Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Fyrstenberg o Roland Garros i Sopot Open: Hubert Hurkacz zrobił taki postęp, że jest za duży na nasz turniej. A stać go na więcej

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Mariusz Fyrstenberg otwierał niedawno w Krakowie Aleję Gwiazd Tenisa, w towarzystwie m.in. Agnieszki Radwańskiej, Magdaleny Grzybowskiej i Wojciecha Fibaka
Mariusz Fyrstenberg otwierał niedawno w Krakowie Aleję Gwiazd Tenisa, w towarzystwie m.in. Agnieszki Radwańskiej, Magdaleny Grzybowskiej i Wojciecha Fibaka Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- On jest na takim etapie kariery, że nie ma nic do stracenia. Każdy wygrany mecz jest dla niego bonusem, więc to też psychicznie mu pomaga. On ten mecz może wygrać, ale nie musi. Szczególnie, gdy gra ze znacznie wyżej notowanymi rywalami - mówi o Hubercie Hurkaczu Mariusz Fyrstenberg. Z deblowym finalistą US Open i Masters, a dziś dyrektorem turnieju w Sopocie, rozmawialiśmy również o Kamilu Majchrzaku, Idze Świątek, przyszłości imprezy, którą zarządza i rozpoczynającym się Roland Garros. - Rafael Nadal może mieć w tym roku problemy - uważa Fyrstenberg.

Rok temu stwierdził Pan, że chciałby w możliwie krótkim czasie organizować najlepszą imprezę tenisową w tej części Europy.
I na razie dotrzymuję słowa, bo po wzroście puli nagród (do 92 040 euro - red.) tegoroczny BNP Paribas Sopot Open będzie największą imprezą ATP Challenger rozgrywaną w tym czasie w Europie.

Pozostaje chyba tylko dać na mszę za zdrowie Jurka Janowicza.
(śmiech) Nie zaszkodzi, bo miał zagrać już rok temu, ale zdrowie nie pozwoliło. Mam nadzieję, że tym razem zdąży wrócić do pełnej sprawności. Wiem, że już wznowił treningi, więc liczę, że przyjedzie, zagra i wreszcie go zobaczymy. W każdym razie dzika karta na niego czeka.

Kogo jeszcze z polskich gwiazd zobaczymy?
Przyjedzie Marcin Matkowski [wieloletni partner deblowy Fyrstenberga - red.]. Wystąpi również Kamil Majchrzak, nasza rakieta nr 2.

A Hubert Hurkacz?
Szczerze mówiąc nawet go nie namawiałem. Jeszcze rok temu żartowaliśmy, że będzie rósł razem z tym turniejem. Od tamtego czasu Hubert zrobił jednak taki postęp, że wyprzedził nas o kilka długości. Jako były zawodnik świetnie rozumiem, że nie ma sensu ciągnąć go do Sopotu. Niech gra swoje, a my z turniejem - taką mam nadzieję - w ciągu najbliższych kilku lat dobijemy do najlepszych. Docelowo chcemy mieć tutaj turniej rangi ATP 250.

Jak ocenia Pan potencjał Hurkacza?
Jest duży, forma też jest, mimo pojedynczych słabszych występów. A najważniejsze, że Hubert ma spokojną głowę - to jego największy atut. Taki spokój wynosi się również z domu, więc gratulacje dla jego rodziców, skoro już idziemy tym tropem. Do tego jest bardzo pracowity i skupiony na swoim celu - chce być w pierwszej dziesiątce na świecie i robi wszystko to, co powinno się robić. Kontuzje, odpukać, też go na razie omijają. Ogólnie brak w jego tenisie jakiejś ewidentnej dziury. Jeśli już miałbym jakiejś szukać, to wskazałbym na poruszanie się po korcie, ale to przy jego wzroście zupełnie normalne. Wiem zresztą, że mocno nad tym pracuje. Gdy ostatnio grał w Madrycie obawiałem się trochę, że wysokość nad poziomem morza będzie sprawiała mu problemy. To niby też kort ziemny, ale piłki latają tam szybciej, niż w Monte Carlo czy Rzymie i wielu zawodników tego nie lubi. Jemu jednak to zupełnie nie przeszkadzało. Hubert jest na takim etapie kariery, że nie ma nic do stracenia. Każdy wygrany mecz jest dla niego bonusem, więc to też psychicznie mu pomaga. On ten mecz może wygrać, ale nie musi. Szczególnie, gdy gra ze znacznie wyżej notowanymi rywalami.

