Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Dębicy potrzebuje przynajmniej dziesięciu takich Dąbrowskich.
Kiedy 2 lata temu PCPR rozpoczęło poszukiwania rodzin zastępczych, zgłosiło się 11 kandydatów. Tylko pięć z nich spełniało kryteria. Potem dwoje potencjalnych rodziców straciło pracę i zrezygnowało z przyjęcia dzieci.
To nie zarobek
- Wkrótce znów zaczniemy zachęcać do zakładania rodzin zastępczych. Chcemy przeprowadzić porządną kampanię promocyjną, ale nie wiem, czy uda się zdobyć na to pieniądze - mówi Magdalena Koczaj z dębickiego PCPR.
Dodaje, że chciałaby znaleźć dziesięć rodzin zastępczych. Wie, że to nie takie proste.
Podobnego zdania jest Daniel Dąbrowski, który przez 20 lat prowadził z żoną rodzinny dom dziecka. Od 2 lat tworzy rodzinę zastępczą.
- Ktoś pomyśli, że jak weźmie tak jak my czwórkę dzieci i na każde dostanie ponad 500 zł, to na tym zarobi. Tak nie jest. Wydatków jest sporo. Są wakacje. Dzieci wysyłamy na obozy. Przyjdzie wrzesień, to dla Kingi i Grześka trzeba kupić mundurki, bo chodzą do gimnazjum. Sstarsi, Sylwek i Mariusz, też potrzebują podręczników - wylicza Dąbrowski.
Nie dla wszystkich
Nie każdy może założyć rodzinę zastępczą. Żeby to zrobić, trzeba mieć m.in. stałe miejsce zameldowania, dobre warunki mieszkaniowe, zaświadczenie lekarskie i oczywiście być nie karanym. Kandydaci do rodzin zastępczych przechodzą specjalne szkolenia. W ich trakcie okazuje się, kto się nadaje na rodziców zastępczych, a kto nie.
- Wiele osób przekonuje się wtedy, że rodzina zastępcza to nie dla nich i sami rezygnują - mówi Koczaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?