LECHIA EXTRANS SĘDZISZÓW - JKS 1909 JAROSŁAW 3-1 (1-0)
1-0 Omiotek (6-wolny z 25 m), 2-0 Furdak (47-karny, faul Gotza na Omiotku), 2-1 Pakiet (82, asysta Sytego), 3-1 Szeliga (83).
LECHIA: Grzesiak 5 - Lasota 5, Fitoł 5, Furdak 5, Woźniak 5 (60. Babicz) - Pazdan 6, Magdoń 5, Rogóż 5 (70. Klamut), Omiotek 7 (73. Rachwał) - Idzik 4 (86. Filipek), Szeliga 5.
JKS: Koneczny 4 - Gotz 1 (57. Wańko), Kłos 3, Noga 2, Syty 4 - Jurczak 4, P. Kubas 3, Zajchowski 3, Żelazny 2 (57. Romanow) - Pakiet 4, Perczyk 2 (46. Borodziej 2).
SĘDZIOWALI Piotr Chmura - 5 oraz Łukasz Kijak i Jerzy Jaskot (Stalowa Wola). ŻÓŁTA KARTKA: Gotz. WIDZÓW 300.
Bo już w 2. minucie Tomasz Pakiet zacentrował do Mateusza Jurczaka, a ten z 5 metrów główkował w poprzeczkę. Za chwilę z wolnego strzelał Paweł Omiotek i trafił jak trzeba, w górny róg. Inna sprawa, że lepiej mógł się zachować Michał Koneczny, który z konieczności (kartkowe pauzy dwóch etatowych bramkarzy) wszedł do bramki po rocznej przerwie.
Z OBU STRON
Z OBU STRON
ROBERT ŻELAZNY (pomocnik JKS-u)
Bardzo ciężko wytłumaczyć nasze poczynania. Sami nie strzelamy z kilku metrów, za chwilę tracimy frajerskiego gola. Lechia nas "przeskoczyła" w tabeli i teraz musimy gonić. Nie wiem, czy z tą grą się utrzymamy.
MARCIN GRZESIAK (bramkarz Lechii)
Przed meczem trener mówił nam, że nieważne jak, ale mamy wygrać. I to zrobiliśmy! Teraz jedziemy do Pilzna i chcemy nie przegrać. Musimy się utrzymać.
Mecz był ustawiony i sędziszowianie szanowali wynik. Goście zaś grali tak, jakby nie chcieli zrobić krzywdy rywalowi.
- Trzech biega, reszta stoi - komentowali nieliczni kibice JKS-u. W 45. minucie powinno być 2-0, lecz Michał Fitoł główkował z 6 m wprost w bramkarza.
Wydawało się, że może się to zemścić po przerwie. Nic z tego! Jacek Gotz popełnił fatalny błąd i za moment ratował się faulem. Karny i gol. Aktywny Omiotek oraz Paweł Idzik sprawdzali formę Konecznego, a JKS pierwszy celny strzał oddał w 77. minucie. Pięć minut później było już jednak 2-1, po składnej akcji. Gdy wydawało się, że goście mogą zaatakować, po centrze Jana Pazdana z prawej strony Bogusław Noga tak nieudolnie wybijał piłkę, że trafił nią w Marka Szeligę i nadzieje gości prysły niczym bańka mydlana.
- Jestem strasznie szczęśliwy, bo niektórzy już postawili na nas krzyżyk - uśmiechał się Adam Domaradzki, trener Lechii.
- Rywale włożyli w mecz więcej zdrowia. U nas ktoś położył okres przygotowawczy i czeka nas dużo pracy. Mimo to jestem optymistą, bo więcej spotkań gramy u siebie - kończył Strzelecki, który w sobotę po raz pierwszy widział zespół JKS-u w akcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Joanna Kurowska pozuje do selfie na POGRZEBIE. "Gdzie się podziała przyzwoitość?"
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu
- Kochało się w nim pół Polski. Nie uwierzysz, jak teraz wygląda Makowiecki!