Czy Hurkacz ma szanse z Djokoviciem? "Hubert nie ma nic do stracenia, a Novak ma do stracenia wszystko"

Dobrze spisuje się w tym roku również Kamil Majchrzak...
Rośnie wolniej od Huberta [odpadł w kwalifikacjach Roland Garros - red.], ale spokojnie, wciąż ma rezerwy. Na pewno stać go na więcej, choć już teraz bardzo fajnie to wygląda.

Jak z perspektywy roku ocenia Pan swoją pracę w roli dyrektora turnieju?
Szczerze mówiąc spodziewałem się, że będzie łatwiej. Rok temu trzeba było zmienić obiekt i turniej ostatecznie odbył się w Gdyni. Tym razem nam to na szczęście nie grozi. Zmienił mi się też punkt widzenia, bo jako zawodnik miałem dużo roszczeń wobec organizatorów. A propos transportu, wyżywienia, żeby było zdrowsze. Czepiałem się wielu szczegółów. Teraz sam jestem organizatorem i zaczynam powoli rozumieć, że to wszystko nie jest takie proste, jak mi się kiedyś wydawało. Cieszę się, że na razie udaje nam się w Sopocie znaleźć złoty środek, bo wiadomo, że wszystkim nie dogodzisz. Są jednak turnieje na świecie, gdzie pula nagród jest duża, ale korty pełne dziur, a organizatorzy zupełnie nie interesują się zawodnikami, tylko przychodami. Dbają o to, by sponsorzy mieli wszystko ładnie, fajnie i w ogóle. W Sopocie wszystkich staramy się równie dobrze traktować.

Mówimy o męskim tenisie, a ja chciałbym zapytać o Igę Świątek...
Nie zagra. (śmiech)

Niedawno mówił Pan, że rozwija się w imponującym tempie...
I nadal tak uważam. Miała trochę gorszych występów, trochę lepszych. Bilans jest jednak zdecydowanie na plus. Być może Iga pojawi się w Sopocie jako gość, choć nie zdążyłem jeszcze z nią na ten temat porozmawiać.

Jakie są na to szanse?
Fajnie by było, ale moim zdaniem szanse są niewielkie. Ona jest obecnie na takim etapie swojej kariery, że zapewne nawet nie będzie jej w tym czasie w Polsce. Zaproszenie na pewno jednak dostanie, ona i jej rodzice zawsze są w Sopocie mile widziani. Mam za to nadzieję, że przyjdzie Agnieszka Radwańska, zaprosiłem ją i Dawida, jej męża.

A nie korciło Pana, żeby dać dziką kartę do debla Mariuszowi Fyrstenbergowi?
Przez chwilę korciło, żartowaliśmy nawet z Marcinem, że to mógłby być taki nasz pożegnalny turniej. W międzyczasie zagrałem sobie jednak kontrolnie 45 minut i się zaczęło - kolano, plecy, bark... Szybko doszedłem do wniosku, że nie wytrzymam miesiąca przygotowań. To już nie dla mnie. (śmiech) Zresztą nawet przepisy ATP zabraniają występu dyrektorom turniejów. To byłby ewidentny konflikt interesów, bo przecież sam bym sobie takie terminy meczów mógł ustawiać, żebym się dobrze wysypiał. (śmiech)

Wspomniał Pan, że chcecie dorosnąć z turniejem do Hurkacza.
Chcemy, ale nie będzie to łatwe. Nie tylko dlatego, że ma prawie dwa metry. A poważnie, to ostatnia wiadomość, jaką otrzymałem od Huberta brzmiała: „Rób turniej ATP”.

Czego Wam potrzeba, by faktycznie powstał w Sopocie taki turniej?
Do pewnego momentu pieniędzy, później dochodzą inne kwestie.

