Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MAMY TO!!! Gol Milika dał wygraną nad Irlandią Północną! Wielki Kapustka! [ZDJĘCIA]

jac/Kaja Krasnodębska
Polska - Irlandia Północna 1:0
Polska - Irlandia Północna 1:0 Claude Paris
Otwieramy Euro 2016 zwycięstwem! Reprezentacja Polski w swoim inauguracyjnym meczu pokonała Irlandię Północną 1:0 (0:0)! Nie było łatwo. Ale trafienie Arkadiusza Milika wystarczyło, żeby sięgnąć po pełną pulę. To pierwsze europejski turniej, który zaczynamy od trzech punktów. W 2008 roku przegraliśmy z Niemcami, w 2012 roku tylko zremisowaliśmy z Grecją. Jesteśmy na dobrej drodze do wyjścia z grupy – w końcu!

Zobacz bramkę Arkadiusza Milika [WIDEO]

Premierowy gwizdek spotkania Polski z Irlandią Północną był tym dźwiękiem, na który w całym kraju czekano od miesięcy. Na dziewięćdziesiąt minut wszystko inne przestało mieć znaczenie - problemy codziennego życia, wszelkie podziały – także polityczne. W tym dniu cała piłkarska Polska myślała tylko o jednym - o tym co miało stać się na stadionie w Nicei. A nadzieje były większe niż kiedykolwiek. Polska reprezentacja wyglądała ostatnio naprawdę dobrze: jak burza przeszła eliminacje. Przegrała tylko raz – z mistrzami świata, Niemcami. Ale zdołała również ich po raz pierwszy w historii pokonać. Balonik był więc napompowany nie bez podstaw.

Prawda jest taka, że jedynym zadowalającym wynikiem było dziś zwycięstwo. Każdy inny rezultat meczu z Irlandią Północną uznano by za rozczarowanie. Tylko trzy punkty pozwoliłyby Polakom wierzyć na historyczny awans do fazy pucharowej w Mistrzostwach Europy. Poprzednie finały Euro nie należały do najlepszych w naszym wykonaniu. Tak jak i same mecze otwarcia. Ten dzisiejszy mógł być pierwszym wygranym. Ambicji nie mogło więc zabraknąć. Szczególnie tej jedenastce rzuconej do boju od premierowego gwizdka.

W wyjściowym składzie Adama Nawałki obyło się bez większych niespodzianek. Poza najbardziej błyszczącymi gwiazdami lig zagranicznych, od początku zagrało także czterech graczy naszych rodzimych rozgrywek: Michał Pazdan oraz Artur Jędrzejczyk z Legii Warszawa, a także Krzysztof Mączyński z krakowskiej Wisły oraz zawodnik Cracovii, Bartosz Kapustka. Dla ostatniego z nich, niespełna dwudziestoletniego pomocnika to z pewnością najważniejsze spotkanie w karierze. Jeszcze przed rokiem znany tylko koneserom Ekstraklasy, dzisiaj po raz pierwszy miał okazję pokazać się na największym turnieju. Musiał zastąpić w niepełni zdrowego Kamila Grosickiego.

Kapustka nie wyglądał jednak na wystraszonego. Wraz z partnerami z ofensywy od samego początku ruszył do przodu. Premierowe akcje należały bowiem wyłącznie do Polaków. Irlandczycy z Północny nie mieli wiele do powiedzenia, skupiając się jedynie na obronie i hamowaniu kolejnych natarć. Dobrze wyglądały szczególnie nasze skrzydła. Współpraca Kapustki z Robertem Lewandowskim czy Arkadiuszem Milikiem przedstawiała się obiecująco. Niestety, równie solidnie prezentowali się defensorzy z Irlandii. I jakoś udało im się przetrwać pierwszy kwadrans bez straty gola. Nie zdemotywowało to Polaków, którzy nadal pędzili z atakami. Wciąż jednak bezskutecznie. Bardziej ofensywnie nastawionym zawodnikom, wejściami próbowali pomóc Krzysztof Mączyński czy Łukasz Piszczek. I ich próby spełzły jednak na niczym. Wobec konsekwentnie pewnej postawy linii defensywnej, Michael McGovern nie musiał nawet zbytnio interweniować.

Mimo kolejnych nieudanych prób, Polacy nie rezygnowali z wysokiego pressingu. Coraz odważniej pod bramkę rywali zapuszczali się także boczni obrońcy - Artur Jędrzejczyk czy właśnie Łukasz Piszczek. Kolejne ataki stwarzały niewielkie dziury w defensywie, które skrzętnie wykorzystywali Irlandczycy. Około 26. minuty pierwszą poważniejszą interwencją popisał się Wojciech Szczęsny. Spokojnie wyłapał piłkę przed własną bramką. Tym samym mimo, że Polska bardzo przeważała w posiadaniu piłki (65% do 35%), nie prowadziła w statystykach oddanych strzałów. Wydawało się jednak, że podopieczni Adama Nawałki zdają sobie z tego sprawę i po pół godzinie gry coraz odważniej szukali swojej szansy - także z dystansu. Najaktywniejszym okazał się Arkadiusz Milik, ale i jego kolejne próby kończyły się fiaskiem.

