Marcin Fijołek z PiS odwołał się do sądu. Walczy o zachowanie miejsca w Radzie Miasta Rzeszowa

- To bardzo smutny dzień dla rady miasta, prawda przegrała dziś z politycznym wyrachowaniem. Wyjaśniłem wszelkie niedomówienia, o co wnioskowali radni lewicy i uważam, że nie było najmniejszych podstaw do wygaszenia mojego mandatu. Od decyzji na pewno odwołam się do sądu - komentował tuż po marcowym głosowaniu Marcin Fijołek z PiS.

Dlaczego radni wygasili jego mandat? Zdaniem prezydenckiego Rozwoju Rzeszowa szef klubu PiS podał nieprawdziwe informacje w deklaracji, która skutkowała wpisaniem go na listę wyborczą do rady miasta. Fijołek napisał, że mieszka w Rzeszowie, podczas gdy w rzeczywistości był zameldowany w małopolskiej Lubczy. A to zdaniem radnych lewicy stawia pod znakiem zapytania jego prawo wybieralności na radnego. W odpowiedzi na zarzuty młody radny zwołał konferencje, podczas której przekonywał, że od lat mieszka w Rzeszowie, ale mieszkanie wynajmuje, bo własnego jeszcze się nie dorobił.

- Dla nas sprawa nie jest taka oczywista. Nawet wewnątrz naszego klubu zdania są w tej sprawie podzielone. Dlatego uznaliśmy, że najlepiej będzie, gdy spór rozstrzygnie sąd. Stąd decyzja o wygaszeniu mandatu, od której radnemu przysługiwało odwołanie właśnie do sądu - mówi Konrad Fijołek, przewodniczący klubu Rozwój Rzeszowa.

Decyzja w sprawie Marcina Fijołka zapadnie w ciągu kilkunastu dni. Do czasu jej wydania szef prawicowego klubu może dalej zasiadać na sali sesyjnej i głosować. Jeśli WSA uzna, że racja jest po jego stronie, spór zostanie formalnie zakończony. W przeciwnym razie Marcin Fijołek będzie musiał ustąpić miejsca w radzie kolejnej osobie z listy PiS, która startowała w jego okręgu, obejmującym m.in. osiedla Nowe Miasto, Drabinianka i Zalesie. Fijołek zdobył tu 2153 głosy na 15 589 wszystkich oddanych. Tylko o 12 przegrał z prezydentem Tadeuszem Ferencem.