Kupcy, możecie być spokojni

Jeszcze w zeszłym roku właściciele stoisk na bazarze drżeli o swoją przyszłość. Pojawiły się pogłoski, jakoby zielony rynek miał być przeniesiony z centrum na peryferia miasta. Mówiło się też, że teren targowiska chce wykupić lokalny biznesmen i zbudować tam hotel z restauracją.

Dużo do zrobienia

Zaniepokojeni kupcy spotkali się z władzami Ustrzyk. Dowiedzieli się, że nikt nie zamierza likwidować targowiska i że chodzi jedynie o jego przebudowę.

- Jest niezbędna - dowiadujemy się w Urzędzie Miasta. - Coraz trudniej przejechać wąską uliczką wzdłuż straganów, trzeba również uporządkować architekturę.

Ustrzycki bazar to architektoniczna mozaika. Szpeci, bo kiedyś każdy budował jak chciał i nie dbał o to, by boksy handlowe wkomponować w krajobraz. Zielony rynek jest obecnie jednym z najbrzydszych miejsc w Ustrzykach, nieszczęśliwie położonym nad zaśmiecanym od lat Strwiążem.

- Będzie ładniej - obiecuje burmistrz Henryk Sułuja. - Przyjęty został plan przestrzennego zagospodarowania, który uporządkuje nam centrum.

Więcej miejsca do handlu

Nie stanie się to jednak ani za rok, ani za pięć lat, a dopiero za 15. Tyle czasu będą mieć handlowcy, by przygotować się do przebudowy swoich kiosków zgodnie z opracowanym na zlecenie gminy projektem. Dokument został przedstawiony do społecznej konsultacji, ale już dziś można przypuszczać, że zostanie zaakceptowany.

Projekt jest dostępny w Urzędzie Miasta. Określa szczegółowe zasady zabudowy zielonego rynku, lokalizację stoisk, przebieg chodników, dróg wewnętrznych itp. Kupcy będą mieć więcej miejsca do handlowania - plan przewiduje budowę kiosków również na obecnym parkingu za Strwiążem.

To dobrze, że bazar zostaje

- Cieszę się, że władze zrozumiały nasze argumenty i nie doszło do przeniesienia targowiska na peryferie miasta - mówi właściciel straganu. - Handel poza centrum Ustrzyk przyniósłby nam poważne straty.

Podobne zdanie mają kupujący. - Nie wszystko jest tu ładne, wszędzie straszny tłok, ale mieszkańcy przyzwyczaili się do robienia zakupów w rynku. Nie wyobrażam sobie targowiska gdzie indziej.