Lekarze wyjeżdżają czy tylko straszą?

W 2006 r. zaledwie 18 z ponad 6 tys. medyków z Podkarpacia wybrało zaświadczenia potrzebne do zatrudnienia w UE.

Żeby pracować w krajach Unii Europejskiej, polski lekarz potrzebuje zaświadczenia o posiadanych kwalifikacjach. Takie dokumenty wydają izby lekarskie. Jak sprawdziliśmy, w ub. roku ubiegało się o te zaświadczenia tylko 18 medyków z naszego regionu! W tym roku - zaledwie 4 osoby. To niewiele, jeśli wziąć pod uwagę, że w rzeszowskiej Izbie Lekarskiej oraz delegaturach w Krośnie i Przemyślu zarejestrowanych jest w sumie ponad 6200 lekarzy i dentystów.

Masowa emigracja to mit

- Nie ma wyjazdowego boomu wśród lekarzy. Myślę, że ci, którzy planowali pracę za granicą, już to zrobili - mówi Agnieszka Rysz z delegatury OIL w Krośnie.

Co ciekawe, liczba wydawanych zaświadczeń spada z roku na rok.

- Choć oferty dobrze płatnej pracy na zachodzie kuszą, decyzja o wyjeździe nie jest łatwa m. in. z powodów rodzinnych - analizuje dr n. med. Krzysztof Szuber z OIL w Rzeszowie.

Barierą dla części lekarzy jest słaba znajomość języków obcych. Ponadto, nie każdy specjalista jest niecierpliwie oczekiwany w angielskich czy szwedzkich szpitalach.

- O pracę w UE najłatwiej anestezjologom, chirurgom, ortopedom czy specjalistom medycyny rodzinnej. Trudniej laryngologom, okulistom czy dermatologom - przyznaje Krzysztof Szuber.

Lekarze wyjechali, szpital pracuje dalej

Do UE wyjechało na stałe dwóch lekarzy ze Szpitala Miejskiego w Rzeszowie.

- I choć byli to dobrzy fachowcy, ich brak w żaden sposób nie zakłócił pracy szpitala - stwierdza Leszek Czerwiński, szef lecznicy.

- To fakt, ze brakuje niektórych specjalistów, np. neonatologów. Jednak nie z powodu wyjazdów na zachód. Po prostu lekarzy tej specjalności zawsze kształciło się zbyt mało.