Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupujemy mało książek, a możemy jeszcze mniej

Karolina Jamróg
K.Kapica
Książkowe nowości, które trafią na półki księgarń, przez półtora roku będą kosztować tyle samo. Tak chce Polska Izba Książki.

Książka to dla większości luksus

Pomysł budzi kontrowersje zarówno w księgarniach jak i wśród czytelników. Bo nie wiadomo, jaką cenę zaproponują nam wydawnictwa. - Jeśli będzie wysoka ludzie nie będą kupować książek. Nie będzie ich na takie wydatki stać - zauważa socjolog Hubert Sommer.

Dla mieszkańców Podkarpacia, którzy według badań Urzędu Statystycznego w Rzeszowie miesięcznie wydają na kulturę i rozrywkę niecałe 60 złotych cena książki ma ogromne znaczenie. Dlatego niektórzy zamiast księgarni odwiedzają biblioteki.

- Czytam średnio trzy, cztery książki na dwa tygodnie. Bardzo rzadko kupuję, częściej wypożyczam. W księgarniach jest dla mnie za drogo. Poza tym starsze egzemplarze książek historycznych, które uwielbiam, są w księgarniach trudno dostępne - mówi Martyna Ślemp, studentka dziennikarstwa Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Polska Izba Książki zwraca uwagę, że pod względem wydatków na książki Polska jest w ogonie Europy. W ubiegłym roku na książki wydaliśmy zaledwie 60 złotych. Dla porównania Niemiec kupił książek za około 200 złotych.

W księgarniach patrzą na obniżki

- Rabaty mają znaczenie. W naszej księgarni nowości zawsze są z upustem od 20 do 30 procent. Książki kosztują sporo, bo trzeba zapłacić średnio od 34 do 40 zł. Klienci narzekają na ceny. Często przychodzą obejrzeć książkę, a kupują ją w księgarni internetowej, bo tam jest tańsza - mówi Katarzyna Rauch, kierownik księgarni Matras w Millenium Hall.

Czytelnicy rezygnują także z książek w grubej oprawie. Sprawia ona, że lektura jest droższa nawet o 10 złotych. Niektórzy zamiast wydawać pieniądze w księgarniach ściągają książki z Internetu. - Zdarzało mi się ściągać książki w sieci. Zwłaszcza na studiach, kiedy nie mogłam wypożyczyć danej lektury w bibliotece, a w księgarni kosztowała kilkadziesiąt złotych - przyznaje pani Magdalena z Rzeszowa.

Jest źle, może być gorzej

- Pomysł wprowadzenia równych cen na wszystkie książkowe nowości jest nowy i oryginalny. Po części trzeba go pochwalić bo wiadomo, że wydawnictwa mają dzisiaj kłopoty. Utrzymują się głównie z reklam, nie sprzedaży książek - zwraca uwagę profesor Kazimierz Ożóg, językoznawca z Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Od razu jednak dodaje, że jest i druga strona medalu. - Nie można wywindować ceny. Musi być przystępna dla czytelnika, bo inaczej projekt przyniesie odwrotny od zamierzonego. A dziś trzeba czytelnictwo promować. Przestajemy czytać książki i to się może dla nas zakończyć katastrofą w postaci analfabetyzmu - ostrzega profesor. I przypomina wyniki badań Biblioteki Narodowej, która oszacowała, że zaledwie 11 procent Polaków regularnie sięga po książkę.

W tej grupie znalazły się te osoby, które w 2012 roku przeczytały co najmniej siedem książek. Także socjolog Hubert Sommer z Uniwersytetu Rzeszowskiego przestrzega wydawnictwa przed zbyt wysokimi cenami książek. - Cena musi być dopasowana do naszych możliwości. Wiele osób, również w środowisku naukowym ściąga książki z Internetu, chociaż jest to pewnego rodzaju kradzież. Książki wcale nie są tanie, mi też zdarza się szukać ich w antykwariatach - przyznaje socjolog.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24