Po mocnym początku w wykonaniu Polaków, końcówka pierwszej części gry nieco zwolniła. Do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić Irlandczycy, jednak poza stałymi fragmentami gry, nie powodowali zbyt wiele chaosu pod bramką Wojciecha Szczęsnego. Wraz z upływem czasu coraz mniej działo się również w polu karnym zawodników Michaela O'Neilla. Trochę emocji kibicom przyniosły dopiero kolejne rzuty rożne w wykonaniu Arkadiusza Milika. Po drugim z nich, w okolicy szesnastego metra fantastycznie futbolówkę przyjął sobie Bartosz Kapustka i nie wahając się ani chwili, efektownie uderzył. Golkiper Irlandii stał jednak na posterunku. Podobnie jak moment później, gdy wybiciem uspokoił ogromne zamieszanie jakie wytworzyło się pod jego bramką po kolejnym stałym fragmencie gry Biało-czerwonych. Tym samym uratował swój zespół przed stratą gola w pierwszej połowie, gdyż były to ostatnie okazje Polaków na zdobycie bramki. Mimo wielu prób oraz walki przez całe 45 minut, schodząc do szatni piłkarze obu zespołów, na tablicy wyników oglądali rezultat 0:0.

W drugą część gry podopieczni Adama Nawałki weszli jeszcze agresywniej niż wcześniej. Od samego początku, tak jak zresztą przed przerwą, błyszczał Bartosz Kapustka. Rywali mijał niczym tyczki, dzięki czemu kreował kolejne sytuacje swoim partnerom. Świetną piłką już po kilku minutach obdarzył Arkadiusza Milika, lecz ten wahał się zbyt długo przez co stracił okazję na udany strzał. Podobnego błędu nie popełnił chwilę później, kiedy to mocnym uderzeniem wykończył rajd Jakuba Błaszczykowskiego. Podanie z prawej strony przed pole karne zamienił na płaskie trafienie w światło bramki. I tak marzenia całej piłkarskiej Polski stały się faktem - na niespełna 40 minut przed końcem spotkania, biało-czerwoni prowadzili 1:0.

Szalona radość zawodników trwała jednak bardzo krótko. Doskonale zdawali sobie sprawę z kruchości tego rezultatu. Mając w myślach sentencję, że dopóki piłka w grze, wszystko może się zdarzyć, bynajmniej nie zwolnili tempa. Trafienie dodało im jedynie wiary we własne umiejętności, a co za tym idzie spowodowała zintensyfikowane ataki. Coraz częściej do futbolówki dochodził Robert Lewandowski, który świetnie współpracował dzisiaj z Bartoszem Kapustką. To właśnie ta dwójka najbardziej dawała się we znaki Conorowi McLaughlinowi czy Craigowi Cathcartowi. Z kolejnych starć górą wychodzili jednak Irlandczycy. Z pewnej gry w defensywie nie potrafili wyprowadzić konstruktywnych ataków, wobec czego Wojciech Szczęsny nie musiał się przemęczać. Nieliczne natarcia zespołu z wysp, konsekwentnie hamowane były przez polskich obrońców.

Michael O'Neill zdecydował się na dokonanie roszad, ale one także nie zmieniły obrazu gry. Polska miała przewagę, co owocowało kolejnymi szansami na podwyższenie rezultatu. Najlepszą okazję kolejnych minut ponownie stworzyła sobie para Arkadiusz Milik - Jakub Błaszczykowski. Tym razem to napastnik Ajaxu Amsterdam obsłużył podaniem kolegę, ale jego próba zakończyła się minimalnie niecelnie. Jak wiadomo, niewykorzystane sytuacje się mszczą. Podopieczni Adama Nawałki mogli przekonać się o tym już chwilę później kiedy to sprytna interwencja Wojciecha Szczęsnego powstrzymała Conora Washingtona przed wpisaniem się na listę strzelców. Zawodnik Queens Park Rangers uciekł Michałowi Pazdanowi, dzięki czemu znalazł się w sytuacji sam na sam z polskim golkiperem.

Gra więc nieco się otworzyła. Piłka szybciej zaczęła toczyć się pomiędzy oboma polami karnymi. Ani akcja Roberta Lewandowskiego ani Kyle'a Lafferty'ego nie mogła nawet postraszyć bramkarza przeciwników. Jako, że do końca spotkania coraz mniej czasu, to obaj selekcjonerzy zdecydowali się wspomóc swych piłkarzy kolejnymi zmianami. Z orzełkiem na piersi na boisko wybiegli Tomasz Jodłowiec oraz Kamil Grosicki. Drugiemu z nich najwyraźniej marzyło się wejście a la wczorajszy Ondrej Duda, gdyż juz chwilę później uderzył na bramkę rywali. Tym razem jednak nieco niecelnie. W jego ślady poszli również Arkadiusz Milik czy Grzegorz Krychowiak. Wciąż brakło celności, a rezultat nie ulegał zmianie.

Na chwilę przed zakończeniem spotkania na murawie pojawił się również Sławomir Peszko. Zastąpił żegnanego owacjami na stojąco Bartosza Kapustkę. Piłkarz Pasów zdecydowanie spełnił pokładane w nim nadzieję i udowodnił, że mimo młodego wieku jest jednym z filarów drużyny Adama Nawałki. Siadając na ławce nie mógł być jednak pewnym trzech punktów w tym spotkaniu. Ostatnie momenty tego meczu przyniosły kilka nieśmiałych akcji Irlandczyków. To jednak sporo za mało, by pokonać Polaków. Wraz z końcowym gwizdkiem nadzieje więc stały się faktem i biało-czerwoni po raz pierwszy w historii zwyciężyli swój premierowy występ na Mistrzostwach Europy.

Czesny, Magzyzki i Blacyzikołyski - zobacz, jak obcokrajowcy kaleczą polskie nazwiska

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: MAMY TO!!! Gol Milika dał wygraną nad Irlandią Północną! Wielki Kapustka! [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24