Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupuj tanio ale rozsądnie

pjahn
O ile pod względem wyposażenia i funkcjonalności piętnastocalowe monitory LCD prezentują się przeciętnie, to ich wygląd jest bez zarzutu - można je bez wstydu postawić na biurku w domu, banku czy w punkcie obsługi klienta.
O ile pod względem wyposażenia i funkcjonalności piętnastocalowe monitory LCD prezentują się przeciętnie, to ich wygląd jest bez zarzutu - można je bez wstydu postawić na biurku w domu, banku czy w punkcie obsługi klienta.
Jeśli cena jest jedynym powodem, dla którego wciąż męczysz oczy przed tradycyjnym monitorem, najwyższy czas na zmianę. 15-calowe panele LCD jeszcze nigdy nie były tak tanie. Poza tym - nie opłaca się ich już produkować. Wkrótce znikną z półek sklepowych.

Eksperci przekonują nas, że tradycyjne monitory odejdą w zapomnienie. Tak się jednak nie dzieje z dość istotnej przyczyny - z powodu niskiej ceny. Przeciwnicy monitorów LCD zarzucają im zbyt długie czasy odpowiedzi matrycy (objawiające się m.in. efektem smużenia), mniejszą niż w tradycyjnych monitorach przestrzeń odwzorowania barw oraz problem wypalonych pikseli.
Dlaczego zatem tyle osób kupuje panele LCD? Odpowiedź jest prosta: wyświetlają one obraz o idealnej geometrii i przyzwoitym kontraście, który nie migocze, przez co mniej męczy wzrok. Poza tym - zajmują mniej miejsca na biurku.

Bariera tysiąca złotych

Producenci zdają sobie sprawę z niedociągnięć technologii LCD i wprowadzają nowe generacje matryc o lepszym odwzorowaniu barw, mniejszych czasach odpowiedzi i liczbie defektów matrycy. Niestety, koszt zakupu monitora LCD jest wciąż zbyt wysoki. I choć ceny spadają, nie mogą osiągnąć poziomu tanich monitorów CRT.
Wśród monitorów LCD najtańsze są modele najmniejsze, 15-calowe. Można je już kupić za 800-900 zł. Psychologiczna granica tysiąca złotych została zatem przełamana. Jeśli mamy do wyboru monitor CRT za 550 zł i LCD za 840 zł, to dołożenie niecałych 300 zł do urządzenia oferującego lepszą jakość obrazu jest propozycją godną rozważenia.

Ginący gatunek

Ci, którzy chcą mieć na biurku ładny, mały, przyjazny dla oczu monitor, powinni się spieszyć. "Piętnastki" sprawdzą się u mniej wymagających użytkowników, ograniczających się do sporadycznego korzystania z Internetu, prowadzenia korespondencji, pisania krótkich tekstów itp. Niewielka przekątna ekranu nie będzie tu przeszkodą. 15-calowe wyświetlacze mogą też zainteresować firmy i instytucje - i nie chodzi tu tylko o zapewnienie lepszych warunków pracy, ale również oszczędności. Sprzęt LCD jest, co prawda, droższy niż CRT, ale biorąc pod uwagę fakt, że tradycyjny monitor pobiera ponad 70 W, a mały panel LCD co najwyżej kilkanaście watów (np. zmierzony pobór mocy dla Belinei wynosi 11,3 W), łatwo wyliczyć, ile można zaoszczędzić na rachunkach za prąd, mając w firmie kilkadziesiąt stanowisk pracy.
Piętnastocalowymi monitorami LCD mogą być też zainteresowane osoby o skromniejszym budżecie, którym nie przeszkadza lekkie smużenie, a ze względu na wzrok chciałyby mieć panel LCD. W ich wypadku mała przekątna ekranu może być wręcz zaletą. Trzeba pamiętać, że natywna rozdzielczość "siedemnastek" wynosi 1280×1024 piksele, i właśnie jej musimy używać w grach i do edycji tekstu, jeśli nie chcemy pogodzić się z niższą jakością związaną z przeskalowaniem obrazu. Tymczasem 15-calowe wyświetlacze pracują w mniejszej rozdzielczości - 1024×768 pikseli, w której litery są nie tylko większe, ale która stawia również mniejsze wymagania dla kart graficznych.
Mimo to, lista zastosowań "piętnastek" powoli się kurczy. Ci, dla których liczy się każda złotówka, zwrócą się raczej ku znacznie tańszym monitorom CRT. 15-tkom zagrażają też coraz tańsze "siedemnastki". Wyświetlacz LCD za nieco ponad 800 złotych to, co prawda, bardzo atrakcyjna oferta, lecz wystarczy zapłacić 10-20% więcej, by cieszyć się znacząco większym i lepszym 17-calowym ekranem LCD. Co więcej, ceny 17-tek też spadają. Bywa, że różnica między modelami piętnasto- i siedemnastocalowymi tego samego producenta jest naprawdę nieduża.

