Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łopuszka Wielka. Dzisiaj jest ściernisko, kiedyś było wyrobisko alabastru

Cezary Kassak
Popadający w ruinę budynek biura - oto, co pozostało po kopalni alabastru…
Popadający w ruinę budynek biura - oto, co pozostało po kopalni alabastru… Cezary Kassak
W Łopuszce Wielkiej koło Kańczugi funkcjonowała przez lata kopalnia alabastru. Od dawna jest już nieczynna, chociaż złoża ciągle są...

To jedno z nielicznych w Polsce złóż alabastru. W dodatku, jak podkreślają specjaliści, alabastru o unikatowych w skali Europy wskaźnikach czystości. Posłużył on np. przy budowie wnętrz Zamku Królewskiego w Warszawie i do renowacji niejednej rzeźby zdobiącej pałace w Wilanowie oraz w Łazienkach. - W zamku w Łańcucie też kiedyś stał piękny amorek z alabastru pochodzącego z Łopuszki Wielkiej - przypomina sobie urodzony w Łańcucie profesor Ryszard Uberman, przez wiele lat pracownik naukowy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Cóż to takiego - alabaster? - Drobnoziarnisty gips, który się łatwo poleruje, dlatego często jest używany jako kamień ozdobny. Ma rozmaite barwy; przeważnie jest biały, czasami lekko przeświecający, ale bywa też różowy - tłumaczy emerytowany profesor AGH Marek Nieć, którego ojciec, Julian, pisał przed laty m.in. o historii Rzeszowa.

Zacna rodzina Scipio del Campo

Odkrycie złóż alabastru i początki kopalni w Łopuszce Wielkiej nierozerwalnie wiążą się z rodziną Scipio del Campo. Pierwsi przedstawiciele tego rodu przywędrowali do Polski w XVI wieku, w orszaku z królową Boną. Scipiowie władali np. zamkiem w Odrzykoniu. Karol Scipio del Campo przez cztery kadencje posłował w galicyjskim Sejmie Krajowym. Około 1880 roku nabył majątek w Łopuszce Wielkiej.

Rodzina Scipiów przyczyniła się do rozwoju wsi. Władysław, syn Karola, założył w Łopuszce bibliotekę, zainicjował budowę murowanej szkoły. Dnia oddania szkoły do użytku nie doczekał - w wieku 20 lat zmarł na ospę. Jego ojciec zbudował mu kaplicę grobową, która stoi do dziś przy głównej drodze. Spoczywa tam Władysław i inni członkowie rodziny. - Budynek wciąż jest w użytkowaniu - jako kaplica przedpogrzebowa - wyjaśnia sołtys Józef Bochnak.

Budowniczym głębinowej kopalni alabastru był drugi syn Karola - hrabia Roman Scipio del Campo. Badania, które wykazały, że w Łopuszce Wielkiej są alabastrowe złoża, przeprowadzono pod koniec XIX lub na początku XX stulecia. Prace wydobywcze ruszyły w roku 1928, obok wzgórza Dział Pantalowicki. Szyb i chodniki miały drewnianą konstrukcję.

- W pobliżu torów kolejowych stał wtedy młyn, do którego trafiał na przemiał urobek z kopalni - nadmienia Józef Bochnak.

Gips chirurgiczny i dentystyczny

Kopalnia istniała do II wojny. Niemiecki okupant nakazał ją zatopić, urządzenia wydobywcze zostały zniszczone. W 1945 roku opuścił Łopuszkę Wielką ostatni przedstawiciel klanu Scipio del Campo - Andrzej, którego na mocy reformy rolnej "wyzwolono" z rodzinnych włości i majątku.

Po wojnie wznowiono eksploatację wyrobiska. Ponad osiem hektarów ziemi przydzielono Wydziałowi Przemysłu Materiałów Budowlanych Prezydium WRN w Rzeszowie. Najpierw należało odwodnić szyb i chodniki. Wodę wypompowano za pomocą kieratu poruszanego przez konie.

W Archiwum Państwowym w Rzeszowie zachowała się dokumentacja organiza- cyjnoprawna kopalni w Łopuszce z lat 50. Stąd wiemy, że kopalnię pod egidą Jarosławskich Zakładów Terenowego Przemysłu Materiałów Budowlanych uruchomiono w sierpniu 1953 roku. W marcu 1954 r. zatrudniała ona 26 pracowników fizycznych i 2 umysłowych.

W latach 60. przejęło ją rzeszowskie przedsiębiorstwo Kruszgeo. Głównym odbiorcą surowca była Spółdzielnia Wielobranżowa z Czudca, gdzie alabaster przerabiano na gips chirurgiczny oraz dentystyczny.

