MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Magiczny świat minerałów pana Adama z Rzeszowa [ZDJĘCIA, WIDEO]

Wideo
od 16 lat
- Gdy poznałem moją dziewczynę, powiedziałem jej, że mam już miłość do minerałów - śmieje się Adam Wołkowicz. Z zawodu radca prawny, z pasji kolekcjoner.

Spis treści

Pan Adam pokazuje trzy kule, które wyglądają jak ogromne ziemniaki. Ale w środku kryją niezwykłą tajemnicę.

- To moje ulubione okaziki - mówi o nich pieszczotliwie kolekcjoner, ostrożnie otwierając minerał.

Wewnątrz widać zielono-czarne kryształy. To septaria kalcytowo-syderytowa. - Dusza tego minerału jest zaklęta w środku - tłumaczy kolekcjoner z Rzeszowa.

Od małego…

Wszystko zaczęło się ponad 25 lat temu, kiedy razem z rodzicami pan Adam poszedł na giełdę minerałów do III LO przy ul. Chopina w Rzeszowie. Miał kilka lat.

- Pewien pan pokazywał dzieciom lampy solne, jak się świecą. Tak mi się ten efekt spodobał, że zapamiętałem go do dziś. I naturalnie się to stało, że chodziliśmy na każdą kolejną giełdę i zawsze coś na niej kupowaliśmy - wspomina pan Adam. I te minerały tak z nim zostały. Teraz okazów ma ok. 1300.

Jego tata i brat są geologami, ale Adam wybrał karierę prawnika. Dlaczego nie poszedł w ślady rodziny? Wiedzę ma przecież ogromną.

- Bo ja to traktuje jako rozrywkę. Interesowałem się różnymi rzeczami. Cieszę się, że nie jestem z minerałami związany zawodowo. A to dlatego, że po ciężkim dniu pracy mogę się nimi po prostu cieszyć - zdradza.

Pokój magii

Choć septarie występują raczej w jednej z dzielnic Częstochowy, niż w Rzeszowie, to możemy je tu zobaczyć u pana Adama w piwnicy. Tym kiedyś było to pomieszczenie, bo dzięki kamieniom zamieniło się w małe muzeum. Widok tych wszystkich minerałów robi ogromne wrażenie. Prawie jak z bajki. I może coś w tym jest, bo pokaźna kolekcja nazywa się „Looney Minerals”, co jest nawiązaniem do popularnej kreskówki. Jej głównym bohaterem był niesforny Królik Bugs, w każdej scenie wcinający marchewkę i powtarzający „Co jest, doktorku?”.

W minimuzeum jest kilkanaście półek uginających się od różnorodnych minerałów. Razem tworzą niezwykłą kaskadę barw. Niektóre nawet świecą.

Każda półka to inny zakątek świata

Przez te wszystkie lata minerałów trochę się nazbierało, więc pan Adam musiał je posegregować. Zajęło mu to trzy lata. Robił to, kiedy wracał do domu z Lublina, gdzie studiował. Każda półka to innych kraj, z którego pochodzą kamienie.

- Nie jestem może wielkim podróżnikiem. Tak się w życiu poskładało. A dzięki tym minerałom mam w domu kawałek świata: Afryka, Europa, Ameryka Łacińska, Azja. Mam tu cały świat po prostu. Nie tylko w znaczeniu geograficznym, ale i historycznym. Nie było mnie tylko na Grenlandii

- zaznacza pan Adam. W kolekcji ma także skamieniałości m.in. trylobity.

Niektóre minerały są jednak tak charakterystyczne, jak chociażby granat, że posiadają osobną półkę. Największy rozwój kolekcji przypadł na okres studiów w Lublinie.

- To był moment, kiedy kupowałem te minerały hurtowo. Czasami po 40 rocznie. Potem wyhamowałem. Obecnie kupuję je przy okazji giełd rzeszowskich - opowiada pan Adam.

Polowanie w sieci

Albo na aukcjach, bo życie kolekcjonera nie jest takie proste, że idzie na giełdę i po prostu kupuje. Te najcenniejsze i najrzadsze okazy trzeba upolować w sieci. Agatu z Botswany nie udało się znaleźć nawet na Lwóweckim Lecie Agatowym, czyli jednej z największych giełd minerałów w Polsce. Polowanie może być na internetowych aukcjach albo na facebookowych grupach. W przypadku agatu z Botswany w Afryce pomogła dziewczyna. Znalazła go na Allegro. Adam marzył o nim długo. - On troszkę wygląda jak nasz polski krzemień pasiasty. Z nim jest taka historia, że wygląda niepozornie. Ale jak się go przetnie i oszlifuje, to wydobywa się jego piękno - tłumaczy kolekcjoner.

