Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze musieli zszyć Lampartowi łokieć

Marek Bluj
W karambolu po starcie do dwunastego wyścigu zostało poszkodowanych dwóch zawodników PGE Marmy: Lee Richardson i Dawid Lampart. Ten drugi doznał głębokiej rany na łokciu.
W karambolu po starcie do dwunastego wyścigu zostało poszkodowanych dwóch zawodników PGE Marmy: Lee Richardson i Dawid Lampart. Ten drugi doznał głębokiej rany na łokciu. fot. DARIUSZ DANEK
Dawid Lampart prosto ze stadionu w Tarnowie, po kompletnie nieudanych dla PGE Marmy derbach południa, pojechał do rzeszowskiego szpitala, gdzie lekarz zszył mu głęboką ranę na łokciu.

- Doznałem jej podczas upadku w dwunastym wyścigu. Rana była głęboka aż do kości, więc potrzebne było szycie. Z kontuzją tą pojechałem w powtórce dwunastego biegu oraz w czternastym. Trochę bolało... - komentuje nasz zawodnik.

Z Częstochową na 100 procent

- Jak się czuję? Szału nie ma, bo mam wysoką gorączkę i jestem mocno osłabiony. Mam jednak nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Planowałem start w czwartkowych eliminacjach Srebrnego Kasku. Wciąż wierzę, że będzie to możliwe - kontynuuje "Lampcio".

- Na pewno pojadę w niedzielnym meczu z Częstochową. Nawet z wysoką temperaturą, ale muszę w tym bardzo ważnym spotkaniu wystąpić i pomóc mojej drużynie.

Trzymajmy kciuki za Dawida, który po raz kolejny pokazał twardy charakter i dużą ambicję. W spotkaniu z Tauronem Azotami Lampart dzielnie rywalizował z zawodnikami gospodarzy. Nie odpuszczał ani przez moment, zdobył siedem punktów.

- Mogło być lepiej, ale nie wyszedł mi czternasty bieg. Pojechałem w nim szeroko, bo myślałem, że pod bandą złapię dobrą przyczepność i nabiorę prędkości. Tymczasem niespodziewanie wjechałem w maź i w ułamku sekundy upadłem - opisuje tę sytuację junior rzeszowskiego beniaminka.

"Rico" bez złamań

Dużo więcej szczęścia od młodszego kolegi podczas karambolu w 12. gonitwie derbów miał Lee Richardson. Anglik skarżył się na ból ręki, było podejrzenie, że doznał złamania kości śródręcza lewej ręki, pojechał nawet na prześwietlenie do tarnowskiego szpitala.

Skończyło się na szczęście tylko na strachu. "Rico" rozwiał obawy, co do swojego stanu zdrowia i planuje wystartować w najbliższym meczu w Szwecji. Musi się także pojawić w niedzielę w Rzeszowie, gdzie PGE Marma zmierzy się z Włókniarzem Częstochowa.
Bez nerwowych ruchów

- Mam nadzieję, że był to jeden taki mecz w sezonie, w którym drużynie nic nie idzie i nie będzie już więcej takich spotkań. Nie możemy podejmować żadnych pochopnych decyzji, ustawiać stosów, wykonywać jakieś szalone ruchy - zapewniał po derbach trener Dariusz Śledź.

- Musimy spokojnie przygotować się do najbliższego meczu z Częstochową. Jedziemy u siebie. Musimy wygrać.

Dwa najbliższe spotkania na swoim torze - z Włókniarzem (19 bm) i Betardem Wrocław (26 bm). PGE Marma ma szanse wygrać z bonusami i podreperować swoje konto o sześć "oczek". Cieszy powrót do wysokiej dyspozycji Rafała Okoniewskiego, który w Tarnowie zdobył 15 punktów.

- Rafał nie raz jeszcze sprawi nam radość podobnymi udanymi meczami - uważa Śledź.
Nadal nie ma decyzji, czy rzeszowski klub zakontraktuje nowego zawodnika. Czasu jest coraz mniej, bo okienko transferowe zamyka się 15 czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24