Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Market spożywczy Alma znika z Rzeszowa

Bartosz Gubernat
Krzysztof Łokaj
Po Tesco teraz swój sklep w Rzeszowie zamyka Alma. Pracę w delikatesach straciło 30 osób.

- Delikatesy Alma w Rzeszowie zostały właśnie zamknięte. W piątek przyjechali do nas przedstawiciele centrali z Krakowa z wypowiedzeniami. Posprzątać mieli do niedzieli i pozabierać wszystko. Wchodzi tam ponoć ktoś inny, nie powiedziano nam, jaka to sieć. W 30 osób zostaliśmy właśnie bez pracy - pisze w mailu do redakcji była pracowniczka delikatesów w Rzeszowie.

Alma to jedna z najbardziej znanych sieci w Polsce. Słynie z wysokiej jakości towarów, handluje także produktami, których nie mają inne markety. To m.in. markowe słodycze, przyprawy, alkohole i sery. Ze względu na wysokie ceny zakupy robią tu głównie zamożni klienci. I właśnie to zdaniem ekonomisty mogło być jedną z głównych przyczyn zamknięcia sklepu w Rzeszowie.

- Kiedyś byłem w Almie w Warszawie i nawet jak na stołeczne warunki, ceny były tam bardzo wysokie. Mimo to parking był pełen samochodów, a w sklepie było mnóstwo klientów. U nas delikatesy cieszyły się znacznie mniejszą popularnością. Widocznie nie przynosiły wystarczająco wysokiego zysku, dlatego zostały zamknięte - mówi Artur Chmaj, dyrektor Centrum Innowacji i Przedsiębiorczości Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

W oficjalnym komunikacie wydanym przez właściciela sieci czytamy, że sklepy, które nie przynoszą odpowiednich przychodów będą ograniczane powierzchniowo lub zamykane. W ten sposób spółka próbuje uniknąć upadłości. Prezes spółki, Jerzy Mazgaj jako główne przyczyny kłopotów wymienia m.in. złą sytuację w handlu, ofensywę Biedronki i Stokrotki, podatki i perspektywę zakazu handlu w niedziele. Jego zdanie podziela Artur Chmaj.

- Nowy podatek od sieci handlowych z pewnością wpłynie na rynek marketów. W Rzeszowie widać to już m.in. po wycofaniu się Reala, a ostatnio zamknięciu Tesco na Baranówce. Z pewnością właściciele dużych sieci dokładnie sondują sytuację i liczą pieniądze. Być może dochodzą do wniosku, że lepiej skupić się na mniejszej liczbie dużych sklepów, niż utrzymywać wielką sieć - mówi Artur Chmaj. Zwraca uwagę, że przy obecnej ofensywie Lidla i Biedronki coraz trudniej utrzymać się na takim rynku, jak rzeszowski.

- Pod względem liczby sklepów i powierzchni handlowych stolica Podkarpacia jest w krajowej czołówce. Dlatego sieci coraz ostrożniej podchodzą do otwierania kolejnych sklepów. Sam wiem o czterech lokalizacjach Biedronki, które ostatecznie nie doczekały się w Rzeszowie realizacji - wyjaśnia Artur Chmaj.

Fachowcy oceniają, że do niedawna Alma dobrze sobie radziła, bo bazowała na sprzedaży produktów delikatesowych. Ale do swojej oferty wprowadziły je też dyskonty.

- I na przykład sieć Piotr i Paweł na to szybko zareagowała, bo do markowych i droższych towarów dołączyła te w niższych cenach. Alma tego nie zrobiła. A wielkie sieci poszły z ogromną ofensywą promocyjną, co też musiało przełożyć się na to, że klienci, poszli na zakupy gdzie indziej - tłumaczy dla Polska The Times Waldemar Nowakowski, prezes Polskiej Izby Handlu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24