600 km, aby poznać kolegę

Niestety, nikt z jego znajomych z Rzeszowa nie interesował się minerałami. Czasami nawet słyszał pobłażające komentarze. Ale od czego jest Internet? - Na portalu z niebieskim logo, na grupach dyskusyjnych, zacząłem szukać ludzi, którzy mają podobną pasję jak ja - wspomina pan Adam. Poszukiwania okazały się owocne. - Lwia część moich znajomych internetowych to ludzie z Dolnego Śląska - opowiada.

To też ta część Polski, która jest centrum występowania minerałów w Polsce. Aby poznać jednego kolegę, z którym internetowa znajomość trwała kilka lat, przejechał 600 km.

- Jestem rodzynkiem w tej grupie, oddalonym od nich kilkaset kilometrów - zaznacza Adam. Dlatego został doceniony specjalnym dyplomem.

Grupy miłośników minerałów mają swoje zasady. Ich członkowie wrzucają zdjęcia i lokalizacje, gdzie można znaleźć podobne kamienie.

- Ale nigdy nie mówimy gdzie kupione ani za ile. To nasz wewnętrzny savoir-vivre zbieraczy minerałów - tłumaczy.

Jakbym miał sprzedać dziecko

- Ludzie mówią, żebym sprzedał kamienie, bo przecież ta kolekcja musi być wiele warta. Ale dla mnie to olbrzymia radość. Jakbym miał sprzedać jeden kamień, to jakbym miał oddać swoje dziecko. Nie umiałbym żadnego okazu oddać. Jestem do nich przywiązany, wiem, od kogo i kiedy go kupiłem - opowiada.

Agaty z Malawi, nazywane są cukierkowymi, bo wyglądają jak słodka, kolorowa przekąska. Inny ametyst przypomina watę cukrową. - Jest bardzo duży, ale i ma bardzo duże kryształy. Jego barwa też jest dobrej jakości. Pod względem mineralogicznym to mój najcenniejszy okaz - wskazuje rzeszowianin.

Są też kamyczki z jeziora ze Stanów Zjednoczonych. Jak się je podświetli, to wychodzą kropeczki, jak u biedronki.

W kolekcji znajdują się też minerały, co do których są spory, czym są. Np. w sprawie aragonitu, wyglądającego jak skostniała lawa. - Niektórzy mówią, że pochodzi z Hiszpanii, inni, że z Maroka. Sprawa zostaje otwarta - uśmiecha się pana Adam.

Swoje odbicie można zobaczyć w minerałach z KGHM-u z Rudna, pochodzących ze złóż miedzionośnych.

Obok magicznych ziemniaków znajdują się konary, które okazują się skamieniałym drewnem Dąbrowy Tarnowskiej.

Nie wszystkie jednak kamienie w kolekcji zostały kupione. Niektóre zostały wykopane.

W Krakowie, gdzie powstał zalew na Zakrzówku, w byłym kamieniołomie pan Adam wykopał rękami krzemień w wapieniu. - One rzadko występują razem - podkreśla kolekcjoner.

Na Podkarpaciu jest kamieniołom w Rabem w Bieszczadach. Pan Adam znalazł tam kwarce, które nazywane są Diamencikami Rabeńskimi. Kolekcję zdobi także ropa naftowa z Bóbrki, Gorlic czy Kazachstanu.

Specjalne traktowanie

Niektóre minerały łapią wilgoć, więc w muzeum jest osuszacz powietrza. Inne się… pocą. Hality lubią puszczać wodę. Za to opal z Etiopii musi być w wodzie, bo inaczej się rozkruszy. Pan Adam nie szlifuje minerałów, ale są tacy, którzy malują je… konserwantem na nagrobki.

Czy jest jeszcze coś, o czym marzy pan Adam? Co dopełniłoby jego zbiory?

- Jedyny rejon świata, z jakiego nie mam minerału, to Grenlandia. Wiem, że można stamtąd zdobyć rubiny. Myślę, że byłby idealnym dopełnieniem mojej kolekcji.

Magiczny świat minerałów pana Adama z Rzeszowa [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24