Kupują meble i słodycze

- W sobotę Słowaków było jeszcze więcej - mówi właściciel straganu w Krośnie chowając banknoty do kasetki za sprzedane słodycze. W Krosnie i Dukli codziennie spotyka się południowych sąsiadów dźwigających do autokarów 5 - kilogramowe worki z jabłkami w cenie 6 - 7 zł. Jak woda idą też słodycze, zwłaszcza krówki. Turyści pytają, gdzie kupi rower dla syna.
- U nas prawie wszystko jest znacznie droższe niż w Polsce - mówi Peter Gulicz ze Sniny. - Moi sąsiedzi coraz częściej jeżdżą na zakupy do Krosna. Jedź z nami zaoszczędzisz - mówili. - Trafiła się okazja, bo dziś mamy święto na Słowacji.

Kupują w Polsce

Kupują w Polsce

Masło, oleje, słodycze, owoce - tańsze np. 5 kg jabłek 7 zł
Panele, armatura płytki w Polsce większy wybór
Meble - droższe na Słowacji o 30-40 procent

Jak zwierzył się reporterowi "Nowin" Peter Gulicz, po 35 latach pracy, jest obecnie na rencie. Dostaje 7 tys. koron. Na mieszkanie przeznacza ponad 3,5 tys., do tego dochodzi opłata za telefon, bez którego trudno żyć, bo musi się kontaktować z lekarzem. - Na życie zostaje w sumie jakieś 2, 5 tys. koron i ciężko związać koniec z końcem. Tym bardziej, że zdrowie szwankuje.
- Miało być lepiej, a jest coraz gorzej, płace "stoją", a ceny wszystkiego idą w górę - włącza się do rozmowy kierowca Mirko. Ponagla swoich rodaków, bo na granicy znowu będzie "korek".

Por. Elżbieta Pikor - rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej:

W ostatnich dniach notujemy coraz większy ruch na polsko - słowackim drogowym przejściu w Barwinku. W sobotę do Polski wjechało blisko 5 tys. osób, ponad 1 400 pojazdów, w tym ponad 30 autokarów. Wczoraj było podobnie, z tym że granicę przekroczyło mniej autokarów.