Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Perłowski, były siatkarz Asseco Resovii: Miałem oferty pracy od trenerów Cretu i Gruszki

Marek Bluj
Krzysztof Kapica
- Miałem przyjemność, być w zespole, kiedy po okresie zastoju siatkówka w Resovii znów startowała na salony oraz kiedy szczebel po szczeblu wspinał się do góry aż do mistrzostwa - mówi Łukasz Perłowski, były siatkarz Asseco Resovii.

Zaskoczyłeś decyzją o zakończeniu kariery. Masz dopiero 35 lat. Możesz jeszcze z powodzeniem grać w profesjonalną siatkówkę...
Rzeczywiście, jest to trochę nieoczekiwana decyzja. Skąd się wzięła? Otóż - najpierw od trenera Gheorghe Cretu, a kiedy okazało się, że klub nie przedłuży z nim kontraktu na kolejny sezon i że zastąpi go trener Piotr Gruszka, to od niego także otrzymałem ofertę pracy w sztabie szkoleniowym. Niestety, zupełnie dla mnie nieoczekiwanie, okazało się, że sprawa jest nieaktualna. Przyznam, że byłem zaskoczony. Postanowiłem, że nie wyjadę z Rzeszowa i zakończę karierę. Zresztą, było już trochę za późno na szukanie nowego klubu.

Przyszedłeś do Resovii w 2002 roku z Wisłoka Strzyżów. Grałeś w niej z przerwą w sezonie 2016/2017, w którym - na zasadzie wypożyczenia - broniłeś barw Espadonu Szczecin. Co tak mocno trzymało cię w Resovii?
Trenerzy zespołu - Andrzej Kowal, który w 2002 roku ściągnął mnie do Resovii z Wisłoka - i Jan Such stawiali na młodych zawodników. Mecze i sety rozpoczynali doświadczeni zawodnicy, ale kiedy nasza drużyna miała przewagę, na boisko wchodzili młodzi zawodnicy, jak ja. Potem grałem już od początku. Nie było więc sensu zmieniać klubu. Poza tym studiowałem na Politechnice i chciałem skończyć studia. No i zespół w lidze spisywał się coraz lepiej, robił postępy, klub umacniał się pod względem organizacyjnym. Pojawiały się oferty z lepszych klubów, ale albo miałem ważny kontrakt z Resovią, albo klub chciał, bym był w nim ważną postacią. Nie chciałem się ruszać gdzie indziej.

Awansowałeś z Resovią z pierwszej B na sam szczyt, czyli do mistrzostwa Polski. Z tego powodu powinieneś mieć ogromną satysfakcję?
Mam. Miałem przyjemność, być w zespole, kiedy po okresie zastoju siatkówka w Resovii znów startowała na salony oraz kiedy szczebel po szczeblu wspinał się do góry aż do mistrzostwa. Na początku tej drogi były brązowe medale, potem srebrny, ale ten pierwszy złoty, to było coś niesamowitego.

Który mecz, jakie wydarzenie utkwiło ci szczególnie w pamięci?
Do końca życia pozostaną w mojej pamięci pierwszy złoty medal oraz pojedynki ze Skrą Bełchatów.

Którego trenera najlepiej wspominasz, najbardziej szanujesz? Miałeś ich wielu.
Szanuję wszystkich, każdy na swój sposób był inny. Od każdego czegoś się nauczyłem, wszystkim jestem wdzięczny za to, co mi przekazali.

Powoływali cię do reprezentacji Polski trener Raul Lozano, Daniele Castellani i Stephane Antiga, ale z powodu kontuzji, nie zagrałeś wielu meczów…
Rzeczywiście, moja przygoda z reprezentacją nie była jakaś obfita w mecze, ale jestem dumny, że cztery razy byłem powoływany do niej. Można tylko gdybać, czy gdyby nie kontuzje, wystąpiłbym w kilku spotkaniach więcej.

