Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Maluszek” to takie moje cudeńko. Karol Świątek to wielki fan motoryzacji, a w szczególności fiata 126 p [ZDJĘCIA]

Iwona Adamek
Iwona Adamek
Niebawem fiat 126 p przyjedzie do Rzeszowa, gdzie Karol Świątek mieszka z rodziną. Teraz czeka w rodzinnym domu właściciela w Cieklinie.
Niebawem fiat 126 p przyjedzie do Rzeszowa, gdzie Karol Świątek mieszka z rodziną. Teraz czeka w rodzinnym domu właściciela w Cieklinie. Archiwum prywatne
Dla Karola Świątka z Cieklina fiat 126 p to nie tylko wspomnienie z młodzieńczych lat, kiedy rodzice pozwolili mu wsiąść za kółko ich „malucha” i zrobić kilka kółek po podwórku przed domem. To przede wszystkim wielka pasja, którą pielęgnował przez lata i robi to do dziś.

To, że rodzice, zwłaszcza mama, czasem pozwali mi się przejechać ich fiatem po podwórku przed domem, to było coś dla takiego dzieciaka, jak ja, ale pierwszy własny samochód, i do tego ukochany fiat, to wydarzenie, które pamięta się do końca życia. Tak jest do dziś. Fiat to takie moje cudeńko - mówi Karol Świątek.

Trudno się więc dziwić, że mężczyzna tak pielęgnuje pasję, która towarzyszy mu od dziecka.

Maluch zmotoryzował Polskę

Choć złośliwi do dziś mówią, że „maluch” to nie samochód, lecz pojazd, to niejednemu łezka w oku się zakręci na widok sprawnego fiata 126 p, przemierzającego ulice. Zresztą, były czasy, a wielu je znakomicie pamięta, że połowa Polaków jeździła „maluchem”, a druga połowa o nim marzyła. „Maluch” w latach 80. był częścią krajobrazu polskich miast. Ten samochód zmotoryzował nasz kraj. O popularności fiacika niech świadczy fakt, że jego produkcję zakończono dopiero w 2000 roku, po 27 latach regularnej sprzedaży.

Dla 32-latka z Cieklina „maluch” to nie tylko wspomnienie pierwszego własnego samochodu, to wielkie zamiłowanie i pasja, która z każdym rokiem stawała się coraz większa i nie ukrywajmy, drenowała kieszeń młodego człowieka na dorobku.

„Maluszek” kupiony za cenę ze złomu

- Jeśli podliczyć wszystkie inwestycje w remont i ulepszanie mojego fiata przez ostatnie lata, kupiłbym za to dobrej klasy samochód

- śmieje się 32-latek.

Bo jego „maluszek”, jak pieszczotliwie mówi o fiacie 126 p, rocznik 1995, to prawdziwa rakieta w swoim segmencie. Nie bez kozery stanęła na podium plebiscytu „Nowin” - Mistrzowie motoryzacji - w kategorii „Ale fura”.

„Maluszek” jest w rękach pana Karola od prawie 9 lat. Kupił go od mieszkańca Cieklina za cenę złomową, czyli za 300 zł. Samochód nie był używany przez 3 lata, mimo to odpalił i przejechał 2 km do domu pana Karola.

Nowy właściciel od razu zrobił drobny remont, czyszczenie, konserwację, tak, żeby jeździł. A jeździł prawie przez 3 lata do Rzeszowa, gdzie pan Karol studiował.

- Trzy lata temu zacząłem generalny remont fiata, który miał trwać maksymalnie kilka miesięcy. Skończyło się na 2,5 roku, a „maluszek” zyskał nie tylko nowy lakier, ale też nowy silnik z mocą ok. 45 koni

- wylicza z dumą właściciel czerwonej rakiety.

Pan Karol części sprowadzał z Włoch, stamtąd jest też pięciobiegowa skrzynia, którą zamontował w fiacie. Dzięki czemu na autostradzie spokojnie wyciąga 140km/h i to nie jest jego ostanie słowo w kwestii prędkości.

- Zrobiłem go na sportowo, czyli głośny wydech, zero wygłuszenia, dużo prawdziwego carbonu. To mały gokart, który już nie jednego kierowcę zadziwił na drodze -

podkreśla właściciel.

„Maluszek”, żona i Michalina

Pan Karol o „maluszka” dba jak o kobietę - pielęgnuje, dopieszcza, zabiera na ogólnopolskie zloty fiata 126 p, by go podziwiano. W wyposażeniu ma aż 5 kompletów felg, w tym ostatnio kupione, które sprowadził aż z Japonii - prawdopodobnie jedyne w Europie, a na pewno w Polsce.

Kilka miesięcy temu jego wielka pasja musiała zostać odstawiona nieco na plan dalszy, bo na świat przyszło pierwsze dziecko 32-latka - córeczka Michalina. I to ona, oczywiście oprócz żony, zajmuje pierwsze miejsce w jego sercu. Rodzina Świątków osiadła w Rzeszowie. Pan Karol jest kierownikiem budowy na osiedlu Projektant, żona zajmuje się 4-miesięczną Michalinką. „Maluszek” zaś czeka w rodzinnym domu pana Karola w Cieklinie, ale wkrótce dołączy do reszty rodziny.

- Na początek będzie stał w podziemnym garażu osiedla, na którym mieszkamy, dopóki nie znajdę w pobliżu normalnego garażu. Miałem go nawet przywieźć, bo koledzy organizowali w Tyczynie przejazd samochodów zabytkowych w ramach WOŚP, ale warunki pogodowe były fatalne. Szkoda mi było „maluszka”

- mówi Karol Świątek.

Żona Martyna nie ma nic przeciwko pasji męża, w końcu w okresie narzeczeństwa „maluszek” woził ich po Polsce. W jeden weekend potrafili nim przejechać ponad 1000 km. I mają kolejne plany na wyjazdy nim, tym razem już z Michaliną.

- We dwójkę podróżowało się łatwiej, z córeczką będzie nieco trudniej, bo w „maluszku” nie ma zbyt wiele miejsca, dlatego plan jest taki, że będzie z nami jeździł na lawecie, a w miejscu docelowym, czyli na zlocie, zada szyku

- tłumaczy pan Karol.

Mężczyzna działa m.in. w klubie „126 Podkarpacie”, który skupia miłośników „malucha”. Trzy, cztery razy w roku zjeżdżają się w Rzeszowie, najczęściej na parking przy hali na Podpromiu, by zaprezentować swoje cudeńka.

ZOBACZ TAKŻE: W Bielsku-Białej wciąż dbają o legendę Fiata 126p. 47 lat temu z taśmy produkcyjnej zjechał pierwszy "Maluch"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto