Kuciapa chętnie wróci do Rzeszowa, Fierlej czeka na Krosno

Kibice w Rzeszowie czekają cierpliwie na informacje od prezes Marty Półtorak, która stwierdziła, że do końca tego miesiąca powinno się wyjaśnić wiele ważnych spraw dotyczących przyszłości rzeszowskiego speedwaya. Czy uda się nad Wisłokiem zmontować drużynę, która będzie mogła powalczyć już w przyszłym roku o powrót do ekstraklasy?

Wszystko będzie zależeć od pieniędzy. Trudno oczekiwać, że skład drużyny znad Wisłoka zmieni się tylko w niewielkim stopniu. Na pewno nie będzie w nim miejsca dla Nickiego Pedersena, który chce 800 tys. zł za sam podpis na kontrakcie. Takiej kasy raczej w najbliższym sezonie w Rzeszowie nie będzie, nikt zresztą nie zaryzykuje aby zatrzymywać "pechowego" Duńczyka.

Sporo się mówi, że na stare śmieci wróci Maciej Kuciapa, który ostatni sezon spędził w I-ligowym zespole z Lublina.

A co na to sam zainteresowany. - Na razie nie ma tematu. Nie było żadnych rozmów. Nie ukrywam, że otrzymałem już pewne oferty, ale gdyby była propozycja z Rzeszowa, to Rzeszów ma pierwszeństwo. Gdybym tylko otrzymał telefon z rzeszowskiego klubu, to jestem gotowy do negocjacji - mówi Kuciapa. - Oczywiście, mam nadzieję, że w Rzeszowie uda się skompletować drużynę na awans.

W Krośnie także przygotowują się do rozmów z zawodnikami. Kibice z tego miasta i szefowie KSM liczą, że w drużynie nadal pozostanie jej tegoroczny lider - Mariusz Fierlej.

A co na to sam zainteresowany?

- Na razie siedzę w domu i opiekuję się synem. Czekam na okres transferowy, na rozwój sytuacji. Pierwszeństwo będzie miało Krosno, to super klub, czekam na telefon od prezesa, pojadę tam i będziemy rozmawiać - mówi zawodnik, który był filarem "Wilków". - W tym roku do sezonu będę się przygotowywał w kraju, zimę spędzę w Polsce, nie ma mowy o wyjeździe do Argentyny, czy - jak pierwotnie planowałem - do Australi. Po podpisaniu kontraktu rozpocznę przygotowania do nowego sezonu.