Już tylko krzaki i trawsko…

Jan Uliszak jako górnik w kopalni alabastru przepracował 25 lat. - Szyb był głęboki na 60-70 metrów (poza wydobywczym kopalnia miała jeszcze szyb wentylacyjny - red.), w dół schodziło się po drabinach - relacjonuje Jan Uliszak. - Praca była żmudna. Wydobywaliśmy ok. 30 wózków dziennie. Kruszarka ten gips kruszyła, a potem był on płukany.

Ryszard Uberman w 1961 r., po studiach w AGH, pracował w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Eksploatacji Surowców Mineralnych i Remontów w Rzeszowie.

- W strukturze tego przedsiębiorstwa znajdowała się kopalnia w Łopuszce - opowiada prof. Uberman. - Zajmowałem się tzw. robotami strzałowymi, a że kopalnia miała skład materiałów wybuchowych i stosowała je, zdarzało mi się jeździć do Łopuszki. To była prymitywna kopalenka; urobek w wiadrach wyciągało się urządzeniem na korbę.

- Do poważniejszych wypadków nie dochodziło - zaznacza Jan Uliszak. Mimo to Okręgowy Urząd Górniczy w Krośnie w 1974 roku wydał decyzję o wstrzymaniu wydobycia, motywując to względami bezpieczeństwa. Miejsca pracy zostały jednak utrzymane. Załoga zajęła się produkcją uboczną, przede wszystkim kruszeniem diatomitu. Pod koniec lat 80. nieczynny szyb zasypano, a zakład zakończył swój żywot.

Do dzisiaj prawie cały teren kopalni zdążył już zarosnąć chaszczami i trawą. Ostał się tylko popadający w ruinę budynek biura. - Urzędował tam księgowy, tam też mieliśmy szatnię - wspomina Uliszak.

Pamiątką po kopalni jest alabastrowy lichtarz w miejscowym kościele parafialnym. Alabaster znajdziemy i w… nazwie klubu sportowego z Łopuszki, którego piłkarze toczą boje w klasie B. - Starsi kibice drużyn, z którymi rywalizujemy, na ogół wiedzą, skąd ta nazwa - stwierdza prezes klubu Henryk Zięba. - Z młodszymi różnie bywa.

Martwa kopalnia ożyje?

Kopalnia w Łopuszce jest zamknięta, ale to wcale nie znaczy, że zasoby złóż alabastru zostały wyczerpane. W 2004 roku geolodzy oszacowali je na przeszło 167 tysięcy ton. Po tym jak zaniechano eksploatacji, nieraz pojawiały się pomysły, aby wydobycie wznowić.

Swoją wizję zagospodarowania złóż tego minerału ma miłośnik historii z Przeworska Henryk Pelc, którego ojciec przed laty był zatrudniony w kopalni alabastru w Żurawnie (obecnie miejscowość na Ukrainie) jako rzeźbiarz.

- Wydobywanie alabastru z myślą o gipsie w Łopuszce Wielkiej nie ma już racji bytu, ale do ornamentyki czy sztukatorstwa ten kamień byłby jak znalazł. W Wietnamie czy Egipcie są sklepy, których półki uginają się od wyrobów z alabastru. To cały przemysł, utrzymuje się z niego masa ludzi. Skoro im się to opłaca, dlaczego u nas miałoby się nie opłacać - argumentuje Pelc.

- Zakładam, że w Łopuszce działałaby kopalnia odkrywkowa, to najtańsza forma wydobycia - kontynuuje. - Istnieje także możliwość sprowadzania alabastru z Ukrainy - rozmawiałem już o tym z burmistrzem Żurawna. Łopuszka Wielka jest ładnie położona, dociera tam kolejka wąskotorowa. Przy kopalni można otworzyć muzeum alabastru, sklepy, powstałby cały kompleks. Ja mam 80 lat i nie muszę na tym zarabiać, ale inni mieliby z tego źródło dochodu. Chałupnicy robiliby flakoniki, krzyżyki, żyrandole...

Teren pokopalniany ostatnio był własnością spółki. Ta już jakiś czas temu znalazła się w upadłości.

- Staramy się o odzyskanie tych gruntów na mienie komunalne - informuje burmistrz Kańczugi Jacek Sołek. - Procedury sądowe są jednak skomplikowane, sprawa ciągnie się od kilku lat. Według mnie metodą odkrywkową raczej wydobywać się tam nie da, ale pomysł pana Pelca, generalnie, jest godny uwagi. Byśmy jednak mogli jako gmina podjąć ewentualnie jakieś działania w tej sprawie, musimy najpierw uzyskać prawo dysponowania nieruchomością.

***
Posiłkowałem się m.in. tekstem Edmunda Gajewskiego "…drugiemu nie da!", Nowiny z 4-5 III 1989 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24