Najlepszy kolega z całej kariery?
Miałem szczęście do kolegów, nasze ekipy były zgrane, ale ciężko blisko kolegować się z całą dwunastką zawodników, czy jak ostatnio czternastką. Miałem i mam wielu fajnych kumpli, ponieważ nie chcę któregoś z nich pominąć,nie będę wymieniał nazwisk.

Najlepszy okres w karierze? Te trzy mistrzostwa Polski?
Na pewno tak, choć kiedy ich zdobywaliśmy, nie brałem już tak dużego udziału w grze, bo nie byłem zawodnikiem szóstkowym, ale każdy z nas miał jakiś udział w tych sukcesach.

Często wchodziłeś na zagrywkę i swoim flotem robiłeś sporo zamieszania…
Rzeczywiście, jak się patrzy z boku wydaje się, że jest to łatwa zagrywka, piłka nie szybuje z dużą prędkością, ale jest to zagrywka nieprzewidywalna, bo w każdym momencie piłka może zmienić kierunek. Trenerzy często wykorzystywali tego mojego flota.

Jeżeli zapytam o najgorszy okres, to może był to ostatni sezon, w którym przegrywaliście z outsiderami, a zmiana goniła zmianę - prezesów i trenerów…
Najgorszym momentem dla był mecz w 2009 roku, podczas którego nabawiłem się kontuzji barku. Byłem bardzo smutny, ponieważ zostałem powołany do kadry i z tego powodu nie udało mi się zagrać w reprezentacji. Miniony sezon był szczególny także pod względem zmian; tylu roszad naraz - trenerów, zawodnikóworaz prezesów - nie było podczas całej mojej kariery w Resovii.

Byłeś zwarty i gotowy do gry, a trenerzy nie dawali ci szansy nawet w spotkaniach z outsiderami? Stałeś w kwadracie. Nie byłeś zły na szkoleniowców?
Takich, jak ja zwartych i gotowych było w kwadracie kilku. Decyzja, kto ma grać należy do trenera. Każdy znał swoją rolę i czekał na swoją szansę.

W Asseco Resovii kolejna rewolucja. Wszyscy się zastanawiają co przyniesie? Wydaje się, że gorzej jak w tym sezonie być już nie może. Jaka jest twoja opinia na ten temat?
Ja też mam taką nadzieję. Nikt się nie spodziewał, że będzie tak słabo, jak w ostatnich trzech latach, a zwłaszcza w ostatnim. Mam nadzieję, że najbliższy sezon będzie przełomowy i coś wreszcie ruszy, bo wszyscy czekają na sukces.

Nie wierzę, że definitywnie kończysz z siatkówką. Masz jakiś plan, pomysł na siebie?
Sportowcowi ciężko jest powiedzieć definitywnie stop. Zdrowie dopisuje, czuję się dobrze, pracowałem sporo indywidualnie, ale chyba profesjonalnie grał już nie będę. Raczej wieczorem, dla przyjemności. Siatkówka to całe moje życie, jestem związany z nią przez 24 lata, nie da się łatwo powiedzieć, stop, do widzenia. Moja kariera w Rzeszowie jest definitywnie zakończona, ale to nie koniec z siatkówką.

Czego ci będzie najbardziej będzie żal, najbardziej brakować?
Meczowej adrenaliny, kibiców, którym bardzo dziękuję za wspaniały doping przez wszystkie 17 lat lat dla naszej drużyny oraz szatni; codziennego spotykania się z kolegami. Szatnia jest jak rodzina. Tej sportowej rodziny będzie mi brakować, będę musiał się nauczyć życia poza siatkarskiego. Resovia zawsze będzie moim klubem, spędziłem w niej połowę życia, zaczynałem w Strzyżowie, gdzie nauczyłem się podstaw, ale tej profesjonalnej siatkówki nauczyłem się w Resovii, której zawdzięczam wszystko.

Łukasz Perłowski, były siatkarz Asseco Resovii: Miałem oferty pracy od trenerów Cretu i Gruszki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24