Tniemy koszty

Czy jest szansa, by było jeszcze taniej? Niestety, producenci twierdzą, że dalsze schodzenie z cenami 15-calowych paneli LCD nie ma sensu, bo już dziś sprzedawane są poniżej kosztów produkcji.
Koszty produkcji najmniejszych wyświetlaczy obniżono, rezygnując z dodatkowego wyposażenia i funkcjonalności. Widać to wyraźnie, gdy się porówna je z urządzeniami 17- i 19-calowymi. Niemal wszystkie "piętnastki" są oszczędniej, by nie powiedzieć ubogo, wyposażone. Tylko niektóre pozwalają regulować położenie ekranu (w większości da się ustawić zaledwie kąt nachylenia), natomiast o takim luksusie jak obrót ekranu o 90 stopni (tzw. pivot) nie ma co marzyć!
W "piętnastkach" nie znajdziemy tunerów telewizyjnych, wejść wideo czy hubów USB. Nawet złącza DVI, które w większych monitorach są wyposażeniem niemal standardowym, tutaj trafiają się rzadko. Podobnie ma się sprawa z dodatkowym oprogramowaniem sterującym. Jedynym dodatkiem, jaki upowszechnił się w tej klasie sprzętu, są wbudowane głośniki. Ich moc (od 1 do 3 W) nie pozwala na poważne zastosowania, ale w biurze sprawdzi się bez zarzutu.

Jakość może być różna

Drastyczne obniżanie kosztów może pociągnąć za sobą spadek jakości obrazu. Mały monitor LCD trzeba wybierać niezwykle starannie, bo jego jakość może być różna. Za negatywny przykład może posłużyć model 5002L, firmy Suntec, który przekłamuje barwy tak, że widać to gołym okiem. Choć dla części nabywców wada ta nie ma wielkiego znaczenia, to dyskwalifikuje ona monitor w zastosowaniach graficznych. Problemem może okazać się również drgający obraz (LG Flatron 1520B) lub kłopoty z wyświetlaniem pełnoekranowego trybu DOS (Philips 150B5CS).
Od dawna też wiadomo, że panele LCD nie imponują jasnością obrazu, a niską luminancję (poniżej 200 cd/m2) producenci nadrabiają wysokim kontrastem (np. 400:1). Metoda ta działa dość skutecznie w przypadku monitorów 17- i 19-calowych. Niestety, mniejsze panele generują stosunkowo ciemny obraz o bardzo niskim współczynniku jasności (nawet poniżej 100 cd/m2). Są jednak wyjątki od tej reguły, takie jak AG Neovo X-15AV (luminancja na poziomie 480 cd/m2).

Strzeż się smugi

Oddzielną kwestią jest smużenie - "wada", która towarzyszy wyświetlaczom LCD od początku ich istnienia. Mimo udoskonalania technologii nie udało się jej pozbyć, a jedynie zredukować (monitory zbudowane na bazie matryc typu TN

smużą mniej niż PVA). Efekt smużenia najlepiej widać w trakcie dynamicznych gier: ruchomy obraz może być nieostry, a na styku jasnych i ciemnych płaszczyzn pojawiają się wyraźne smugi. Czasem, jak to na tyle uciążliwe, że przeszkadza w grze. Trzeba jednak pamiętać, że odbiór smużenia jest subiektywny - niektórym nie przeszkadzają nawet bardzo wyraźne zniekształcenia, inni - dostają szału na widok najmniejszej smużki.

Uwaga na źle zaprojektowane monitory

Źle zaprojektowany monitor utrudnia pracę. Na przykład bardzo niska Belinea 10 15 36 ma ekran tuż nad blatem, co zmusza korzystające z niej osoby do ciągłego pochylania głowy. Problem rozwiązałaby regulacja wysokości, której monitor, niestety, nie posiada. Innym przykładem źle pojętego cięcia kosztów jest AG Neovo F-415, "jeżdżący" po stole podczas korzystania z przycisków menu OSD. Podobne problemy ma Philips 150C5BS. A wystarczyłoby kilka gumek na podstawce...

Więcej: CHIP 4/2005, str. 52


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24