Lublinianie rozpoczęli starcie z liderem odważnie i zdecydowanie. Byli pozytywnie nakręceni i od początku do końca inauguracyjnej partii posiadali inicjatywę. Bardzo dobrze zagrywali, mieli skuteczniejszy atak, lepiej radzili sobie w bloku i obronie. Po ataku Mateusza Malinowskiego prowadzili 10:9; trener Giampaolo Medei poprosił o czas, bo nie podobała mu się gra jego podopiecznych, którzy za chwilę tracili do niżej notowanych rywali dwa punkty. Wyrównał (11:11), punktową zagrywką Maciej Muzaj. Z biegiem czasu przewaga żółto – czarnych coraz bardziej rosła. Resovia nie mogła złapać swojego rytmu, miała problem na przyjęciu, nie kończyła ataków, nie „siedziała” jej zagrywka. Przegrywała 14:19, a po sprytnym obiciu bloku z Rzeszowa przez Nicolasa Szerszenia 16:21. Zdobyła się jednak na zryw. Po ataku Jakuba Buckiego LUK prowadził już tylko jednym punktem (21:22). W końcówce ataki Malinowskiego i Wojciecha Włodarczyka przyniosły zasłużony sukces ekipie z Lublina.
Początek drugiej odsłony przebiegał pod znakiem twardej punkt za punkt, co zapowiadało duże emocje. Były. I to jeszcze jakie. Bardzo dobrze dysponowani lublinianie przeważali 18:14. W rzeszowskiej drużynie grały nerwy, a LUK nadał grał swoją najlepszą siatkówkę. Przy zagrywkach Jakuba Buckiego gospodarze wyrównali (19:19). To było super wejście popularnego Kuby. Zaczęła się twarda licytacja. Szerszeń nie trafił ani w boisko, ani w blok i rzeszowianie mieli piłkę setową (24:23). LUK wyrównał. Przez chwilę rywalizowali na ataki Muzaj z Malinowskim. Dwa decydujące punkty dla rzeszowian zdobyli Jakub Kochanowski i Klemen Cebulj. Resovia poprawiła w tej partii, która trwała 40 minut, przyjęcie i blok oraz atak. Uff. Było bardzo gorąco! Świetnie spisywał się w tej odsłonie i następnych Paweł Zatorski.
Trzeci set rozpoczął się wreszcie pomyślnie dla resoviaków, którzy po asie Kochanowskiego przeważali 9:6, równie pomyślnie przebiegał i tak samo się zakończył. Na 11:8 podwyższył atakiem Cebulj, na 12:9 Muzaj, na 15:11 asem Torey Defalco. Przewaga gospodarzy rosła. Cebulj sprawił, że kolejne notowanie na tablicy to 17:13. Po bloku na Szerszeniu wyświetlił się wynik 19:14. Długi finisz zespołu z Rzeszowa zakończył kiwką Kochanowski. LUK nie miał ani pomysłu, ani siły, aby zatrzymać nasz zespół, który pokazał dobrą jakość na zagrywce, w ataku i przyjęciu.
Czwarta partia także dla rzeszowian, którzy grali pewnie, wysoko prowadzili (10:5, 12:6, 13:7, 17:11, 19:13) i bez kłopotów postawili na swoim. Lublinianie jakby się „wystrzelali” w poprzednich odsłonach.
Może tak, a może to Resovia weszła na wyższy poziom...
- mówił Marcin Komenda, który udanie dyrygował swoimi kolegami.
Przed meczem Piotr Maciąg, prezes Asseco Resovii podziękował razem z kibicami Nicolasowi Szerszeniowi i Jeffrey’owi Jendrykowi za grę w barwach rzeszowskiego klubu w minionych sezonach.
W sobotę Asseco Resovia zagra w Krakowie w półfinale Pucharu Polski z Jastrzębskim Węglem. Jeżeli wygra, to wystąpi niedzielnym finale.
Asseco Resovia - LUK Lublin 3:1 (22:25, 29:27, 25:18, 25:17)
Asseco Resovia: Drzyzga 3, Muzaj 24, Cebulj 10, Kochanowski 11, Kozamernik 8, Defalco 19, Zatorski (libero) oraz Bucki 1, Kędzierski, Borges. Trener Giampaolo Medei.
LUK: Komenda 1, Malinowski 18, Jendryk 6, Nowakowski 4, Szerszeń 11, Włodarczyk 15, Watten (libero) oraz Jóżwik, Gregorowicz (libero), Romać, Tavares, Stajer, Wachnik 1. Trener Dariusz Daszkiewicz.
Sędziowali: Paweł Burkiewicz (Kraków) i Piotr Kasprzyk (Libiąż). MVP: Torey Defalco. Widzów: 2100.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Projektant gwiazd ostro o stylu Liszowskiej. "Stała się obłym prostokątem"
- Wiemy, ile osób głosowało na Dagmarę Kaźmierską! Tego Pavlović nie przewidziała
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało