Łomża Vive Kielce przypieczętował tytuł w Mielcu. Stal na ostatnim miejscu

Mielczanie przed tym spotkaniem skazywani byli na wysoką porażkę, tym bardziej że ich ostatni wyjazd do Płocka skończył się 26-bramkową porażką.

Stal jednak to nieprzewidywalny zespół i jak się okazało kielczanie nie mieli na Podkarpaciu łatwej przeprawy.

Łomża Vive przyjechała jednak do Mielca w mocno osłabionym składzie i na dodatek bez trenera Tałanta Dujszebajewa, którego zastępował Krzysztof Lijewski.

Mecz świetnie zaczął Ramon Oliveira, w pierwszych kilkunastu minutach tylko on rzucał bramki dla Stali. Mimo to mielczanie dzielnie się trzymali. Prowadzili 2:1, ale w końcu bramkarz gości i obrona połapali się w planach rywala i coraz trudniej było mielczanom zdobywać bramki, a po tym jak dwie minuty kary dostał Rafał Krupa, odjechali na dobre (5:10).

Gdy wydawało się, że jest po wszystkim i mielczanie już nie odrobią tych strat, coraz więcej kłopotów z wykończeniem swoich akcji mieli gracze Łomży Vive. Nie wpłynęło to za bardzo na wynik, bo przewaga kielczan utrzymywała się. Goście jednak byli dalecy od swojej dobrej formy. Notowali straty, oddawali niecelne rzuty lub w bramce Stali na wysokości zadania stawał Tomasz Wiśniewski.

Mielczanie schodzili na przerwę z czteropunktową stratą, ale nikt nie spodziewał się mimo to, że w tym meczu mogą być jeszcze emocje. Po wznowieniu trzy bramki z rzędu jednak rzucili miejscowi i tym samym złapali kontakt (13:14). Serię gospodarzy przerwał z rzutu karnego Fernandez, ale Stal nadal nie dawała za wygraną. Z czasem opór gospodarzy był coraz słabszy i mistrz Polski zaczął odbudowywać przewagę, choć kontuzji doznał Szymon Sićko.
Kielczanie zaczęli coraz lepiej czytać grę Stali, a miejscowi powoli opadali z sił (15:19, 17:22). Z czasem mielczanie coraz częściej łapali kary, a na dodatek w 48. minucie czerwoną kartkę złapał Bartłomiej Wojdak. Stal wówczas zdołała się jeszcze poderwać i po tym jak rzutem przez całe boisko do siatki rywala trafił Wiśniewski, zmniejszyć straty do 3 bramek (20:23). Ostatnie 10 minut, to popis Vive, które po meczu mogło świętować tytuł mistrzowski.

Niestety za dobre wrażenia punktów nie ma, a te Stali potrzebne są jak tlen. Piotrkowianin pokonał u siebie Grupę Azoty Tarnów, a to oznacza, że przed ostatnią serią gier mielczanie zajmują ostatnie miejsce w tabeli.

W ostatniej kolejce Stal zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin, z kolei Piotrkowianina czeka mecz w Kwidzynie z MMTS-em. Wszystkie mecze obligatoryjnie zostaną rozegrane w sobotę o godz. 15.

SPR Stal Mielec – Łomża Vive Kielce 24:33 (10:14)

Stal: Wiśniewski – Adamczuk, Wołyncew 1, Oliveira 6, Krupa 1, Petrović 4, Wilk oraz Iwanović 7, Mochocki 3, Janyst, Wojdak, Flont, Nowak 1, Krytski, Osmola. Trener Dawid Nilsson.

Vive: Wolf, Wałach – Moryto 3, Olejniczak 2, Sićko. Tournat 4, Gudjonsson 5, Fernandez 7 oraz Karalek 2, Yusud 3, Kulesz 6, Surgiel 1, Kaczor. Trener Krzysztof Lijewski.

Sędziowali: Andrzej Kierczak i Tomasz Wrona.
Kary: 10 i 6 minut; czerwona kartka: Wojdak [48. faul].

W innych meczach: Energa MKS Kalisz – MMTS Kwidzyn 27:16, Orlen Wisła Płock – Wybrzeże Gdańsk 29:19, Chrobry Głogów – Górnik Zabrze 27:29, Zagłębie Lubin – Gwardia Opole 30:26, Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Grupa Azoty Tarnów 31:27.