Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Kędziora nie będzie w kolejnym sezonie trenerem żużlowców Stali Rzeszów. Prezes Ireneusz Nawrocki twierdzi, że rozstali się w zgodzie

Marek Bluj
Trener Lech Kędziora (na zdj. pierwszy z prawej) odszedł z Rzeszowa
Trener Lech Kędziora (na zdj. pierwszy z prawej) odszedł z Rzeszowa Wacław Nowacki
Lech Kędziora nie poprowadzi jako trener żużlowców Stali Rzesz ów w przyszłym roku w 1 lidze. - Mieliśmy co prawda przybitą już piątkę, ale rozstaliśmy się w pełnej zgodzie - komentuje Ireneusz Nawrocki, prezes spółki Speedway Stal Rzeszów.

Bardzo fajnie nam się z nim współpracowało. Decyzję pozostawiłem trenerowi. Powiedziałem, że jeżeli ma ochotę nadal pracować u nas, to proszę bardzo, ale jeżeli ma dobrą propozycję pracy bliżej miejsca zamieszkania, to nie ma sprawy. Ponieważ ma taką ofertę, wybrał ją. Przyjąłem to z pełnym zrozumieniem - dodaje Nawrocki.

Mówi się, że Kędziora po kilku latach wraca do Orła Łodź, bo Janusz Ślączka, który prowadził ostatnio tę ekipę ma pracować w ROW-ie Rybnik.

- Nie szukamy trenera, tylko menedżera, jest już kandydat. W naszej drużynie trener nie ma wiele roboty, bo mamy doświadczonych zawodników. Greg Hancock mógłby z powodzeniem być trenerem, Karol Baran też. Oni doradzą chłopakom. Zresztą jest Janusz Stachyra, który opiekuje się również szkółką żużlową - mówi szef rzeszowskiego klubu. - Ten rok w żużlu kosztował mnie sporo zdrowia i pięć milionów złotych. To była dla mnie nauka, zapłaciłem olbrzymie frycowe. Powiedziałem, że chcę opłacić wszystko, wyzerować, i w przyszłym roku profesjonalnie do tego podchodzić.

Nawrocki nie ukrywa, że jest zawiedziony frekwencją na ostatnim turnieju Diamond Cup w Rzeszowie. - To wcale nie była kwestia biletów. Jeżeli chodzi o ich ceny, to dla naszych kibiców, po zniżkach, były one prawie takie, jak na ligę. Wyższe ceny były dla kibiców przyjezdnych. Natomiast jeżeli chodzi o same zawody, to emocje i widowisko były naprawdę pierwszorzędne. Ostatni bieg zasługiwał na miano wyścigu roku - tłumaczy nasz rozmówca. - Pozytywnie naładował mnie Greg Hancock, który specjalnie został do poniedziałku, aby wspólnie porozmawiać o składzie naszej drużyny na przyszły rok. Podbudowało mnie to, że powiedział w jednym z wywiadów, że związanie się ze Stalą i ze mną, było jedną z najlepszych jego decyzji. Dla takich rzeczy warto cierpieć i znosić hejty - twierdzi prezes Stali.

Nawrocki zapytany o kwestię składu Stali na przyszły rok, powiedział m. in.: - To jest pierwsza liga, która będzie najmocniejsza od lat. Dlatego potrzebujemy bardzo dobrych zawodników. Zagranicznych jest klęska urodzaju, gorzej z krajowymi. Muszę ostro podziałać. Na pewno jeden z nowych żużlowców będzie budził duże kontrowersje, nie usatysfakcjonuje naszych kibiców. Być może wielu z nich powie, że Nawrocki nie idzie na awans, tylko na przetrwanie. Uważam jednak, że jak się temu chłopakowi stworzy warunki, jak zainwestuje w sprzęt, to on wystrzeli - powiedział Ireneusz Nawrocki. Z jego słów można wnioskować, że w Stali nie zobaczymy Grzegorza Zengoty.

Prezes żużlowców Stali Rzeszów Ireneusz Nawrocki po awansie do 1 ligi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24