Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin i Bogdan zaginęli bez śladu

Ewa Gorczyca
Wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje w tej sprawie, widzieli mężczyzn bądź samochód - granatowy opel astra combi (RZ 77986) proszeni są o kontakt z policją 013 43 29 900 lub 997. Rodzina czeka na informacje pod nr. tel. 662 929 087 i 518 202 287.
Wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje w tej sprawie, widzieli mężczyzn bądź samochód - granatowy opel astra combi (RZ 77986) proszeni są o kontakt z policją 013 43 29 900 lub 997. Rodzina czeka na informacje pod nr. tel. 662 929 087 i 518 202 287. FOT. ARCHIWUM
Rzeszowianin Marcin Dziura i Bogdan Kenar z Iwonicza wyjechali do stadniny za Rymanowem. Mieli wrócić tego samego dnia. Nie wrócili.

28-letni Marcin i 35-letni Bogdan poznali się dzięki wspólnej pasji, którą były konie. 15 października zaplanowali wyjazd do stadniny Wernejówka w gminie Rymanów. Marcin pracował tam przez dłuższy czas. Właściciel gospodarstwa obiecał, że zamiast wynagrodzenia da mu konia.

Pojechali oplem

Ok. godz. 7 mężczyźni wsiedli do samochodu Marcina, granatowego opla astry (combi).

- Ubrali się na roboczo - opowiada Krystyna Kenar, matka Bogdana. - Syn nie zabrał dokumentów, pieniędzy, żadnych osobistych rzeczy. Na odchodnym powiedział: Mamo, koło drugiej, trzeciej godziny będziemy z powrotem.

Najpierw pojechali do stadniny w Iwoniczu-Zdroju, do której zamierzali przewieźć wierzchowca. Przygotowali boks, zabrali sprzęt i ruszyli dalej.

- Kiedy nie wrócili do wieczora, zaczęłam się niepokoić - opowiada Krystyna Kenar. - Pomyślałam, że może zostali dłużej w Wernejówce, żeby pomóc właścicielowi. Tam nie ma zasięgu, więc nie mogłam się dodzwonić.
Miał jechać w góry

Mężczyźni nie wrócili ani tego dnia, ani potem. Nie odbierali telefonów komórkowych, potem przestały być aktywne. Rodzina Bogdana powiadomiła policję, przekazała też wiadomość o zaginięciu matce Marcina, mieszkającej w Rzeszowie.

- Kilka dni wcześniej syn powiedział mi: Mamo, jadę w góry - wspomina Eugenia Dziura. - Sądziłam, że tak jak wcześniej, jedzie popracować do stadniny. Wiedziałam, że tam nie ma zasięgu ani telefonu stacjonarnego, więc nie będzie z nim kontaktu przez jakiś czas. Nie podejrzewałam, że coś się stało.

Właściciel stadniny Wernejówka potwierdził policjantom, ze był umówiony z Marcinem, ale powiedział, że do spotkania nie doszło.

Dziwne SMS-y

Po kilku dniach z telefonu Marcina przyszedł SMS do jego siostry: "Wyjeżdżam z kolegami, jak się wszystko ułoży, dam znać". Wiadomość dostała też jego dziewczyna: "Wjeżdżam i nie wrócę, nie czekaj, nie dzwoń".

Bogdan nie skontaktował się z nikim z bliskich.

- To do niego niepodobne - mówi siostra Agnieszka. - Był bardzo związany z rodziną, na pewno nie uciekłby tak bez słowa.

- Nie myślę o najgorszym. Mam nadzieję, że syn zadzwoni. Że go usłyszę, bo w SMS-y już nie uwierzę - mówi matka Marcina. Podobną nadzieję mają bliscy Bogdana. - Jeśli ktokolwiek wie coś na jego temat, niech da nam znać - prosi matka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24