Turek miał się okazać znacznie trudniejszym rywalem od Eriksa Kalasnikovsa, z którym rzeszowianin mierzył się w czerwcu w Arłamowie, ale tak nie było. Turek okazał się przyjechać do Polski kompletnie nieprzygotowany, a w ringu nie pokazał nic. Dość powiedzieć, że częściej lądował na deskach, niż wyprowadził jakiś cios.
Różański już jednym z pierwszych ciosów sprawił, że przeciwnik przykląkł. Cios na dół nie wydawał się mocny, ale wyraźnie osłabił Turka, który od tego momentu nie był żadnym zagrożeniem dla Łukasza.
Turek reklamował sędziemu, że otrzymał cios w tył głowy, ale wyraźnie grał na czas.
Każde kolejne przyspieszenie w wykonaniu Łukasza kończyło się deskami rywala. Nim pierwsza runda dobiegła końca Cetinkay był liczony pięć razy, a walka nie zakończyła się już w tym starciu, bo Różański w końcówce wyraźnie zwolnił.
Druga runda była podobna, ale w niej Turek już nawet nie próbował wyprowadzać ciosów, czekał na egzekucję. Po półtorej minuty, od rozpoczęcia drugiej rundy, wcześniej Cetinkaya jeszcze dwa razy był liczony, skupiał się tylko na trzymaniu rąk wysoko, dzięki czemu chronił głowę. W końcu Różański ulitował się nad swoim rywalem i dwoma prawymi sierpowymi dał sędziemu pretekst do przerwania walki.
W końcówce niezadowolona z występu Turka publiczność nie szczędziła mu gwizdów.
W czasie i po walce w telewizyjnym studio, jak i na żywo dużo się mówiło o ew. walce Różańskiego z Arturem Szpilką. Padły również pytania o to do samego Różańskiego, ale ten tylko mówił, że "rozmowy w tej sprawie trwają".
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?