Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Strawa to nie tylko trener, ale też sponsor, działacz i „tata" piłkarzy Piasta Tuczempy. Ikona klubu, człowiek wielu funkcji

Artur Bżdżoła, Waldemar Mazgaj
Marek Strawa to prawdziwa ikona Piasta Tuczempy.
Marek Strawa to prawdziwa ikona Piasta Tuczempy. fot. Marek Dybaś
Piłkarski świat Podkarpacia z pewnością zrozumie następującą kwestię: Słyszysz Tuczempy – myślisz Strawa, słyszysz Strawa – myślisz Tuczempy. Te dwa słowa od wielu lat są nierozłączne. Marek Strawa stworzył w Tuczempach zespół, który rywalizował i rywalizuje z wieloma uznanymi firmami. W małej podjarosławskiej miejscowości, właśnie w dużej mierze dzięki byłemu obrońcy, a obecnie trenerowi, funkcjonuje Piast. Jego największe sukcesy to awans do 3 ligi oraz wygranie Regionalnego Pucharu Polski na szczeblu okręgu i województwa.

Strawa urodził się w 1962 roku. Swoją karierę piłkarską rozpoczął w Tuczempach, gdzie grał przez trzy lata. Następnie przeniósł się do Polnej Przemyśl, po czym trafił do JKS-u Jarosław. Pod koniec przygody z piłką zawędrował do Babiś-Syrenki Roźwienica. Buty na kołku postanowił jednak zawiesić w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło – w Tuczempach.

Jako trener prowadził Piasta przez czternaście sezonów, następnie pół roku zrobił sobie przerwy, by znów objąć funkcję trenera Piasta, którą sprawuje do dziś. W klubie jest do wielu zadań – szukania piłkarzy, załatwiania każdej sprawy, dbania o murawę, zaplecze klubu, trenowania, rozmów ze sponsorami.

- Prawda jest taka, że gdyby nie Marek nie byłoby klubu Piast. Wywalczył awanse, zdobył Puchar Polski na szczeblu województwa, ściągnął ludzi do gry. Jest przez wszystkich szanowany. Ikona klubu. O tym człowieku można mówić tylko same dobre rzeczy – tak ocenia trenera Strawę Robert Dudek, były kierownik Piasta.

Budowa zespołu

W momencie, gdy przyszedł do Piasta, ten grał w rozgrywkach jarosławskiej okręgówki. Zaczął budować drużynę, która niebawem zdołała wywalczyć historyczny awans do 4 ligi. Apetyt rósł w miarę jedzenia i pojawiło się światełko, by próbować walki o wyższy cel – gry na poziomie 3 ligi. Dla małej społeczności już 4 liga była wyznacznikiem jakości, bowiem zdecydowana większość czwartoligowców to były zespoły z miast.

Dla klubu, zarządu i trenera Strawy nie była to przeszkoda wielkich rozmiarów i w sezonie 2012/13 Sokół Sieniawa wywalczył jeden punkt więcej i uzyskał prolongatę do trzeciej ligi, jednak dwa lata później nie było przeszkód i Piast zawitał do trzeciej ligi. Trafił jednak na sezon, po którym nastąpiła reorganizacja rozgrywek i z ligą pożegnało się aż jedenaście drużyn, na osiemnaście występujących.

Od wielu lat zespół Piasta jest kojarzony z solidną obroną. Z sezonu na sezon zespół trenera Strawy uzyskiwał na własnym obiekcie bardzo dobre wyniki, będąc dla wielu drużyn zespołem nie do pokonania na własnym placu. Przekonały się o tym wielkie firmy, jak choćby w sezonie 2015/16 Stal Rzeszów i Motor Lublin, kiedy to Piast jako jedyny pokonał te dwa zespoły, z całej stawki ekip trzecioligowych, wygrywając z rywalami po 1:0. Ostatnio z Tuczemp łatwiej wywieźć punkty, lecz żadna z drużyn nie lekceważy podopiecznych Strawy na jego obiekcie.

