Strajk lekarzy naraża chorych na cierpienia. Narażanie kogoś na ból, musi być warte wielkiej sprawy. Naprawa systemu lecznictwa publicznego, taką sprawą jest. Lekarze, którzy podjęli się naprawy systemu, powinni się liczyć z konsekwencjami swojej akcji. Do tej pory wiedzieliśmy, że strajkują w szpitalu, a przyjmują w domu.
Teraz wiemy, że wśród strajkujących, są równi i równiejsi. Zwykły lekarz, który przystąpił do strajku złożył wypowiedzenie z pracy. Lekarz nie zwykły, czytaj ordynator, ma jeszcze 2 miesiące czasu na ten krok. A co będzie, gdy do tego czasu akcja się zakończy, a dyrektorzy przyjmą wypowiedzenia? Zwykli lekarze zostaną bez pracy, a liderzy związku OZZL, jak to ma miejsce w Salowej Woli, zachowają stołki. To jest dopiero chore i wymaga reformy.
Któryś z lekarzy-strategów nie przewidział, że liderem strajku może być lekarz na stanowisku ordynatora. Lider strajku powinien dać przykład i pociągnąć za sobą innych. Sęk w tym, że taka postawa wymaga poświęceń. Jeżeli prawda jest, że lekarze pracują za grosze, zwolnienie się z pracy nie powinno być żadnym poświęceniem. A nie wszystkich stać na taki gest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?