Sukcesy zawodników broniących barw Górnika znacznie wykraczały poza granice regionu, a nawet kraju. Przypomnijmy tylko, że łucznicy występowali w latach osiemdziesiątych w ekstraklasie, a zaszczytu występów na ligowych szczeblach centralnych dostąpiły również sekcje piłki ręcznej oraz tenisa stołowego. A jeden z twórców sekcji łuczniczej, Józef Tomkiewicz znalazł się w reprezentacyjnym sztabie szkoleniowym na igrzyska olimpijskie w Monachium w 1972 roku oraz w Moskwie w 1980 roku.
Po ukończeniu nauki w Krakowie w 1958 roku, Józef Tomkiewicz powrócił do rodzinnych Humnisk, gdzie zaczął pracować w miejscowej szkole, ucząc WF-u i biologii. Przełom w jego nauczycielsko-trenerskiej karierze nastąpił w dniu, kiedy w szkole w Humniskach znalazł łuki i słomianki.
– Poszedłem do dyrektora i poprosiłem o dokupienie sprzętu, żeby rozpocząć treningi z uczniami. Szef był przychylny moim pomysłom i poszedł mi na rękę. Dokupiliśmy łuki i rozpoczęliśmy zajęcia
– podkreślał trener.
Przybywało chętnych do uprawiania tej dyscypliny, a metody szkoleniowe Tomkiewicza zapewniały młodzieży systematyczne podnoszenie umiejętności. – Chciałem umożliwić młodym ludziom kończącym szkołę kontynuowanie kariery. Postanowiłem więc utworzyć w 1960 roku sekcję łuczniczą w Górniku Grabownica. Po zakończeniu szkoły zawodnicy rozpoczynali karierę klubową – tłumaczył szkoleniowiec.
W 1963 roku Józef Tomkiewicz został trenerem łuczników Resovii, tworząc tam jedną z najmocniejszych polskich ekip lat 70-tych.
– Moja przygoda z kadrą natomiast rozpoczęła się na początku lat 70-tych. W 1972 roku, jako pomocnik trenera kadry, pojechałem z reprezentacją na olimpiadę do Monachium. Udział na igrzyskach to olbrzymie przeżycie. Szkoda, że mój debiut na tej największej rangą imprezie sportowej zbiegł się z jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w historii olimpiad, czyli atakiem terrorystycznym na sportowców Izraela - wspominał olimpijczyk.
Najważniejszym zaś punktem jubileuszowych obchodów był mecz Górnik Grabownica - Legia Champions (0:1) z udziałem piłkarzy Legii Warszawa, występujących w sezonie 1995/1996 w Lidze Mistrzów. Na czele z Leszkiem Piszem i Jerzym Podbrożnym w składzie.
Leszek Pisz w dużym stopniu przyczynił się do awansu warszawian zarówno do fazy grupowej Ligi Mistrzów, jak i ćwierćfinału. Legia nie była bez szans w starciu z Panathinaikosem w walce o półfinał. Plany pokrzyżowała… pogoda. Marcowy mróz skuł lodem murawę przy Łazienkowskiej, co w dużym stopniu utrudniło ofensywne poczynania gospodarzy i skończyło bezbramkowym remisem. W Atenach lepszy okazał się Panathinaikos, wygrywając 3:0.
- Można teraz dywagować, spekulować, co by było, gdyby. Boisko było jednakowe dla obydwu ekip, więc nie możemy naszego braku skuteczności zrzucać tylko i wyłącznie na aurę. Odpadliśmy, ale i tak zrobiliśmy duży wynik. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów przejdzie do historii polskiej piłki - zaznaczył Leszek Pisz.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]