Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Rzeźnik: mógłbym nie wysiadać z rajdówki

Miłosz Bieniaszewski
Maciej Rzeźnik (z lewej) odbiera nagrodę dla Najpopularniejszego Sportowca Podkarpacia w 52. plebiscycie Nowin.
Maciej Rzeźnik (z lewej) odbiera nagrodę dla Najpopularniejszego Sportowca Podkarpacia w 52. plebiscycie Nowin. Krzysztof Łokaj
Rozmowa z MACIEJEM RZEŹNIKIEM, kierowcą rajdowym i najpopularniejszym sportowcem Podkarpacia w 52. plebiscycie Nowin.

- W głosowaniu na Najpopularniejszego Sportowca Podkarpacia w 52. plebiscycie Nowin zdobyłeś najwięcej głosów Jesteś zaskoczony?
- Nie spodziewałem się, że znajdę się w gronie takich sportowców. Cieszę się, że kibice nas docenili i mobilizuje to mnie do jeszcze większej pracy. Myślę, że w tym roku oraz w kolejnych sezonach będziemy pokazywać, że stać nas na walkę o czołowe lokaty w rajdach samochodowych.

- Pilnowałeś wyników głosowania? A może sam również wysyłałeś sms-y?
- O tym, że jestem w gronie nominowanych, a na dodatek, że prowadzę, dowiedziałem się od jednego ze znajomych. Było to dla mnie spore zaskoczenie. Przez cały styczeń mocno się przygotowywaliśmy i inne rzeczy miałem na głowie. Czasem jednak przeglądałem wyniki.
- To wyróżnienie może świadczyć o tym, że sporty samochodowe na Podkarpaciu są co raz popularniejsze?
- Bardziej skłaniam się ku temu, że mam dużo znajomych, jestem stąd i pewnie to miało większe znaczenie dla mojej wygranej.

- Ze sporą pewnością można stwierdzić, że poprzedni rok był dla ciebie najlepszy...
- Najlepszy to on był, ale dopiero od połowy roku. Pierwsza część sezonu była dla nas dramatyczna, bo na cztery rajdy mieliśmy cztery awarie. To nas wyeliminowało z walki o czołowe lokaty w mistrzostwach Polski.

- W rozmowie z naszą gazetą w ubiegłym roku powiedziałeś, że chcesz być Finem z Podkarpacia, co wiązało się z ich podejściem do ścigania. To ile Fina jest teraz w Maćku Rzeźniku?
- (śmiech) Jeszcze daleka droga przede mną. Dobieramy sobie jednak takie rajdy, aby jak najwięcej się uczyć. Przykładowo w Finlandii startowaliśmy nie do końca przygotowani na panujące tam warunki, czyli ogromne mrozy. Nasze zawieszenie pomarzło i auto zachowywało się jak tapczan, a my dostaliśmy ogromne lanie. Była to jednak dla nas bardzo dobra lekcja.
- Jak zaczęła się twoja przygoda ze ściganiem?
- Od dziecka marzyłem o ściganiu, ale długo nie było do tego warunków. Kiedyś Peugeot organizował Rajd Młodych, a tam poznałem Mariusza Pelikańskiego, wtedy kierowcę fabrycznego Peugeota. On mnie pokierował do rajdów amatorskich. Tam szło mi całkiem nieźle i zrobiłem licencję na starty w drugiej lidze i wystartowałem w Rajdzie Festiwalowym. Byłem żółtodziobem, ale zająłem w nim 3. miejsce w swojej klasie. W kolejnym rajdzie jednak zostałem sprowadzony na ziemię. Wydawało mi się, że już jestem najlepszy i najszybszy, co zakończyło się dachowaniem przy prędkości 180 km/h. Auto było kompletnie skasowane, a na dodatek się zapaliło. Wtedy sobie uświadomiłem, że nie ma żartów i na prawdę można sobie zrobić krzywdę.

- Pomiędzy poprzednim sezonem, a nowym nie miałeś zbyt długiej przerwy. Udało się odpocząć?
- Dopiero teraz będziemy mieli więcej wolnego, bo kolejny rajd jest dopiero w kwietniu. Nie ubolewam jednak nad tym, że nie mogłem odpoczywać, bo tak kocham rajdy, że mógłbym się zamknąć w rajdówce i w ogóle z niej nie wysiadać. Mogę jeździć dzień i noc.

- Jak przebiegał okres przygotowawczy do nowego sezonu?
- Przygotowując się do rajdu Lotos wystartowałem w Finlandii, a jeszcze wcześniej na tydzień zamknąłem się w Bieszczadach, gdzie w lesie codziennie jeździliśmy po 10-12 godzin.
- Masz za sobą pracowity początek sezonu. Zdążyłeś już wystartować w Finlandii, Estonii, a także w Rajdzie Lotos, gdzie zająłeś świetne trzecie miejsce...
- Trzecie miejsce bardzo cieszy, ale ten rajd to była mordęga. Przyszła odwilż, a organizator nie ściągnął błotnistej mazi, która sięgała po kolana. Nie mieliśmy przyjemności ze ścigania, a i kibice momentami nie mieli na co patrzeć, bo były miejsca, że jechaliśmy 50 km/h. To trzecie miejsce świetnie rokuje jednak na cały sezon.

- Na który rajd nastawiasz się szczególnie...
...Rzeszowski...

- ...I właśnie miałem dodać: I dlaczego to będzie Rajd Rzeszowski?
(śmiech) Jest to najtrudniejszy rajd w sezonie, bo kibice i znajomi oczekują dobrego występu, więc jest dodatkowa presja. Jestem jednak stąd i kocham go. Myślę, że jest to najlepszy rajd asfaltowy w Polsce i zrobimy wszystko, aby walczyć o te najwyższe pozycje. Może uda się spisać jeszcze lepiej, niż przed rokiem, kiedy zajęliśmy drugą pozycję.

- Rajdy samochodowe nie są na pewno sportem najbezpieczniejszym. Jak widziałeś wypadek, takiego kierowcy jak Robert Kubica, nie pojawiła się myśl: "Na co mi to"?
- Nad tym się nie zastanawiamy. Rajdy są sportem o większym ryzyku, ale my się skupiamy, aby dojechać z punktu A do punktu B, jak najszybciej potrafimy. Oczywiście gdy oglądam nagrania to się czasem zastanawiam, czy tak do końca jesteśmy normalni. I pewnie nie, ale nie wyobrażam sobie życia bez ścigania.

- Jakie masz marzenia związane z rajdami?
- Zostać mistrzem Polski w klasyfikacji generalnej.

- Jakie miałbyś rady dla młodych kierowców, którzy chcieliby zacząć się ścigać?
- Poleciłbym rajdy amatorskie, gdzie można przyjechać normalnymi samochodami i można się uczyć ścigania. Później wiele już zależy od finansów.

- I na pewno potrzebna jest chłodna głowa...
- Zdecydowanie tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24