- Osoby po studiach, które zarabiają 800 zł obserwują, że ich koledzy po zawodówkach dostają 2 tys. Nic dziwnego, że do nas przychodzą - mówi Józef Lachcik, dyrektor Ośrodka Szkolenia Rzemiosła Izby Rzemieślniczej w Rzeszowie.
Tam magistrzy wybierają m.in. kursy na glazurnika, montera instalacji sanitarnej, fryzjera i kosmetyczki.
Spawacz w cenie
W Ośrodku Szkolenia Spawaczy w Rzeszowie właśnie uczy się trzech magistrów.
- Po wakacjach znów będzie wysyp, bo wiele osób wróci, żeby zrobić kolejne uprawnienia przydatne zagranicą - mówi Janusz Porada, kierownik ośrodka i dodaje, że jego kursanci - magistrzy już tam pracują.
Zostali ci, których trzyma w Polsce rodzina. Jednym z nich jest Krystian Wielecki z Rzeplina. Inżynier środowiska po Politechnice Rzeszowskiej. Pracował chwilę z zawodzie, ale doszedł do wniosku, że spawacz lepiej zarabia. I zrobił kurs. Na razie umiejętności zdobytych na kursie nie wykorzystuje, bo prowadzi gospodarstwo rolne. Ma jednak nadzieję, że uda mu się znaleźć inną, ciekawą pracę.
O pomoc proszą nauczycielki
Do Centrum Plus w Rzeszowie, które zajmuje się pomocą bezrobotnym, tygodniowo zgłasza się kilka osób z wyższym wykształceniem. Są to głównie absolwenci socjologii, marketingu i zarządzania, pedagogiki. Najczęściej kobiety. Wiele z nich decyduje się na kurs księgowego czy grafika komputerowego. Zdarzają się zmiany ekstremalne np. z inżyniera na kierowcę tira.