Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lek. Włodzimierz Bodnar z Przemyśla twierdzi, że pierwsze badania skuteczności amantadyny w walce z Covid-19 są niewiarygodne

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Lek. Włodzimierz Bodnar z Przemyśla podważa miarodajność pierwszych wyników badań na skutecznością amantadyny w walce z Covid-19.
Lek. Włodzimierz Bodnar z Przemyśla podważa miarodajność pierwszych wyników badań na skutecznością amantadyny w walce z Covid-19. Archiwum
Wyniki badań nad amantadyną przedstawione na piątkowej konferencji Ministerstwa Zdrowia rodzą bardzo duże wątpliwości, a wyniki nie można uznać za wiążące - twierdzi lek. Włodzimierz Bodnar z Przemyśla. To on od prawie dwóch lat stara się o uznanie tego leku, jako skutecznego w walce z Covid-19.

W piątek Ministerstwo Zdrowia zaprezentowało wyniki pierwszych badań klinicznych nad przydatności amantadyny w walce z Covid-19. Nie potwierdzają one skuteczności tego specyfiku.

W badaniu klinicznym wzięło udział 149 osób chorych. 78 z nich otrzymało amantadynę, a 71 placebo, czyli substancję niemającą żadnego działania. Badanie prowadzone było w populacji pacjentów ze szpitalnym, umiarkowanym lub ciężkim Covidem. Były to osoby w początkowej fazie choroby, ale trafiły na leczenie, gdyż już pojawiło się u nich zapalenie płuc, desaturacja, niedotlenienie we krwi. Badania było prowadzone w różnych ośrodkach, m.in. w Górnośląskim Centrum Medycznym.

Wobec takich wyników badań Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta, poinformował o zakazie stosowania amantadyny przez przemyską przychodnię Optima, należącą do Włodzimierza Bodnara. Zakaz obowiązuje do czasu potwierdzenia skuteczności leku na podstawie rzetelnych i wiarygodnych danych naukowych.

- Wyniki badań nad amantadyną rodzą bardzo duże wątpliwości, nie można ich uznać za wiążące - twierdzi pulmonolog z Przemyśla, lek. Włodzimierz Bodnar. Przedstawia szereg argumentów na poparcie swojego stanowiska.

M.in. twierdzi, że z naukowego punktu widzenia, w badaniach wzięła udział zbyt mała grupa pacjentów, aby można było wyciągnąć istotne statystyczne wnioski.

- Nie bez powodu badanie zostało zaplanowane na pięćset osób, co było poparte głęboką analizą matematyczną i aprobatą ekspertów Agencji badań Medycznych. Na małej populacji trudno udowodnić różnice statystyczne w badaniu klinicznym, aby było ono wiarygodne i zasadne w świecie naukowym - twierdzi Bodnar.

Pulmonolog ma wątpliwości co do rekrutacji pacjentów. Według niego było powolna, a większość ośrodków wskazanych w badaniu nie rekrutowała.

- Z siedemnastu raptem trzy, cztery realnie rekrutowały. Część, jak na przykład Kraków, nie zrekrutowała ani jednego pacjenta przez rok. Przez to mamy ledwo 150 osób, a dawno powinno być 500 - argumentuje Bodnar.

Włodzimierz Bodnar już wiosną 2020 r., gdy pandemia koronawirusa dopiero zaczynała nabierać tempa w Polsce, rozpoczął leczenie amantadyną pacjentów chorych na Covid-19. Lek wypróbował również na sobie, gdyż jako jeden z pierwszych został zakażony koronawirusem. Przez następne miesiące swoimi obserwacjami działania leku próbował zainteresować szersze grono medyczne. Bezskutecznie.

- Przerwanie badania przed czasem i osiągnięciem założonej ilości pacjentów jest niezgodne z protokołem. Podważa wiarygodność naukową badania i finalnie pozostawia otwartą dalszą dyskusję - komentuje pulmonolog Włodzimierz Bodnar.

Badanie amantadyny przeprowadzone pod kierunkiem prof. Adama Barczyka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, nie jest jedynym, które zleciła Agencja Badań Medycznych. Nadal trwa to, które prowadzone jest pod kierunkiem prof. Konrada Rejdaka z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

- Amantadyna nie leczy zapalenia płuc w COVID-19, gdy jest dodana do remdesiwiru. To główny wniosek, który można wyciągnąć – tak dla Polska Press prof. Konrad Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie komentuje wypowiedź prof. Adama Barczyka, że "nie ma żadnych różnic między pacjentami, którzy przyjęli placebo a amantadynę”.

Prowadzone pod kierunkiem prof. Rejdaka badanie nad skutecznością amantadyny w walce z Covid-19, realizowane jest na innej grupie osób. Obejmuje pacjentów ze wczesnym stadium choroby.

- My badamy zupełnie inną populację. Są to chorzy, którzy nie wymagali hospitalizacji, bo byli na wczesnym etapie infekcji, lub też przebywali w szpitalu z powodu innych chorób, a przy okazji stwierdzono u nich wczesną infekcję – tłumaczy prof. Rejdak.

Na razie nie wiadomo, kiedy dostępne będą wyniki tych badań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24