Na przykład?
Każdy turniej dostaje notę od ATP. Punkty przyznawane są za to jakie warunki mają zawodnicy - od hotelu po samochody, czy są korki, czy wyżywienie jest na odpowiednim poziomie. No dosłownie wszystko, superwizor sprawdza nawet czy linie na kortach są dobrze zrobione. Wychodzi za tego ogólna nota i ta nota musi być wysoka. Nam rok temu, mimo zmiany obiektu, udało się uzyskać wysoką notę, stąd pojawiła się możliwość zwiększenia puli nagród. Teraz wszystko od nas zależy, spokojnie możemy wejść nawet na kategorię największego challengera na świecie.

Turnieju ATP również?
Z tym jest trudniejsza sprawa. Musi wydarzyć się coś na świecie, żeby o to aplikować. Na przykład jakiś turniej musi zbankrutować, albo komuś musi skończyć się licencja na rozgrywanie turnieju i nie będzie zainteresowany jej przedłużeniem. Jest kolejka oczekujących i trzeba będzie jakoś zalobbować w naszej sprawie. Nie jest to łatwe, ale jest możliwe.

Za ile lat, w optymistycznym wariancie, możemy mieć w Sopocie turniej ATP?
Trzy lata, ale to wariant bardzo optymistyczny. Bardziej realny, to cztery - pięć lat. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli jakiś turniej zajmuje miejsce innego, to nie ma możliwości zmiany terminu jego rozgrywania. Ten jest już odgórnie narzucony. Trzeba więc się poważnie zastanowić - brać to co jest, czy czekać na lepszy termin. Takie są realia.

Czy na wysokość noty ATP ma znaczenie również np. frekwencja na trybunach?
Za to też są noty i bardzo dobrze, bo frekwencja była rok temu naszym atutem.

Zmieńmy na koniec temat, bo za chwilę zaczyna się Roland Garros. Czy - kolokwialnie mówiąc - Rafael Nadal nadal będzie poza zasięgiem rywali?
Jeżeli nic nie będzie poważnie go bolało, to stawiałbym właśnie na niego, ale ostatnio ciągle coś mu dolega. Wiem, że Nadalowi prawie zawsze coś dolega, a jego kariera to pasmo kontuzji i powrotów. Widać było jednak w ostatnim czasie, że Rafa nie ma już zbyt wielkiej przyjemności z grania. A w Paryżu gra się do trzech wygranych setów. To może być dla niego na dłuższą metę zabójcze.Po dwóch, trzech meczach może naprawdę mieć problem

Na kortach im. Rolanda Garrosa zagra, po trzyletniej przerwie, Roger Federer.
Myślę, że zdecydował się zagrać, bo w tym roku nie wygrał wcześniej tyle co w dwóch poprzednich sezonach. Albo może po prostu umowy sponsorskie zmuszają go do tego, by zagrał kilka meczów na ziemi. Szczerze mówiąc, to gdy usłyszałem kilka miesięcy temu, że zagra, to zastanawiałem się po co mu ten Roland. Wiadomo, że największe szanse na sukces będzie miał na trawie Wimbledonu.

Może po prostu kończy karierę i chce się pożegnać z kibicami?
Być może, ale on tego na razie nie powiedział.

Co z Polakami - czy Hurkacz w Paryżu może zagrać na takim poziomie, jak niedawno w Madrycie?
Na pewno ważne będzie losowanie. Jeżeli nie dostanie w pierwszej rundzie jakiegoś hiszpańskiego, albo argentyńskiego „rzeźbiarza”, to może być dobrze [ostatecznie wylosował Novaka Djokovicia - red.]. Korty na Rolandzie są szybkie, jak na ziemię, więc warunki też będą mu odpowiadać. Problemem może być jednak to, że Hubert nie ma na razie w dorobku zbyt wielu meczów rozgrywanych do trzech wygranych setów, a to zupełnie inna dynamika gry. Wszyscy pamiętamy, jak się to skończyło w Melbourne, w meczu Majchrzaka z Keiem Nishikorim.

Obiektywnie oceniając: potencjał Hurkacza to pierwsza dziesiątka na świecie.
Już teraz gra na 30-25 i jak zagra trochę lepiej, to ogrywa rywali z pierwszej „dychy”. A stać go na więcej.

ROZMAWIAŁ HUBERT ZDANKIEWICZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24