Marek Rząsa: na Ukrainie panuje czarna kampania wyborcza

Posłowie oceniali proces oddawania głosów przez wyborców, pracę komisji wyborczych w trakcie liczenia głosów, a także zgodność obu procesów z ukraińskim prawem oraz standardami międzynarodowymi. Posłowie odwiedzili łącznie 152 lokale wyborcze. Marek Rząsa był m.in. w Łucku i w Równem. 

- Wybory na Ukrainie przebiegały bez nadużyć i uwag. Tamtejsi obserwatorzy byli nam wdzięczni za pomoc, więc nasza misja miała sens - mówi w rozmowie z Nowinami poseł Marek Rząsa.

- Więcej zastrzeżeń mam do kampanii przed wyborami. Wobec mniej znanych kandydatów prowadzono tzw. czarny PR. Podrabiano ich ulotki i ograniczano dostęp do środków masowego przekazu mimo, że wcześniej mieli to potwierdzone - powiedział.

- Problemem Ukrainy jest też nowa ordynacja wyborcza, za której przyjęciem głosowała również opozycja. Należy podkreślić, że zabezpieczenia podczas samego aktu głosowania są nawet lepsze niż w Polsce - dodał Rząsa.

Polskie MSZ zwróciło uwagę, że proces wyborczy na Ukrainie nie był w pełni zgodny ze standardami demokratycznymi.

Po przeliczeniu przez Centralną Komisję Wyborczą 87 proc. oddanych głosów, rządząca Ukrainą Partia Regionów uzyskała 31,82 proc. głosów. Opozycyjna Batkiwszczyna ma 24,22 proc., a Komunistyczna Partia Ukrainy 13,88 proc. głosów. Partię UDAR boksera Witalija Kliczki poparło 13,47 proc. wyborców. 9,61 proc. uprawnionych do głosowania wybrało nacjonalistyczną Swobodę.

Oficjalne wyniki wyborów poznamy za dwa tygodnie.