Lechia Sędziszów wygrała z Orłem Przeworsk

Momentami dyktowali warunki, z ich kilku wejść w okolice pola karnego Orła mógł paść gol. Z najwyższym trudem uderzenie sprzed "szesnastki" obronił Tomasz Król.

Orzeł próbował szybkiej, "małej gry" po ziemi, ale gdy kilkakrotnie udało mu się przedostać pod pole karne Lechii, ofensywni gracze z Przeworska zawodzili. Uderzali nieprecyzyjnie albo za lekko. Po zmianie stron w poprzeczkę trafił Damian Misiło.

Rumieńców mecz nabrał w ostatnich 10 minutach. Wynik otworzył Adrian Filipek.

- Bramkarz sparował piłkę przed siebie, a ja tylko na to czekałem. Od tego jestem - podkreślał szczęśliwy Filipek. Goście nie spuścili głów, a szybko odpowiedzieli trafieniem Zięby, który dopadł do piłki uderzonej wcześniej przez Brodę.

Sprytnie oszukał obronę rywala i strzałem obok Stachnika dał wyrównanie i punkt, o którego poszanowanie w ostatnich minutach spotkania apelował trener Maciej Huzarski.

Przyjezdni dążyli do zdobycia drugiej bramki, ale sprezentowali Lechii gola, który zadecydował o końcowym wyniku. Grający odważnie na przedpolu Tomasz Król wybiegł do piłki, którą niepotrzebnie strącił mu Misiło i "futbolówkę" do pustej bramki skierował czujny Jarosław Kuter.

- Moi do domu, bo wstyd - denerwował się tuż po ostatnim gwizdu Huzarski.

LECHIA SĘDZISZÓW MŁP. - ORZEŁ PRZEWORSK 2-1 (0-0)
1-0 Filipek (80, dobitka po strzale Branasa), 1-1 Zięba (83, asysta Brody), 2-1 Kuter (87, strzał do pustej bramki po nieporozumieniu Misiły i Króla).

Pełna relacja, wraz ze składami z notami, szerszymi wypowiedziami w poniedziałkowych Nowinach