Nastusia jest dumna, że dziadek napisał dla niej książkę.
(fot. Krystyna Baranowska)Nie jestem człowiekiem pióra - uważa Wojciech Ulman, który w ciągu 2 ostatnich lat wydał 5 książek.
- Gdy byłem dzieckiem, kochałem czytać wiersze. Kornela Makuszyńskiego, Brzechwy, Tuwima. Uwielbiałem książki. Ale molem książkowym bym siebie nie nazwał. Raczej urwisem.
Co wyczyniał w dzieciństwie można się dowiedzieć z książeczki "Moje zwierzaki". Wielość doświadczonych wtedy przygód to dowód, że więcej czasu mały Wojtek spędzał na podwórku niż przy zeszytach i że fascynowała go już wtedy przyroda i zwierzęta.
Elektronik poeta
Z wykształcenia jest technikiem elektronikiem i magistrem inżynierem ekonomiki rolnictwa. Przez 7 lat pracował w telewizji rzeszowskiej, gdzie obsługiwał nadajniki telewizyjne i pierwsze cyfrowe radiolinie. Potem wraz z żoną zaczął prowadzić własne gospodarstwo ogrodnicze. Zajmują się tym do dziś.
- Produkujemy sadzonki kwiatów balkonowych i rabatowych, projektujemy i obsadzamy skwery w miastach - opowiada. - Mamy także sklep spożywczo-przemysłowy obok domu, który prowadzimy od dwudziestu lat.
Mają też czworo dzieci - Ewelinę, Asię, Kasię i Rafała. Najstarsza córka ma 27 lat, najmłodsza Kasia chodzi do klasy maturalnej.
Pierwsze bajki Wojciech zaczął wymyślać dla swoich dzieci, ale ich nie spisywał. Minęło wiele lat i został dziadkiem.
- Na wakacje zaczęła przyjeżdżać do nas wnuczka Anastazja, córka Eweliny. W czasie wspólnych zabaw wymyślałem jej na poczekaniu różne bajki. Z reguły inspiracją była przyroda - stwierdza Wojciech. - Często wierszyki powstawały do moich zdjęć, które wspólnie oglądaliśmy.
Z tych wierszy powstała pierwsza książka pt. "Dla Nastusi". I tak w roku 2010 narodził się Wojciech Ulman - autor bajek dla dzieci. Dwie pierwsze książeczki dedykowane są 7-letniej dziś Anastazji. Dwie najnowsze - drugiej wnuczce - Laurze, która ma dopiero 9 miesięcy.
- To ja przeczytam jeden wiersz - oświadcza Nastusia, która po pierwsze jest dumna, że dziadek napisał dla niej książkę, a po drugie należy do odważnych dziewczynek i uwielbia publiczne występy. Chociaż chodzi dopiero do I klasy, ładnie czyta:
Zobacz, jakie piękne chmury
Gdy popatrzysz tam do góry
Ujrzeć możesz prawie wszystko
Zwłaszcza, kiedy są dość nisko
Ta podobna do potwora,
co widziałaś w filmie wczoraj
Tamta jak cukrowa wata
Co w powietrzu sobie lata
A te małe jak baranki
biegające całe ranki….
W każdej bajce trochę prawdy
- "Bajki rzeszowskie" powstały, bo przeczytałem gdzieś, że miastu brakuje literatury, bajek i legend, które pomogłyby w jego promocji. Jest wśród nich "Serce Maryni". Pisana wierszem opowieść o Maryni, która rzeczywiście chodziła niegdyś po Rzeszowie, wystrojona jak papuga i zawsze gotowa do snucia niezwykłych opowieści.
Jest tu bajka o rzeszowskim smoku, który zanim zamieszkał w Krakowie jako smok wawelski, mocno dał się we znaki mieszkańcom Rzeszowa. Także opowieść o dziadku Franku, który faktyczne mieszkał na Staromieściu i budował dzieciom latawce.
- Dziadziu, a o Smoku Wawelskim, to jest prawda? - przerywa Nastusia.
- W każdej legendzie jest trochę prawdy. Może to gdzieś z epoki dinozaurów wzięły się smoki - odpowiada autor "Bajek rzeszowskich", który, jak się okazuje, książki pisze nie tylko dla wnuczek. Na półce stoją jeszcze "Kwiaty i pocałunki". Dla żony. Też z jego zdjęciami. Wiersze pisane z miłości. Na 25-lecie małżeństwa.
- Irenka to wspaniała kobieta - podkreśla Wojciech. - Pisałem, bo chciałem, żeby wiedziała, jak jest dla mnie ważna.
A jak już napisał, postanowił wydać. Bo, mówi, że jak coś robić - to do końca.
- Ja też lubię wszystko do końca zrobić - wtóruje mu Nastusia.
Zdjęcia, ale makro
Zaczęło się od aparatu kupionego córce na urodziny. To była lustrzanka. Powstały pierwsze zdjęcia. Ponieważ Wojciecha zainteresowała makrofotografia, czyli mówiąc w uproszczeniu "duże zbliżenia", kupował kolejne aparaty, obiektywy. Potrafią one wielokrotnie powiększyć fotografowany obiekt.
- Interesuje mnie piękno - mówi. - Makrofotografia jest trudną sztuką. Aby uzyskać upragniony efekt, trzeba często zrobić kilkaset zdjęć.
Za to efekt jest oszałamiający. Na zdjęciu kwiat odbija się w dziesiątkach kropelek rosy wiszących na pajęczynie. W oczach ważki widać tysiące fasetek.
- Piszę obecnie poradnik o makrofotografii - zdradza. - Przygotowuję także album złożony z moich wierszy i zdjęć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA