowolonych gości?"

Metamorfoza wydawała się udana, sukces oznajmiony. Powrót po miesiącu wypadł na piątkę z plusem. Magda Gessler czuje się jednak w pewnym sensie oszukana.

- Ewelina, która została mianowana menagerką, została po emisji programu wyrzucona. Żal mi bardzo tej dziewczyny, bo dużo włożyła tam pracy. Szkoda.

Zestaw "Apetyt Magdy Gessler"

W Barcelonce są jednak zadowoleni.

- Po wizycie pani Gessler obroty w naszej restauracji wzrosły o jakieś 80 procent. Przybyło klientów - mówi Marcin Kuczyński, nowy manager restauracji.
Dodaje, że klienci wybierają wszystkie dania, nie tylko z zestawu "Apetyt Magdy Gessler".

- Ale po emisji programu przyjeżdżają też tacy, którzy życzą sobie, abyśmy zaserwowali im potrawy, które widzieli w programie. Kilka dni temu byli turyści z Sanoka, którzy poprosili o barszcz ukraiński, który podczas programu nasza załoga gotowała wspólnie z panią Gessler i kołduny litewskie - opowiada Kuczyński.

Przyznaje, że po programie w Barcelonce doszło do zmian personalnych. Nie pracuje już także pan Marcin - kelner, który najwięcej i krytycznie wypowiadał się na antenie.

A co z monitoringiem, który w programie był przedstawiony jako narzędzie dyscyplinowania załogi? - dopytujemy.

- Monitoring został, ale absolutnie nie służy on do kontrolowania pracowników. Jest założony przede wszystkim dla bezpieczeństwa naszych klientów - zapewnia Kuczyński.

Smacznie jak u mamy

Rewolucje przeszło już ok. 50 restauracji w Polsce. Magda Gessler, która podkreśla, że sukces jej kuchni tkwi w tym, by było smacznie jak u mamy, jest dumna z tego, że w 60-70 procentach metamorfozy były udane.

Zapewnia, że gdy pierwszy raz wchodzi do restauracji, którą ma rewolucjonizować, nic o niej nie wie. - Bywa, że czasem żałuję, bo myślę, że są rzeczy i miejsca, których nie należy tykać, ale ponieważ jest jakaś demokracja, to każdy ma prawo się bronić.

Przyznaje, że są takie momenty na planie, kiedy myśli o odwrocie. A przypadki agresji? - Bardzo rzadko, ale zdarza się.

Postrzegana jest w programie jako ta, która mówi restauratorom wprost, co jest nie w porządku. Stąd pewnie często jej opinie i zachowanie budzą bunt pracowników i właścicieli. Ale na niej nie robi to wrażenia. Na dwa dni zamyka restaurację i wprowadza zmiany. Czwartego wieczoru następuje uroczyste, ponowne otwarcie, podczas którego sprawdzony zostaje jej nowy image.

- Na szczęście są tacy bohaterowie, których bardzo lubię. Na pewno uroczego pana Jurka z Pszczyny. Takim właścicielem jest też pan Andrzej z Maxima w Wieliczce. Fenomenalna była Obrochtówka w Zakopanem, fantastyczny Grek z tawerny Artemis - wylicza. - Z takimi ludźmi chce się mieć dalej kontakt. Szczerze potrzebowali pomocy i to było chyba najfajniejsze.

Zupa w proszku, chiński czosnek, odgrzewany kotlet - brrr!

Na pytanie, jakie najczęściej błędy popełniają restauratorzy, odpowiada wprost:
- Ryba psuje się od głowy.

A patrząc na kuchnię...
- Proszę mi wierzyć, odkąd istnieje ten program, jest coraz czyściej - uprzedza moje pytanie. - Coraz rzadziej trafiam na sztuczne, mrożone, złe rzeczy.

Niektórych kuchennych nawyków i produktów Magda Gessler wprost nie toleruje. - Nie znoszę odgrzewanych kotletów. Wolę zimne albo świeżo smażone. Chiński czosnek jest tak zjadliwy i tak chemiczny, że jak się go utrze, robi się zielony jak cykuta - wzdryga się.

Podczas programów często wyrzuca do kosza pudełka ze sproszkowanymi zupami, czy sosami.

- To nie jest tak, ze wyrzucam wszystko, co w proszku. Są też rzeczy fantastyczne. Ale gotowe sosy? Wydaje mi się, że stać nas na to, by zrobić samemu zasmażkę, a nie używać jej w proszku.

Co myśli o restauratorach, którzy odchodzą od polskiej kuchni i idą nawet w taką, której kompletnie nie znają?

- Żal, że nie potrafimy kultywować kuchni polskiej, tylko przelatujemy nad nią - przyznaje restauratorka. - Chciałabym, aby było więcej regionalnych restauracji, żebyśmy sięgali do historii i z tego robili swoją popisową, wartościową kuchnię.

Cudowny żurek po rzeszowsku

Każdy ma swoje smaki. Również Magda Gessler.

- O, dzisiaj zjadłam cudowny żurek w rzeszowskiej restauracji Dessa - rozpływa się w zachwytach. - Zarąbista była w środku kiełbasa, cudowne jajko na twardo, genialny chleb, pyszne masło i genialny chrzan. Byłam zachwycona, bo marzyłam o czymś prostym i dostałam to, co chciałam. To danie było bardzo proste, ale bardzo uczciwe. I obsłużył mnie uroczy kelner.

Czego nigdy by nie włożyła do ust?
- Móżdżku - mówi zdecydowanie, z obrzydzeniem. - I oczu - dodaje.

Święta Magda Gessler spędzi daleko od kraju. - Dzieci się porozjeżdżały, a ja lecę do Toronto do męża - uśmiecha się.

Na pytanie, co taka mistrzyni kuchni zaserwuje swemu mężowi na świąteczny stół, odpowiada zaskakująco: - Nic. Po prostu pójdziemy do restauracji - śmieje się. - Pierwszy raz w życiu odciążę się, bo zawsze byłam gospodynią.

Rzeszowską rewolucję zobaczymy jesienią

Na temat rewolucji w podrzeszowskiej "Karczmie przy Dworze" Magda Gessler milczy. Bo to na razie skrywana tajemnica.

Zapytaliśmy właścicieli karczmy, dlaczego zdecydowali się na udział w programie. - Moje pomysły mogły się zdezaktualizować. Ja nie jestem artystą w kuchni, a pani Magda ma gust - mówi Józef Rylski, jeden z właścicieli rodzinnego biznesu. - Choć z natury jestem autokratą, to liczę na zmianę menu. Taką, która przyciągnie klientów spragnionych dobrego jedzenia.

Czy było gorąco jak przy poprzednich rewolucjach? Ostro, czy też łagodnie? Udała się odmiana karczmy, czy nie? Efekty tej pracy zobaczymy w TVN jesienią.

Współpraca: Norbert Ziętal

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24