Kup mieszkanie, bo zapłacisz haracz

Obawiają się, że jeżeli nie zdążą przed końcem tego roku, w przyszłym będą musieli zapłacić państwu za to kilka tys. zł podatku.

Od 31 lipca w całym kraju ponad 900 tys. lokatorów mieszkań spółdzielczych może na niewielkie pieniądze wykupić swoje "m". Na Podkarpaciu około 50 tys. osób, najwięcej w Rzeszowie - ok. 6 tys.

Jest pewne, że tylko do końca roku będzie można wykupić lokale za grosze. Od nowego roku może zostać wprowadzony na nie podatek VAT.

- Wynika to z przepisów. Do 31 grudnia 2007 roku stosuje się stawkę zerową na przekształcenie mieszkania spółdzielczego na własnościowe. Co będzie w nowym roku jeszcze nie wiadomo - stwierdza Marta Samelczak z Krajowej Informacji Podatkowej.

Żeby wykupić mieszkanie za grosze trzeba złożyć wniosek w spółdzielni. Na jego rozpatrzenie ma ona trzy miesiące. Lokator musi uregulować zadłużenie "m" np. czynsz. Musi też wpłacić do banku pieniądze za wykup mieszkania (o wysokości kwoty poinformuje go spółdzielnia). Kolejny krok to podpisanie u notariusza umowy o przeniesieniu własności i założenie księgi wieczystej. Za to musi zapłacić lokator. Koszt to, co najmniej 500 zł.

Projekt dotyczący podatku VAT na mieszkania leży w ministerstwie finansów. Jeszcze nie wiadomo, jak wysoki miałby on być.

Niektórzy prezesi spółdzielni obawiają się, że VAT zostanie naliczony od rzeczywistej wartości rynkowej lokalu. A to może oznaczać dla przeciętnego Kowalskiego konieczności wyłożenia nawet kilku tysięcy złotych. Dlatego szefowie spółdzielni radzą załatwić sprawę wykupu "m" jeszcze w tym roku.

Lokatorzy nie czekają z wnioskami.

- Obawiają się, że korzystne dla nich przepisy o wykupie mieszkań zostaną zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego - mówi Kazimierz Bajowski, prezes spółdzielni Nowe Miasto w Rzeszowie. Wnioski złożyło już 400 z ok.530 uprawnionych osób.

W Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zrobiło to 1800 z 2,5 mieszkańców. W Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mieszkania może wykupić ok. 1500 lokatorów.

- Prawie wszyscy już złożyli wnioski. Nawet ci, którzy mają długi. Boją się, że za jakiś czas nie będą już mogli tego zrobić - wyjaśnia Zbigniew Kurosz, prezes spółdzielni.