- To chyba pierwszy w kraju przypadek, że jeden samorząd donosi do Regionalnej Izby Obrachunkowej na drugi - denerwuje się Krzysztof Zapała, wójt Olszanicy. - Już piąty dzień mamy w urzędzie kontrolę. Konkurujmy między sobą, ale nie kosztem dzieci - dodaje.
Bo właśnie o to, gdzie uczą się dzieci toczy się teraz w okolicy batalia. Do szkół prowadzonych przez Olszanicę chodzi obecnie 44 dzieci z Leska. Do tych na terenie gminy Solina 24. Na każde uczące się dziecko gminie przysługuje subwencja oświatowe. Olszanica dostaje z tego tytułu w sumie 400 tys. zł, a Solina ponad 95 tys. zł.
Burmistrz Leska tłumaczy, że poprosiła o kontrolę RIO, bo uważa, że ustawa zabrania gminom opłacania transportu do szkół dla uczniów spoza ich obszaru.
- Ja nie kwestionuję prawa rodziców do wyboru szkoły, sama wysłałam dziecko do sanockiego liceum. Sprzeciwiam się jedynie takim praktykom, jak te, które stosują koledzy, czyli podstawiania autobusów, chodzenia po domach i obiecywania np. darmowych posiłków. To nieuczciwa konkurencja - tłumaczy Barbara Jankiewicz, burmistrz Leska. - Sama odmówiłam opłacania transportu dzieciom, które dojeżdżają z Soliny do naszego gimnazjum w Średniej Wsi. Mogłabym też kusić lekcjami pływania zakończonymi egzaminem, bo i to oferuje Lesko. Nie robię tego, bo szanuję prawo i tego samego oczekuję od innych - dodaje.
Wójt Soliny dziwi się takiej interpretacji prawa z kilku powodów.
- W żadnej ustawie nie ma zakazu dowozu dzieci spoza obwodu szkoły, a jak coś nie jest zakazane, to jest dozwolone - ocenia Adam Piątkowski. - Jest jedynie nakaz zorganizowania bezpłatnego transportu dla dzieci mieszkających 3 i 4 km od szkoły. Łamaniem prawa byłoby, gdybyśmy dowozili te, które mieszkają bliżej niż 3 km - mówi.
Jak dodaje wójt Olszanicy, koszty transportu wynoszą jedynie 15 proc. całej subwencji i nie wpływają negatywnie na budżet gminy.
- Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że wyboru szkoły dokonali rodzice, którzy złożyli u nas wnioski o zorganizowanie transportu dla ich dzieci. Trudno uznać, że zdecydowali, żeby dziecko miało dalej do szkoły tylko dlatego, że po pociechę podjeżdża autobus - tłumaczy Zapała. - Nasz poziom nauczania jest po prostu wyższy, a klasy nie są liczne, bo mają maksymalnie 21-22 osoby - dodaje.
I zaznacza, że rodzice, którzy dowiedzieli się o całej sprawie są w szoku, że ktoś próbuje decydować za nich. I zapowiadają protesty. Gmina też nie wyklucza walki o swoje racje w sądzie. Bo interpretacja prawa w tym przypadku wcale nie jest jednoznaczna. Jak przytaczają samorządowcy w podobnej sprawie wypowiedziała się dotąd RIO w Kielcach i Zielonej Górze uznając, że gmina może działać tylko w swoich granicach administracyjnych, zaspokajając potrzeby własnych mieszkańców. Z kolei bydgoska RIO uznała, że rodzice mają prawo samodzielnie wybrać szkołę dla dziecka, a ponieważ konstytucja zakłada równość podmiotów wobec prawa, dzieci nie można dzielić organizując transport jednym, a odmawiając go drugim. Na razie gminy musiały napisać wyjaśnienia w tej sprawie. Jakie będą zalecenia RIO w tzw. wystąpieniach pokontrolnych dowiemy się za 2 miesiące. Jeśli gminy nie będą się z nimi zgadzać mogą odwołać się jeszcze do kolegium RIO.
- Ja nie wykluczam, że mogę się mylić i nie zamierzam kwestionować decyzji RIo, jakakolwiek ona by nie była - dodaje Barbara Jankiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Projektant gwiazd ostro o stylu Liszowskiej. "Stała się obłym prostokątem"
- Wiemy, ile osób głosowało na Dagmarę Kaźmierską! Tego Pavlović nie przewidziała
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!