- Zrozumiałem, że nie jestem sam, że są ludzie, którzy chcą mi pomóc - mówi Marian Pucyło, bezdomny, który od miesięcy koczował pod gołym niebem w centrum Jarosławia. Nasz artykuł, w którym opisaliśmy jego przypadek, uruchomił cały łańcuch ludzi dobrej woli.
Doraźną pomoc zaoferowali bezdomnemu mieszkańcy pobliskich domów. Błyskawicznie zareagowali także pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jarosławiu.
- Zapewniliśmy temu panu dach nad głową w schronisku "Wzrastanie". Ponadto może codziennie korzystać z wyżywienia w ośrodku dla bezdomnych kobiet - mówi Stanisław Słota, zastępca dyrektora jarosławskiego MOPS-u.
Dla Mariana Pucyły to bardzo dużo.
- Po raz pierwszy od wielu miesięcy zjadłem normalny, ciepły obiad - cieszy się z takiego obrotu sprawy.
Ostatniej zimy Pucyło miał poważny wypadek; wpadł pod samochód. Półtora miesiąca przeleżał w szpitalu. Kontuzja obojczyka odzywa się do dzisiaj. Pan Marian myślał o zasiłku, ale w ZUS-ie nic nie załatwił, bo nie ma żadnych dokumentów.
Pracownicy MOPS-u wyszli poza urzędowe obowiązki. Złożyli się na opłaty skarbowe, załatwili fotografa, pomogli wypełnić wnioski. Wkrótce bezdomny będzie miał nowy dowód.
- To ułatwi objęcie tego pana dalszą pomocą socjalną - wyjaśnia dyrektor Słota.
Przez ostatnie sześć lat 53-letni mężczyzna koczował w różnych miejscach Jarosławia. Ostatnio pod gołym niebem na trawniku za śmietnikiem w centrum miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?