Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małże pilnują jakości wody w Rzeszowie

Bartosz Gubernat
System działa przez całą dobę, pozwalając kontrolować jakość wody co sekundę. Nagłe zamknięcie muszli przez małże powoduje uruchomienie alarmu. W Rzeszowie na razie nie było takiej sytuacji.
System działa przez całą dobę, pozwalając kontrolować jakość wody co sekundę. Nagłe zamknięcie muszli przez małże powoduje uruchomienie alarmu. W Rzeszowie na razie nie było takiej sytuacji. Krzysztof Łokaj
Rzeszów dołączył do grona kilku polskich miast, które jakości wody pitnej i użytkowej pilnują przy pomocy systemu biomonitoringu. Jego głównym elementem są małże połączone z komputerem przy pomocy elektrod.

Ten system to nowość, dlatego na razie używamy go na zasadzie wypożyczenia. Jesteśmy jednak bardzo zadowoleni z jego działania, podobnie zresztą jak inne miasta, które także go mają. Dlatego kupimy go na własność. Jakość wody to dla nas priorytet, zwłaszcza, że dysponujemy nowoczesnym sprzętem, który pozwala dostarczyć do rzeszowian znakomity produkt - mówi Robert Nędza, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Rzeszowie.

Pod względem technicznym Rzeszów dysponuje jednym z najnowocześniejszych w Europie systemów produkcji i uzdatniania wody. Dzięki wartej ponad 160 mln zł inwestycji, za oczyszczanie wody ujmowanej z Wisłoka odpowiadają filtry węglowe oraz tzw. generatory ozonu. Zamiast płynnego chloru do dezynfekcji używa się tu dwutlenku chloru. To eliminuje charakterystyczny, nieprzyjemny zapach. Czysta i smaczna woda to jednak nie jedyny atut nowej instalacji. Na osiedlu Krakowska Południe powstały także potężne zbiorniki, mieszczące 17 tys. m sześc. wody.

Ponieważ w nocy energia jest tańsza, MPWiK napełnia je po zmroku, a w dzień miasto wykorzystuje te zapasy. Zbiorniki mogą przydać się też na wypadek awarii bądź konserwacji wodociągu, kiedy miasto będzie korzystać ze zgromadzonego w nich zapasu wody. W ratuszu od kilku lat zachęcają do picia wody z kranu bez przegotowania, a po uruchomieniu nowego systemu uzdatniania przestali zamawiać wodę mineralną. Na przykład na sesjach rady miasta zamiast niej w dzbankach serwowana jest kranówka.

Problem z Wisłokiem

MPWiK wodę dla miasta ujmuje bezpośrednio z Wisłoka w Zwięczycy. To tutaj jest ona oczyszczana i uzdatniana do spożycia. - Wisłok jest jednak bardzo zamulony, przez co proces uzdatniania wody jest coraz bardziej wymagający. W zależności od pory roku i pogody musimy w różnym stopniu dozować środki chemiczne, ale też bardzo skrupulatnie kontrolować jakość surowca, który ujmujemy z rzeki - wyjaśnia prezes Nędza.

W tym celu na miejscu działa laboratorium, które na bieżąco bada wodę. Od niedawna pracę człowieka wspomaga nowy system biomonitoringu, wykorzystujący małże. Osiem mięczaków jest zamkniętych w specjalnym zbiorniku, przez który cały czas przepływa woda doprowadzona z ujęcia na rzece. - Każda małża ma do muszli przyczepioną elektrodę, która kontroluje poziom jej otwarcia. Informacja o nim jest przekazywana do komputera i wyświetlana na monitorze. Każdy mięczak jest tu oznaczony innym kolorem - mówi Maria Tendera, technolog, zastępca kierownika stacji uzdatniania wody.

Nie lubią metali ciężkich

System wykorzystywany w Rzeszowie opiera się o małże słodkowodne z gatunku Unio tumidus, czyli skójka zaostrzona. Osobniki będące sercem biomonitoringu pozyskuje się z czystych akwenów, pozbawionych bezpośrednich dopływów zanieczyszczeń. Spełnienie tego warunku to podstawa, aby małże były odpowiednio czułe na zmiany w środowisku. Dodatkowo po odłowie prowadzona jest jeszcze dodatkowa selekcja osobników, podczas której ocenia się wiek, kondycję i wielkość zwierząt. Po przywiezieniu ich do laboratorium prowadzona jest jeszcze około dwutygodniowa aklimatyzacja.

Biomonitoring pozwala uzyskać informację o jakości wody co sekundę. Informacja o stopniu otwarcia muszli jest rejestrowana przez czujniki i sondy na muszlach i postumentach, do których małże są przytwierdzone. Sygnały są następnie wysyłane z sondy do sterownika, którego zadaniem jest analiza danych i przetworzenie ich na postać cyfrową. W takiej formie komunikat jest następnie przekazywany do komputera. Im muszla szerzej otwarta, tym jakość wody lepsza.

Alarm informujący o poważnym zanieczyszczeniu sygnalizowany jest zamknięciem muszli na dłużej niż 4 minuty przez minimum sześć osobników. Średnia wartość otwarcia skorupek w całym systemie spada wówczas poniżej 25 procent. - Te osobniki są najbardziej czułe na obecność w wodzie metali ciężkich, pestycydów, cyjanków i zanieczyszczeń ropopochodnych - mówi Maria Tendera.

- Koszt zakupu systemu to 84 tysiące złotych. A jego utrzymanie kosztuje tylko 40 zł dziennie. Bardzo zależy nam na jakości wody, a to wymaga stałej i wnikliwej kontroli na każdym etapie. Musimy być pewni, że nie dopływają do nas żadne zanieczyszczenia - mówi prezes Nędza.

Aby zachować wysoką wydajność systemu małże będą wymieniane co trzy miesiące. Zbyt długie przebywanie w wodzie tych samych osobników mogłoby zaburzyć proces kontroli jakości wody. Testy pokazały, że taki okres jest optymalny, aby zachować wysoką wydajność systemu, bez potrzeby dokarmiania zwierząt. To możliwe, ponieważ doprowadzana do zbiornika woda płynie bezpośrednio z ujęcia i i posiada stosunkowo dużo substancji mineralnych i organicznych. Co istotne, po trzech miesiącach małże wracają z systemu do swojego naturalnego środowiska.

Konieczne odmulanie

Małże wykorzystywane w Rzeszowie nie informowały dotychczas o problemach z wodą. Sytuacja może się jednak pogorszyć latem, kiedy poziom Wisłoka spadnie. Już teraz na wysokości ujęcia w Zwięczycy wody jest zaledwie kilkadziesiąt centymetrów, a resztę stanowi nanoszony tu przez lata muł. Z ekspertyzy opracowanej przez Politechnikę Rzeszowską wynika, że właśnie zamulenie rzeki jest jedną z głównych przyczyn rdzawej wody płynącej okresowo z miejskich kranów. Muł sprawia, że jakość surowca pozyskiwanego z Wisłoka jest niska, a to oznacza konieczność stosowania większej ilości środków chemicznych do jej uzdatnienia.

To skutkuje wypłukiwaniem osadów, jakie zalegają w instalacjach wewnętrznych rozprowadzających wodę do mieszkań w blokach. Jedyny ratunek to odmulenie Wisłoka, na które jego zarządca nie ma jednak na razie pieniędzy. Dlatego władze miasta i prezesi tutejszych spółdzielni mieszkaniowych zaapelowali właśnie o pomoc do ministra środowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24