Cofnijmy się kilka chwil wcześniej. Jest wrześniowy wieczór, zbliża się godz. 20. Na Izbę Przyjęć szpitala MSWiA w Rzeszowie wbiega znajomy jednego z pacjentów.
- Na drzewie koło szpitala powiesił się mężczyzna! - woła już od progu.
Radosław Furmaga, lekarz, który tego dnia dyżuruje na Izbie, natychmiast rusza do wyjścia.
- Gdzie? - pyta w biegu.
- Jakieś sto metrów stąd. Przy bramie, koło parkingu.
To chyba jakiś żart
Na dworze jest ciemno. W pobliżu nie ma latarni. Dariusz Jamioł, ratownik medyczny, próbuje rozproszyć ciemność światłem z wyświetlacza komórki. Mężczyźni błyskawicznie dobiegają do ogrodzenia, graniczącego z pobliską szkołą. Obserwują wyłaniające się z mroku drzewa. Nikogo nie widać.
- Przez chwilę miałem nadzieję, że ktoś zrobił nam głupi, makabryczny żart - wspomina dramatyczne chwile Dariusz Jamioł. - Ale nagle światło komórki odbiło się od czegoś błyszczącego. Gdy podbiegliśmy bliżej, zobaczyliśmy mężczyznę wiszącego na pętli ukręconej z folii spożywczej. Powiesił się na bramie. Stopami ledwo sięgał ziemi.
Prowizoryczny sznur szybko udaje się odciąć. Jednak mężczyzna nie oddycha, jego serce nie bije.
- Byłem przekonany, że jest martwy. I choć dotarcie na miejsce zajęło nam nie więcej niż minutę, podejrzewałem, że ten człowiek targnął się na swoje życie na długo przed naszym przybyciem - przyznaje doktor Furmaga.
I choć nic nie wskazuje na to, że można jeszcze coś zrobić, pan Dariusz rozpoczyna masaż serca.
- Zawsze próbujemy pomóc. Nawet wtedy, gdy wydaje się, że to na już na nic - zaznacza ratownik. - Byliśmy gotowi na długą walkę o pacjenta. Tętno powróciło już po 15 uciśnięciach klatki piersiowej. Mężczyzna był nieprzytomny, ale oddychał.
Walka o życie to nasza codzienność
Niemal cudem odratowany człowiek trafia do szpitala na oddział intensywnej opieki medycznej. Przez kilka dni konieczne jest utrzymywanie chorego w stanie śpiączki farmakologicznej.
Lekarze boją się, że z powodu niedotlenienia został uszkodzony mózg. Fakty w takich sytuacjach są bezlitosne. Wystarczą zaledwie 4 minuty bez oddychania, by doszło do nieodwracalnego obumierania komórek mózgowych. Mimo obaw lekarzy, po kilku dniach 50-latek odzyskuje przytomność. Wie kim jest i gdzie się znajduje. I choć nadal potrzebuje opieki, rokowania specjalistów są pomyślne.
- Jestem dumny z pracowników. Zadziałali błyskawicznie i skutecznie. Dzięki temu w sytuacji z pozoru bez szans uratowali życie człowieka - mówi Zdzisław Białowąs, dyrektor szpitala.
Zarówno pan Dariusz, jak i pan Radosław wyglądają na zakłopotanych, gdy słyszą pochwały.
- Zrobiliśmy po prostu to, co do nas należało - podkreśla ratownik. - To fakt, że tym razem okoliczności były niezwykłe. Jednak walka o życie pacjenta to w naszej pracy codzienność. Choćby na tamtym pamiętnym dyżurze. Tego dnia reanimowaliśmy także kobietę z zatrzymanym krążeniem. I udało się ją ocalić!
Akcja jak w serialu medycznym
Podczas ostrego dyżuru pod opiekę personelu trafia nawet 40-50 chorych. To, co się wówczas dzieje, przypomina chwilami kadry z amerykańskiego filmu "Ostry dyżur".
- Musimy być w nieustannej gotowości - podkreśla Emilia Marut, pielęgniarka oddziałowa z Izby Przyjęć. - Bywa, że przez kilka godzin jest względny spokój. A potem podjeżdża karetka za karetką i mamy kilku pacjentów naraz. W takich sytuacjach sprawdzają się osoby, które oprócz tego, że są dobrymi fachowcami, potrafią także zachować zimną krew.
I choć pracownicy szpitala byli świadkami wielu niecodziennych sytuacji, przyznają, że ostatnie wydarzenia należą do wyjątkowych. M.in. dlatego, że mężczyznę zauważono tak szybko. W miejscu, gdzie 50-latek próbował odebrać sobie życie, panuje duży ruch ale tylko za dnia. Po zmroku rzeszowianie wolą omijać nieoświetloną dróżkę.
Niech cieszy się życiem
- W takich smutnych okolicznościach trudno mówić o szczęściu, ale ten człowiek z pewnością je miał. Gdyby powiadomiono nas choćby minutę czy dwie później, sprawa miałaby pewnie tragiczny finał - podejrzewa doktor Furmaga.
Zarówno on, jak i pan Radosław, nie wiedzą, co skłoniło nieznajomego do tak desperackiego kroku. Nie próbowali się dowiadywać, bo byłaby to ingerencja w prywatność pacjenta. Wiedzą tylko, że mężczyzna kilka dni temu opuścił szpital przy ul. Krakowskiej.
- Mamy nadzieję, że ten człowiek odzyska zdrowie i będzie w stanie cieszyć się życiem - mówią. - Życzymy mu tego z całego serca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas
- Rozanielona Kinga Duda wije sobie nowe gniazdko w Warszawie! ZDJĘCIA TYLKO U NAS