Piast nie odpuszcza też rozgrywek Totolotek Regionalnego Pucharu Polski. W tej edycji w III rundzie na szczeblu okręgu Jarosław uległ wprawdzie 3-ligowemu Sokołowi Sieniawa 0:3, ale w sezonie 2011/12 zwyciężył nawet puchar wojewódzki, pokonując po drodze m.in. Unię Nowa Sarzyna i dwukrotnie Stal Sanok, a w okręgowym finale wspomnianego Sokoła 2:0.

Prawdziwe święto pucharowe miało miejsce w Tuczempach w lipcu 2012 roku, gdy w rundzie przedwstępnej centralnych rozgrywek Piast zmierzył się z 2-ligową Garbarnią Kraków. Po golu Marcina Iwańskiego ekipa Marka Strawy zremisowała 1:1, ale goście lepiej egzekwowali karne, zwyciężając 4:1. Utytułowany rywal przyciągnął sporą publikę (ok. 700 osób), która była świadkiem ciekawego widowiska. Podopieczni Strawy wstydu nie przynieśli i wielu żałowało, że przygoda z rozgrywkami pucharowymi zakończyła się po serii karnych.

„Siateczki” we krwi

Pod koniec swojej przygody z piłką Strawa starał się być jak najwięcej pod grą. Jako stoper chciał mieć jak najwięcej piłki przy nodze, co często denerwowało kibiców, którzy nie byli przyzwyczajeni do starannych akcji, rozgrywania ich przez obrońców a Marek Strawa lubił „kręcić” rywalami, zakładać im „siatki”. Do dziś wielu napastników z pewnością pamięta, jak obrońca Piasta „wkręcał” ich w ziemię, miał i ma to w krwi, bowiem nawet na piłkarskiej emeryturze nie próżnuje i pokazuje się w różnego rodzaju imprezach.

W organizowanych przez Nowiny plebiscycie na najsympatyczniejszą drużynę pomagał nam na boisku. Zawodnicy Sanovii Michałówka, Victorii Budy Głogowskie czy Dębowczanki Dębowiec przekonali się o walorach piłkarskich Strawy, mimo, że podczas rozgrywanych meczów miał ponad 50 lat. Ostatnio gościnnie występował w ekipie Legii Champions Warszawa i też nie odstawał od takich gwiazd jak Sławomir Majak, Leszek Pisz czy Maciej Śliwowski.

Rozgrywki na poziomie czwartej, czy trzeciej ligi pociągają za sobą konieczność szukania wzmocnień, dokooptowania do zespołu ogniw, które dadzą jakość, z czasem sukces. Trenerskiego nosa ma Strawa, bowiem wyszukał wielu ciekawych zawodników, i to nie na boiskach wyższych lig, a tych z A czy nawet B klasy. Tacy zawodnicy jak Sas, Czub, Wota, Wielgosz czy Kubas to piłkarze zauważeni i wyłapani przez Strawę. Po oszlifowaniu stanowili, bądź stanowią wielką jakość w drużynie z Tuczemp.

Magia nazwisk

Oprócz szukania na boiskach niższych lig potrafi ściągnąć znane persony do siebie. Najlepszym przykładem jest Maciej Nalepa, który dołączył do Piasta w roku 2012. Wielu nie dowierzało, że reprezentant Polski będzie strzegł bramki „piastunek”. Trener Strawa postawił na swoim i Nalepa szybko pokazał swoje możliwości, pomagając zachować ligowy byt.

W ostatnim czasie namówił do pomocy przy treningach Mirosława Kalitę, uznanego trenera, byłego świetnego piłkarza, obecnie jednego z trenerów kadry Polski U-21.

Nie wszyscy pewnie wiedzą, że oprócz syna Patryka (bramkarza) w drużynie Piasta jest też jeszcze drugi „syn”, a tak naprawdę zięć – kapitan Rafał Noga. Zespołowi kibicuje jego żona oraz córki.

Strawa w środowisku piłkarskim jest bardzo lubiany, potrafi zachować dystans, żartować. Jednak ma też swoich oponentów, którzy zarzucają mu, iż w kadrze nie ma zbyt wielu wychowanków, że stawia na obcych. Wyniki go bronią. Stworzył ekipę, która nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Wielu mówi wprost – odejdzie Strawa, skończy się piłka w Tuczempach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24