Marsz Równości w Sanoku. W koalicji w Radzie Miasta iskrzy

Do promocji marszu przyłączył się Bart Staszewski, aktywista LGBTQ, który napisał, że organizatorzy marszu, którzy posłużyli się tęczowym herbem Sanoka, nie złamali prawa.

„W sądach udowodniano, że tęcza łączona z godłem, herbem czy Maryjką nie urąga tym symbolom. Tak jak np. łączenie tych symboli z nazwami miejscowości przez kibiców na trybunach. Podobnie użycie herbu miasta w zbiórce jest na prawie i nie wymaga żadnej zgody wielmożnego państwa urzędasów” – napisał.

Poinformował, że ustawi sobie logo tęczowego Sanoka na swoim fanpagu, aby zintensyfikować „spazmy pisowskich radnych”.

Jednak zbulwersowani są nie tylko „pisowscy” radni. Oburzony tym faktem jest Andrzej Romaniak, przewodniczący Rady Miasta Sanoka, który reprezentuje pro burmistrzowskie ugrupowanie „Łączy nas Sanok”. Tworzy ono nieformalną koalicję z PiS.

Ostatnio w koalicji zaczęło iskrzyć, gdyż burmistrz Tomasz Matuszewski przyłączył się do bojkotu upamiętnienia za pomocą sygnału syren rocznicy smoleńskiej. Teraz doszła do tego afera z Marszem Równości.

Jeden z jego organizatorów, przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta, mówi, że dużo rozmawiał o marszu z Małgorzatą Sienkiewicz-Woskowicz, kierownik Biura Burmistrza Miasta. Miała ona stwierdzić, że osobiście nie ma nic przeciwko marszowi. Zadaliśmy Tomaszowi Matuszewskiemu pytanie w tej sprawie, jako czwarte z kolei. Na trzy wcześniejsze nie odpowiedział. Burmistrz wypowiedział się natomiast dla gazety samorządowej, w której stwierdził, że nikt się z nim nie kontaktował w sprawie marszu, a za medialną burzę obarczył „lokalnych graczy”, którzy chcieli w ten sposób zamieszać w politycznym kotle. Tomasz Matuszewski zaznaczył też, że sprzeciwia się użyciu w ten sposób herbu.

Jak podkreśla Stanisław Chęć, przewodniczący struktur PiS i zarazem starosta sanocki, to radnym miejskim nie wystarczy, na następnej sesji będą oni indagować burmistrza w kwestii syren i marszu.

– Radni tego nie odpuszczą – zapowiada Stanisław Chęć.