Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leski szpital: na razie nie planuje się zwolnień na „ostro”. Będą przejścia na emeryturę

Dorota Mękarska
Porodówka w Lesku nie odbiega standardem od innych szpitali powiatowych, ale rodzi się tu za mało dzieci. Dzietność w Polsce wynosi  1,37, na Podkarpaciu 1,24, a w powiecie leskim, choć nie ma danych, na pewno jest  niższa
Porodówka w Lesku nie odbiega standardem od innych szpitali powiatowych, ale rodzi się tu za mało dzieci. Dzietność w Polsce wynosi 1,37, na Podkarpaciu 1,24, a w powiecie leskim, choć nie ma danych, na pewno jest niższa Fot. arch. SP ZOZ w Lesku
Pielęgniarki i położne pracujące na oddziale położniczo-ginekologicznym leskiego szpitala obawiają, się że stracą pracę. – Nie ma jeszcze żadnych decyzji – podkreśla starosta leski Andrzej Olesiuk. – Na razie jest tylko dyskusja, ale nie można rozmawiać w atmosferze krzyku i oporu.

W zeszły piątek odbyło się posiedzenie połączonych komisji Rady Powiatu Leskiego. Omawiano sytuację szpitala. W posiedzeniu brała udział reprezentacja związków zawodowych. Dyskutowano nad programem naprawczym przedstawionym przez dyrektora Roberta Płaziaka. Jedna z wersji, łagodniejsza, zakłada utrzymanie deficytowych oddziałów, druga, twardsza, ich likwidację.

Pielęgniarki i położne spodziewały się, że plan naprawczy w wersji ekstremalnej z góry zostanie przez radnych odrzucony. Tak się jednak nie stało. Jak na razie wszystkie rozwiązania są w grze. Po posiedzeniu pojawiły się informacje, rozpowszechniane za pomocą „esemesów”, że dyrektor i starosta chcą zwalniać pielęgniarki i położne, bo właśnie oddział o tym profilu generuje największe straty. W szpitalu zrobiło się bardzo nerwowo.

Dyrektor musi zrealizować zadania postawione przez radę

– Co innego dokument, a co innego rzeczywistość – zaznacza starosta Olesiuk. – Nie ma jeszcze planu szczegółowego. Jest dyskusja, ale jak finansowanie szpitali będzie nadal takie, jakie jest to, to nie widzimy innej opcji. Dyrektor musi zrealizować zadanie, jakie postawi przed nim rada. Na razie nie ma decyzji. Czekamy na przedstawienie przez dyrektora planu, który musi być poparty twardymi wynikami.

Ktoś rozpędza tę histerię, ale przestrzegam, żeby nie doszło do samospełniającej się przepowiedni, tak jak to było w przypadku porodówek w Sanoku i Ustrzykach – podkreśla dyr. Płaziak. – Nie chcemy zamykać deficytowych oddziałów, ale szpital potrzebuje wsparcia finansowego. Powinno się płacić nie za wykonania, ale za utrzymywanie w gotowości. Przy nawet 500 porodach oddział się nie utrzyma.

Jak państwo stać, to niech państwo płaci

Dyrekcja SP ZOZ w Lesku przez 6 lat, ze względów społecznych, utrzymywała porodówkę, mimo malejącej liczby porodów. W tym roku doszło do sytuacji ”wóz, albo przewóz”.

– W ciągu dnia średnio jest jeden poród, a w tym czasie na dyżurach zatrudnionych jest kilkanaście osób. I tak jest codziennie. Tego nie da się żadną miarą spiąć. Kogo stać tylko i wyłącznie na utrzymanie takiego potencjału? Jeśli stać państwo, to niech to robi, ale powiatu na pewno na to nie stać – zaznacza starosta. – Zastanawiamy się, co robić, ale nie może odbywać się to w atmosferze krzyku i oporu.

Dwa lata pandemii dobiły leski szpital

Szpital w Lesku w czasie pandemii został praktycznie sam na posterunku, bo lecznice w Sanoku i Ustrzykach Dolnych zostały przekształcone w jednoimienne. Jego wynik finansowy pogorszył się właśnie w tym okresie.

– Na pandemię wydano miliardy, a my ciągle czekaliśmy na reformę ochrony zdrowia, licząc na to, że zmienią się wyceny. Okazało się jednak, że nic się nie zmienia. Wycena jest wciąż taka sama, a płace idą do góry – zaznacza Andrzej Olesiuk.

Dyrektor Płaziak nie ukrywa, że potrzebna będzie redukcja etatów pielęgniarek i położnych, ale ma nadzieje, że odbędzie się to bezboleśnie. W większości przypadków chodzi o osoby, które mają już prawo do świadczeń emerytalnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto