Lekceważą wyborców

Zasiłek przedemerytalny przysługiwał kobiecie, która pracowała 30 lat i mężczyźnie, który pracował 35 lat. Na zasiłek mogły też liczyć kobiety, które pracowały 25 lat i mężczyźni, którzy pracowali 30 lat, pod warunkiem, że przez 15 lat pracowali w szczególnych warunkach lub wykonywali pracę o szczególnym charakterze.

Zasiłki przedemerytalne zniknęły 1 stycznia 2002 r. Także wtedy pogorszyły się zasady przyznawania i zmniejszyła wysokość świadczeń przedemerytalnych. Jeszcze w kwietniu do Sejmu trafił przygotowany przez NSZZ "S", obywatelski projekt ustawy o przywróceniu zasiłków i wysokości świadczeń przedemerytalnych. Projekt podpisało 650 tys. osób. - Na zmianę przepisów oczekuje olbrzymia część społeczeństwa, ale ustawa utknęła w Sejmie - mówi Wojciech Buczak, przewodniczący rzeszowskiej "S". Dodaje, że wobec masowych zwolnień w kilku zakładach pracy w regionie, "S" oczekuje, że posłowie z Podkarpackiego doprowadzą do uchwalenia ustawy, oraz do zagwarantowania na ten cel pieniędzy w budżecie na 2004 r.
Co na to posłowie? - Ustawa wcale nie utknęła - broni się poseł Władysław Stępień z SLD. - Ale to jest projekt obywatelski i decyzja, kiedy będzie rozpatrywany, zależy od prezydium Sejmu. Poseł mówi, że poprze ustawę, ale najpierw rząd musi przygotować całościowy program oszczędności w sferze socjalnej. - To ważne, bo przywrócenie zasiłków będzie kosztowało rocznie ok. 500 mln zł - tłumaczy.

Nie wiem, czemu utknęła

Do końca 2001 r. świadczenie przedemerytalne wynosiło 90 proc. wysokości potencjalnej emerytury. Dziś jest to 80 proc. emerytury, ale jednocześnie wysokość świadczenia nie może być większa niż dwukrotność zasiłku dla bezrobotnych, ani mniejsza niż 120 proc. zasiłku.

JAN TOMAKA, poseł Platformy Obywatelskiej:

Moje zachowanie będzie zależeć od decyzji całego klubu PO. Jeśli nie będzie dyscypliny, żeby odrzucić projekt, będę głosował za jego przyjęciem. Nie wiem, dlaczego ustawa utknęła w Sejmie.