Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lot trwał cztery minuty. Chcieli obejrzeć Bieszczady z nieba, a znaleźli śmierć

Krzysztof Potaczała
Fot. Rafał Potocki
Pierwsi przybiegli robotnicy ze szkółki leśnej, Władek Karabin i Rafał Dominik. Zobaczyli pościnane jak zapałki drzewa, rozrytą ziemię i wbity weń, roztrzaskany śmigłowiec. W górę buchał czarny dym. Wystrzeliła z hukiem opona. A potem zaległa przeraźliwa cisza.
Władek Karabin - to on jako pierwszy z Cisnej dotarł na miejsce katastrofy. Potem wyciągał ciała z roztrzaskanego wraku.
Władek Karabin - to on jako pierwszy z Cisnej dotarł na miejsce katastrofy. Potem wyciągał ciała z roztrzaskanego wraku. W.Zatwarnicki

Władek Karabin - to on jako pierwszy z Cisnej dotarł na miejsce katastrofy. Potem wyciągał ciała z roztrzaskanego wraku. (fot. W.Zatwarnicki)Ze wszystkich stron biegli ludzie. Każdy z nadzieją, że pomoże, odnajdzie, uratuje. Choćby jedno życie. Bo przecież nawet w samolotach rozbitych na morzu lub w dżungli zdarzał się cud. Jakby Bóg chciał powiedzieć: jeszcze nie pora.

Lądowanie w Dołżycy

Niebo było błękitne. Promienie słońca ogrzewały zimowe góry, od kilku dni śniegi topniały w zawrotnym tempie. Rankiem 10 stycznia 1991 r. Cisna obudziła się jak zawsze spokojnie. Gospodarze bez pośpiechu krzątali się koło domów, ktoś szedł spacerkiem do sklepu, ktoś podjechał pod stację benzynową. Dzieci w szkole rozpoczęły trzecią lekcję, ratownik GOPR przeglądał książkę raportów, w straży granicznej szykowano się do patrolu, otwarły się podwoje baru "Siekierezada".

Kiedy na łące w pobliskiej Dołżycy wylądował wojskowy śmigłowiec Mi-8T, było wiadomo, że coś ważnego będzie się działo w okolicy. W mgnieniu oka rozniosła się wieść, że helikopterem przyleciała ekipa programu kryminalnego 997. Wraz z policjantami z Krosna, Leska i Cisnej miała uczestniczyć w rekonstrukcji wydarzeń z 25 listopada 1990 r. Wtedy to wracający pieszo z Cisnej mieszkaniec Dołżycy dostrzegł leżącą nieopodal drogi drewnianą skrzynię. Podszedł, odbił wieko. W środku były zwłoki.

- Obserwowałem ten helikopter, widziałem jak wyleciał zza lasu, ale już do góry kołami - opowiada Stefan Pokrywka
- Obserwowałem ten helikopter, widziałem jak wyleciał zza lasu, ale już do góry kołami - opowiada Stefan Pokrywka W.Zatwarnicki

- Obserwowałem ten helikopter, widziałem jak wyleciał zza lasu, ale już do góry kołami - opowiada Stefan Pokrywka (fot. W.Zatwarnicki)Był huk, a potem głucha cisza

Ryszard Denisiuk, w 1991 r. prowadzący stację benzynową w Cisnej, ratownik GOPR, widział lądujący śmigłowiec. Po chwili obok potężnej maszyny dostrzegł niosących sprzęt kamerzystów, policjantów i górującego wzrostem Michała Fajbusiewicza, autora programu 997. Dla Cisnej to było wydarzenie, choć z gatunku mało przyjemnych. W końcu chodziło o morderstwo. Nie popełniono go w Bieszczadach, tu tylko podrzucono ciało zabitej w Rzeszowie handlarki walutami. Sprawcę szybko ujęto, dostał 25 lat.

Gdy Fajbusiewicz i inni powoli szykowali się do pracy, ktoś powiedział, że warto jeszcze sprawdzić warunki pogodowe. Już rankiem, kiedy Mi-8T leciał z Krosna do Cisnej, chwilami widać było oznaki załamania aury, dlatego pilot postanowił odbyć dodatkowy krótki lot. Obok niego usiadł drugi pilot oraz technik pokładowy, a z tyłu sześciu policjantów i pracownik cywilny policji. Nie dlatego, że musieli, lecz dlatego, że chcieli. Okazja zobaczenia gór z lotu ptaka mogła się nie powtórzyć…

Rzecz dziwna - nad Dołżycą niebo nadal zadziwiało czystym błękitem, za to nad masywem Jasła, zawisły ciemne chmury i zerwał się wiatr. Helikopter wzbił się w powietrze o 9.43. Leciał doliną Solinki. Słysząc warkot silnika przechodnie zadzierali głowy, ktoś przytomnie zauważył, że maszyna kieruje się akurat tam, gdzie jest najgorsza widoczność. Łukiem minęła szkołę, po chwili znikła za wzgórzem, by znowu się wynurzyć, ale już jakoś dziwnie, niepokojąco.

- Rozmawiałem na chodniku z Kazkiem Jaroszem, gdy nasze uszy poraził jazgoczący ryk silnika od strony wzniesienia Rożki (945 m) - wspomina Stefan Pokrywka, wówczas funkcjonariusz straży granicznej. - Przez chwilę obserwowaliśmy lecący niemal do góry kołami śmigłowiec. Już czułem, że będzie źle. Nagle gwałtownie obniżył lot, sekundy później usłyszeliśmy stłumione uderzenie, a potem nad lasem pojawił się dym.

Była 9.47. Jakiś mężczyzna na ulicy krzyczał, że rozbił się helikopter. Czerwonym polonezem pruł w kierunku miejsca katastrofy Władek Karabin. Rafał Dominik pobiegł przez las, najkrótszą możliwą drogą. Stefan Pokrywka z Kazkiem Jaroszem wsiedli do uaza. Kiedy skręcali w leśną drogę, Pokrywka z przerażeniem zauważył, że w uazie "padły" hamulce. Resztę odległości pokonali pieszo.

Gdy dotarli w pobliże roztrzaskanego śmigłowca, kilka osób zaglądało do jego wnętrza głośno nawołując, a Władek Karabin gorączkowo przeczesywał las. Jako ratownik GOPR wiedział, że ocalone ofiary wypadków często doznają silnego wstrząsu psychicznego. Jedni, jak w hipnozie, siedzą w miejscu i patrzą gdzieś niewidzącymi oczami; inni biegną na oślep przed siebie, niczym wystraszona dzika zwierzyna. Z połamanymi rękami, z krwawiącymi głowami. I właśnie o tym myślał Karabin. - Chciałem wierzyć, że ktoś się uratował…

Michał Fajbusiewicz podczas uroczystości upamiętniających ofiary tragedii. Cisna, 10 stycznia 2011 r.
Michał Fajbusiewicz podczas uroczystości upamiętniających ofiary tragedii. Cisna, 10 stycznia 2011 r.
W.Zatwarnicki

Michał Fajbusiewicz podczas uroczystości upamiętniających ofiary tragedii. Cisna, 10 stycznia 2011 r.
(fot. W.Zatwarnicki)Śmierć na pokładzie

Ogon Mi-8T leżał w potoku. Reszta była wbita w rozrytą głęboko ziemię

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lot trwał cztery minuty. Chcieli obejrzeć Bieszczady z nieba, a znaleźli śmierć - Nowiny

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24